Doce

4.7K 275 10
                                    

PEDRO

Nie mogłem w nocy spać, chodziłem cały czas po pokoju, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Zaschło mi w gardle, dlatego wyszedłem z pokoju z zamiarem pójścia po coś do picia. Gdy wracałem do pokoju, usłyszałem krzyk Sky. Mój brat musiał też to usłyszeć, bo wybiegł ze swojego pokoju i patrzył na mnie z przerażeniem. Zapytał, co się dzieje, ale ja tylko wzruszyłem ramionami, po czym wszedłem do pokoju Skyler. Spała, widocznie miała koszmar. Płakała i krzyczała, by ktoś ją przestał krzywdzić. Nie wiele myśląc, wziąłem ją w ramiona i mocno przytuliłem. Ona obudziła się od razu, popatrzyła na nas zdezorientowana. Od dawna nie widziałem w jej oczach strachu.

— Co się stało? — zapytał mój brat. Ona spuściła głowę i powiedziała, że nic. To wkurzyło go, widocznie miał dość tego, że ona niczego mu nie mówiła. — Jak to nic?! Przestań ukrywać coś przede mną. Jestem Twoim bratem do cholery. — zmierzyłem go wzrokiem i zacząłem opieprzać, aby przestał się na niej wyżywać.  — To ja mam przestać? To ona wszystkich oszukuje. Dziewczyno, powiedz w końcu, o co chodzi, martwimy się o Ciebie i zrobimy wszystko, aby Ci pomóc. Jesteśmy rodziną! — powtórzył. 

— No bo. — zaczęła. — Te koszmary, one wróciły. — schowała głowę w zagłębiu mojej szyi. — Nie miałam ich od momentu przeprowadzenia się do Was. — łkała. Saul ponownie poprosił, aby wszystko powiedziała. — Nie chciałam tu wracać, gdyby nie to wszystko, to nie miałabym problemu. 

SAUL

Byłem wściekły na Skyler. Ona nie rozumiała, że się o nią martwiłem. Była roztrzęsiona, ostatni raz ją widziałem w takim stanie, to było kiedy ją postrzelili. Później nigdy nie okazywała słabości. Zażądałem, aby mówiła dalej, ale Pedro powiedział, że on to zrobi. 

 — Przedstawiam Ci Clarę Smith, siostrę Alana i byłą narzeczoną Jamesa Morgana. — ona zaczęła jeszcze bardziej płakać. — Zanim pojawiła się w Madrycie, miała brać z nim ślub, ale okazało się, że Morgan wystrugał innej dziecko.

— Nie zrobił. — powiedziała cicho. — Oszukiwała go. — przetarła oczy. Zacząłem jej robić wyrzuty, że nas okłamywała. — A co ty byś zrobił na moim miejscu? — popatrzyła mi w oczy. — Miałam zostać tutaj? Może powinnam się od razu zabić albo Milo mógł lepiej trafić, jak mnie ustrzelił. Przepraszam, że żyje i że kiedykolwiek zaczęło Ci na mnie zależeć. — otworzyłem szeroko oczy. Nie wierzyłem w to, co usłyszałem. 

— Przepraszam Skyler. — powiedziałem i przytuliłem ją mocno. — Powiesz nam o tych koszmarach? — wzięła głęboki wdech, po czym szepnęła, że to nie jest łatwy temat. 

— Alan się kiedyś nade mną znęcał. Wyzywał, naśmiewał się, a potem uderzył mnie raz, drugi, trzeci. To wszystko trwało półtora roku, potem rodzice zdecydowali, że będę uczyć się w Las Vegas. Wróciłam po dwóch latach i od tamtej pory mój brat starał się, jak tylko mógł, aby naprawić nasze relacje. Teraz ufam mu bardziej niż komukolwiek. 

CLARA

Rano obudziłam się o dziewiątej. Od razu pobiegłam do łazienki, gdzie zrobiłam to, co musiałam, a potem poszłam się ubrać. Gdy się pomalowałam, wzięłam plecak i zbiegłam po schodach. Na dole nabijali się ze mnie, że zaspałam, a książę musiał sam dojechać do szkoły. Po pięciu minutach byłam pod szkołą. Była przerwa, swoim przyjazdem zwróciłam uwagę wszystkich, którzy byli na zewnątrz. Miny chłopaków wyrażały jedno. 

— Komu dałaś dupy, że stać cię na taki samochód. —  podeszłam do jakiegoś chłopaka z uśmiechem na ustach. Kazałam mu się do mnie zbliżyć, gdy to zrobił, wyciągnęłam broń.

— A może mam Ci strzelić w dupę? Co ty na to? — widziałam panikę w jego oczach. — Jeszcze raz zobaczę Cię na mojej drodze, to nie skończy się dla Ciebie dobrze. — popchnęłam chłopaka i schowałam broń. Poszłam poszukać Morgana, który siedział na ławce i ponownie próbował odgonić od siebie rudzielca.— Jestem.— powiedziałam.— Zaspałam. — chłopak uśmiechnął się, a ruda mordowała mnie wzrokiem. 

— Wiem, Pedro mnie powiadomił. — kiwnęłam głową. Taylor próbowała jeszcze go zagadywać, ale on całą uwagę skupił na mnie. — Mamy dzisiaj zebranie, będziesz? — wzruszyłam ramionami, po czym powiedziałam, że jeśli już coś wymyślili. Nie lubiłam marnować czasu. — Musisz się przekonać na własnej skórze. — zaśmiałam się, kręcąc głową. — Jeszcze tu jesteś? — zwrócił się do niej. — Przestań się tak na nią gapić, bo Ci wydłubie oczy. — spojrzał na mnie. — Zrób to. — zaczęłam się głośno śmiać. 

JAMES

Coraz lepiej dogadywałem się z brunetką i cechy jej charakteru oraz różne sytuacje powodowały, że miałem wrażenie, jakby Muerte rzeczywiście była Clarą.  Z żadną inną dziewczyną nie rozmawiało mi się tak dobrze, a z nią zawsze było o czym pogadać. Do tego teraz miałem okazję bardziej jej się przyjrzeć. Takie same wielkie brązowe oczy, malutki nosek, który śmiesznie marszczyła gdy coś ją irytowało. Musiałem pogadać o tym z Alanem. Po lekcjach dziewczyna odwiozła mnie do domu. Od razu zadzwoniłem do Alana i poprosiłem, żeby przyjechał do mnie szybciej. Był po dziesięciu minutach. 

— Co jest tak ważnego, że chciałeś się ze mną widzieć? — zapytał, wchodząc do mojego pokoju. Powiedziałem mu o moich przypuszczeniach. — Nie wiem stary, lepiej będzie, jak poczekasz, aż załatwimy sprawę z Williamem. Musisz być skupiony na tym, to nasz cel, pamiętaj o tym.

### 

W końcu się wzięłam!

Tak, jak pisałam ostatnio, od dzisiaj codziennie będą pojawiać się rozdziały z jakiejkolwiek książki na tym profilu. Możliwe, że będzie więcej niż jeden rozdział dziennie, ale to jest minimum. 

Bayyy

To SkomplikowaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz