PEDRO
Alan przyjechał kilka minut przed Sky, powiedział szefowi, że chce poprosić Muerte o pomoc. Dokładnie chodziło o to, żeby trenowała jego dziewczynę. Antonio zgodził się i kazał mu poczekać na nią w jej pokoju. Kiedy już wróciła, ja byłem w swoim pokoju, ale mimo to wszystko słyszałem. Byłem szczęśliwy, że doszli do porozumienia, ale obawiałem się, że ona nas zostawi. Może ktoś mógłby nazwać mnie miękką kluchą, ale ona była dla mnie jak siostra i gdybym ją stracił, to tak jakby ktoś zabrał moją rodzoną siostrę.
Do mojego pokoju wpadł mój brat i zaczął marudzić, że Sky zrobiła się dziwna i ogólnie dziwiło go to, że zmieniła zdanie i dała szansę temu miastu. Mnie za to dziwiło, że on miał z tym problem. Był z nią tak samo blisko, jak ja i powinien się raczej cieszyć.
― Wiem, że coś wiesz. ― powiedział po chwili. ― To też moja siostra. Co się takiego stało? ― westchnąłem. Obiecałem Sky, że nikomu nic nie powiem, ale to był mój rodzony brat. ― Pedro, nie ściemniaj tylko.
― Obiecałem jej, że nie pisnę ani słówka. ― popatrzyłem na niego. ― Zacznij z nią spędzać tyle czasu, co ja. Wtedy zrozumiesz.
CLARA
― Jeśli nie znajdziesz motywacji i będziesz trenowała na siłę, to nic Ci to nie da. ― powiedziałam, podając jej butelkę wody. ― Nie chcę Cię do tego zmuszać. ― blondynka zaczęła mówić, że Alan chciał, aby umiała się bronić, bo nie chce jej przydzielić ochrony. Zdziwiło mnie to, on nie mógł cały czas brać ją na zebrania. ― Jest zazdrosny. ― mruknęłam, kiedy skończyła mówić. ― Cholernie zazdrosny. ― pokręciłam głową.
― A ty nie mogłabyś mnie ochraniać? ― zapytała, a ja się zachłysnęłam. Powiedziałam jej, że nie mogłam tego zrobić, bo Antonio by się na to nie zgodził. Poza tym byłam mordercą, byłaby w większym niebezpieczeństwie, zwłaszcza gdy William dowiedziałby się o tym wszystkim.
SAUL
Tak jak radził Pedro, zamierzałem spędzić ze Sky trochę więcej czasu. Zmartwiło mnie to, że zaczęła się tak dziwnie zachowywać, nigdy tak nie było. Nie wiedziałem, czy będzie chciała ze mną o tym rozmawiać, bo od samego początku była skryta i zawsze unikała odpowiedzi, jak ktoś pytał ją o rodzinę lub dlaczego przyjechała do Madrytu.
Saul: Gdzie jesteś?
Sky*: Stęskniłeś się?
Saul: Oczywiście kochanie.
Sky: Jestem u Alana.
Saul: Za dziesięć minut przyjdź do tego parku niedaleko.
Sky: Coś się stało?
Saul: Nie, ale przyjdź. Proszę.
Sky: Okej już się zbieram.
Przebrałem się i wyszedłem z domu. Nie jechałem samochodem, bo wiedziałem, że Muerte pojechała swoim, więc nie miałem potrzeby tracić paliwa. Byłem na miejscu po dziesięciu minutach. Ona już siedziała na jakiejś ławce, miała dobry humor, bo jak mnie zobaczyła, szeroko się uśmiechnęła. Zaproponowałem jej spacer, zgodziła się bez zastanowienia. Przez kilka minut szliśmy w milczeniu, nie wiedziałem, od czego zacząć rozmowę.
― Wszystko okej? ― zapytała, a ja kiwnąłem głową. Zamyśliłem się chwilę, ona zatrzymała się i złapałam mnie za rękę. Popatrzyła mi w oczy z niepokojem. ― Na pewno?
― Co się z Tobą dzieje Skyler?! ― uniosła brew. ― Od kilku dni dziwnie się zachowujesz. Nie chciałaś tutaj być, a teraz nagle Ci się odwidziało? Rano jeszcze chciałaś nas pozabijać za samo patrzenie!
― Jesteście tacy podobni. ― jęknęła. ― Zawsze lubiliście wtykać nosy w nie swoje sprawy. ― zaśmiała się gorzko. ― Nawet jakbyście chcieli ukryć to, że jesteście rodzeństwem, to się nie da. ― zagryzłem policzek od wewnątrz.
― Znowu to robisz. Kolejny raz unikasz tematu. Dlaczego mi nie ufasz? Czy kiedykolwiek Cię zawiodłem? ― zaprzeczyła. ― To dlaczego mi nie powiesz? Pedro wie.― powiedziałem z wyrzutami.
― Kocham Cię, ale nie jestem gotowa, aby kolejnej osobie o tym powiedzieć. Daj mi czas, proszę. ― pokiwałem głową, a ona od razu mnie przytuliła. Wziąłem ją za rękę i zaproponowałem, abyśmy poszli na pizze.
JAMES
Chłopaki pół dnia chodzili i szukali zaczepki. W końcu do domu wszedł Drew i zaczął się wydzierać, że Muerte ma chłopaka i żaden z nas nie będzie mógł się do niej przystawiać. Usiadł koło mnie i zaczął wypytywać, czy mi się podobała. Nie wiedziałem nawet kiedy, ale wypaliłem, że miałem drobne przypuszczenia, że to moja Clara. Co oni zrobili? Oczywiście mnie wyśmiali.

CZYTASZ
To Skomplikowane
Fiksi RemajaII CZĘŚĆ Życie nigdy nie będzie usłane różami. Zawsze musi pójść coś nie tak, przy tym raniąc ludzi, którzy chcieliby być szczęśliwi z osobą, którą się kocha. Teraz wszystko się zmieniło, ja się zmieniłam. #15 dla nastolatków - 09.06. 2017 r. #18...