JAMES
Dostałem wiadomość od Clary, abym uważał na Paulo i nie mówił, kim dla niej byłem. Wziąłem to na poważnie, bo byłem pewny, że miała ku temu powody. Ponadto, cieszyłem się, że jednak byłem dla niej kimś ważnym. Mówiła, że mnie kochała, ale jej wyjazd trochę temu przeczył. Kiedy wrócił Milo, kazał mi iść z nim. Bez słowa za nim poszedłem, nie miałem i tak nic ciekawszego do roboty.
Pytał, jaki miałem plan. Powiedziałem mu wszystko po kolei, na początku chciałem ją zabrać do kawiarni, później wziąć ją na spacer, a na sam koniec do ekskluzywnej restauracji i właśnie tam chciałem się jej oświadczyć. Znów.
Musiałem też iść do Valerii, jej zadaniem było mi pomóc wybrać coś dla Clary. Nie mogliśmy iść w jeansach do tej restauracji. Alan mnie pytał, czy się nie bałem, że znów jego siostra da mi kosza. Ja oczywiście miałem wielkie obawy, ale przed wszystkimi udawałem, że byłem wielkim optymistą. Poszliśmy do pokoju Clary, blondynka od razu wyciągnęła z jej szafy czerwoną, obcisłą sukienkę, podała mi również szpilki.
CLARA
Tego dnia lekcje ciągnęły się niemiłosiernie. Myślałam, żeby zwolnić się wcześniej, ale coś czułam, że mogłam coś zepsuć Jamesowi. Na długiej przerwie zadzwoniłam do niego. Na szczęście chłopak zgodził się przyjechać godzinę wcześniej. Na szczęście ten czas minął dosyć szybko. Cieszyłam się, że cały dzień miałam spędzić z czarnowłosym. Mieliśmy końcu do siebie wrócić.
Stałam na parkingu i czekałam na niego. Zauważyłam czarne BMW. Chwilę później wysiadł z niego James. Był ubrany w czarne dresy i szarą koszulkę. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego. Chłopak od razu mnie powiadomił, że ma zaplanowany cały dzień i że pierwszym miejscem na liście była kawiarnia.
Zamówiliśmy dwie kawy i jakieś ciasto. Wspominaliśmy stare czasy, zaczynając od pamiętnej historii, kończąc na wyjeździe do Los Angeles. Oczywiście, pomijając przykre chwile. Później poszliśmy na spacer, chłopak niepewnie złapał mnie za rękę, a kiedy mocniej ją ścisnęłam, szeroko się uśmiechnął.
― Do ostatniego miejsca nie możemy pojechać tak ubrani. Musimy się przebrać. ― uniosłam brew, ale podałam mu adres i dokładnie powiedziałam, jak tam dojechać. ― Co to za miejsce? ― zapytał, gdy byliśmy na miejscu.
― Mieszkałam tutaj, zanim trafiłam do gangu. ― powiedziałam krótko. Weszliśmy do kamienicy i udaliśmy się do odpowiedniego mieszkania. Czarnowłosy od razy podał mi sukienkę i czarne szpilki. ― Grzebałeś w moich rzeczach? ― zapytałam z uniesioną brwią.
― Valeria grzebała. ― pokiwałam głową, po czym poszłam się przebrać. Wcisnęłam na siebie sukienkę i ubrałam szpilki. Rozpuściłam włosy i rozczesałam szczotką, którą zawsze noszę w plecaku. Makijażem się nie przejmowałam, bo wyglądał znośnie. Wyszłam z łazienki i zastałam czarnowłosego, który zakładał marynarkę.
― Powinieneś częściej nosić garnitur. Wyglądasz seksownie. ― mrugnęłam do niego, a on się uśmiechnął i powiedział, że ja również wyglądałam seksownie.
Pojechaliśmy do ogromnej i ślicznie wyglądającej z zewnątrz restauracji. Otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia. James wysiadł z samochodu, po czym go obszedł. Otworzył mi drzwi. Wysiadłam i poczekałam na chłopaka, który zapomniał telefonu. Weszliśmy do środka, czarnowłosy podszedł do jakieś kobiety i chwilę rozmawiał. Kiedy znów podszedł do mnie, wziął mnie za rękę i zaprowadził do jednego ze stolików.
Usiedliśmy, a po chwili przyszedł kelner i podał nam menu. Ja wybrałam zwykłą sałatkę, bo nie byłam głodna, chłopak za to wziął jakieś danie, które nie potrafiłam wymówić. Kiedy czekaliśmy na zamówienie, przynieśli nam czerwone wino.
Zjedliśmy kolację w miłej atmosferze, kiedy zabrali nam puste już talerze, chłopak przeprosił mnie na chwilę i gdzieś poszedł. Wrócił po niecałych pięciu minutach. W rękach trzymał ogromny bukiet kolorowych róż. Wręczył mi go, po czym uklęknął. Z kieszeni wyciągnął małe czarne pudełeczko. Otworzył je i popatrzył mi w oczy.
― Wiem, ile przeze mnie wycierpiałaś i ile prosiłaś, żebym dał Ci czas na przemyślenia, ale ja dłużej nie mogę czekać. Chciałbym Cię ponownie prosić o to, żebyś została moją żoną. ― łzy napłynęły mi do oczu.
Nie mogłam nic wykrztusić, zdołałam tylko kiwnąć twierdząco głową. To najszczęśliwszy dzień w moim życiu! Chłopak nałożył mi na palec pierścionek, po czym wstał i mnie pocałował. Słyszałam, że wszyscy ludzie zaczęli bić brawo. Odsunęłam się od niego i szeroko uśmiechnęłam.
― Kocham Cię mała.
#######

CZYTASZ
To Skomplikowane
Teen FictionII CZĘŚĆ Życie nigdy nie będzie usłane różami. Zawsze musi pójść coś nie tak, przy tym raniąc ludzi, którzy chcieliby być szczęśliwi z osobą, którą się kocha. Teraz wszystko się zmieniło, ja się zmieniłam. #15 dla nastolatków - 09.06. 2017 r. #18...