Treinta y uno

3.4K 238 12
                                        

CLARA

Rano obudził mnie Pedro, bo znów nie słyszałam budzika. On zaczął marudzić, że ten nieznośny dźwięk słyszeli wszyscy na piętrze i nawet Ci, co nie musieli, to powstawali. Przewróciłam tylko oczami, po czym poszłam do łazienki, wykonałam rutynowe czynności i przeszłam do garderoby. Ubrałam skórzane spodnie i czarną bluzę. Gdy byłam gotowa, zeszłam na dół, kilka osób siedziało w salonie. Przywitałam się z nimi i poszłam do kuchni, by zrobić sobie śniadanie i kawę. Saul poprosił, bym zrobiła im też, zaczęłam im wytykać, że co oni rąk nie mieli i tak dalej. Jednak jak to ja, zrobiłam im kanapki. 

Pod szkołą byliśmy kilka minut przed ósmą. Pedro pytał, czy tęskniłam za tą ruderą, wyśmiałam go. Gdy weszliśmy do budynku, wszyscy zgromadzeni na nas spojrzeli. Saul zaczął warczeć na nich, by się tak nie gapili.

Lekcje mijały dosyć szybko, od razu po ostatniej lekcji miałam jechać z Valerią na zakupy. Nie chciało mi się kupować ubrań, ale wiedziałam, że ona nie przegapiłaby takiej okazji. Miałam chociaż nadzieję, że pójdziemy na tłuste żarcie, potem na lody i kawę. Chciałam sobie wynagrodzić łażenie po sklepach. 

JAMES

Wstałem około dziewiątej. Ubrałem się i poszedłem na dół. W salonie siedziało kilka osób, podszedłem do nich i przywitałem się z każdym z nich. Oni zaczęli wypytywać o mój związek z Clarą i o to, czy chciałem ją odzyskać. Chciałem, bardzo! Milo powiedział w końcu, bym poszedł, zanim, mówiąc szczerze, pomyślałem, że chciał mi najebać, bo zraniłem jego przyjaciółkę. Jednak tak nie było, chłopak wsiadł do jakiegoś auta i mi też kazał to zrobić. Powiedział, że w GPSie będę miał wszystkie adresy jubilerów, kwiaciarni i innych takich typu rzeczy. Kazał mi się postarać, bo w innym wypadku mnie zamorduje. 

― Dlaczego mi pomagasz? ― zapytałem w końcu. ― Z dobroci serca, czy masz jakiś interes w tym? ― pokręcił głową. Byłem zdezorientowany, miałem prawo zapytać, prawda?

― Nie jestem głupi, już dawno zauważyłem wyryte inicjały na jej sztylecie. Kiedy zobaczyłem, że nie chciała lecieć do San Francisco i jak zachowywała się, gdy ktoś wspominał o "Clarze", to połączyłem fakty. ― westchnął. ― Poza tym, widziałem Wasze zdjęcie. ― wyciągnął ze schowka zdjęcie, to samo, które oddał mi Alan. Zachowała je, w domu zostawiła kopię. ― Pokazała mi je, kiedy była nadpruta, nie pamięta tego.

― Dzięki. ― mruknąłem, kiedy wysiadł z auta i kazał mi coś wymyślić. On tylko kiwnął głową, otworzył mi drzwi garażowe i poszedł w swoją stronę. 

Wyjechałem z garażu i pojechałem w stronę pierwszej kwiaciarni. Na miejscu byłem po kilkunastu minutach. Wysiadłem z pojazdu i wszedłem do małego budynku. Otworzyłem szeroko oczy, kiedy zobaczyłem w środku Nicka. Zmierzyłem go wzrokiem, on popatrzył na mnie z przerażeniem. Podszedłem do lady, gdzie siedziała jakaś starsza kobieta. Przywitałem się z nią i wyjaśniłem jej krótko, o co chodziło. Poprosiłem o taki sam bukiet, co wręczyłem jej w dniu zaręczyn. Poprosiłem, by był gotowy na następny dzień. 

Gdy wyszedłem, zatrzymał mnie Nick. Pytał, czy byłem z rudą, miałem ochotę strzelić mu w łeb, nawet sięgnąłem za broń. Jednak on zaczął mnie przepraszać, powiedział, że było mu strasznie głupio i wyrzuty sumienia go męczyły. Na odchodne myknąłem, by przeprosił Clarę, a nie mnie. 

Wsiadłem do samochodu i pojechałem do jubilera. Niestety, odwiedziłem jeszcze trzech takich, bo nigdzie nie było tego, czego szukałem. W końcu sobie przypomniałem, że mam nadal ten pierścionek, który jej kupiłem wcześniej. Po dwóch godzinach wróciłem do domu mojej ukochanej. 

― I co? Załatwiłeś to, co miałeś? ― zapytał Milo na wstępie. Kiwnąłem głową, Alan od razu zapytał, co kombinowałem. Powiedziałem mu prawdę, wiedziałem, że on też chciał, abyśmy do siebie wrócili. 

#########

To SkomplikowaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz