erik durm ❃

1.3K 59 22
                                    

Siedziałaś wpatrzona w ekran telefonu i przeglądałaś media społecznościowe. W kawiarni i tak nie działo się wiele, gdzieś w głębi siedziała jedynie prowadząca zaciętą rozmowę para. Słuchałaś, o czym mówili, aż do momentu, gdy kobieta po raz setny zagroziła mężczyźnie, że jeśli zamiast kupić jej sukienkę, zdecyduje się na nowy samochód – będzie mógł pożegnać się z dachem nad głową.

Trochę mu współczułaś, wyglądał na naprawdę postawionego w trudnej sytuacji. Byłaś zdania, że każdy ma swoje potrzeby, pobudki i na takim poziomie nie można o to rywalizować.

Wtedy do lokalu wpadł jasnowłosy mężczyzna, po czym ledwo oddychając, doczołgał się do lady. Albo właśnie przebiegł maraton, albo miał zawał jak pan w głębi lokalu, który na jego widok zamarł. Postanowiłaś jednak nie reagować, od czegoś miał żonę.

– Hej, jestem Marco i mam wielką prośbę – rzucił, łapiąc oddech.

– Mianowicie? – zmarszczyłaś brwi, niekoniecznie rozumiejąc.

Nieznany mężczyzna wpadł ci do kawiarni i miał do ciebie prośbę? Chyba każdy byłby zmieszany.

– Podobasz się mojemu przyjacielowi i wpadłem na pomysł–

– Zaczekaj, co? – parsknęłaś śmiechem. No bo jak inaczej miałaś zareagować? Musiałaś być uprzejma.

– To takie zjawisko, wiesz, jak jedna osoba czuję pociąg fizyczny do drugiej – nawijał z prędkością światła. – Nie rozumiesz, prawda?

Pokręciłaś głową, coś zrozumiałaś z tego bełkotu, ale jednocześnie przeżywałaś szok. Wyglądał, jakby oszalał i plótł bzdury.

– Więcej mówi ci popęd płciowy? Ochota na kogoś? Pożądanie? Później robi się dzieci i tak dalej. No wiesz, ta cała miłość.

– Kontynuuj – ponagliłaś, słysząc coraz bardziej niepokojące terminy.

– Erik opowiada o tobie całą dobę, mówię ci, wiem już nawet, że zawsze nucisz piosenki Amy Winehouse, za co masz u mnie plusa. W każdym razie, przyjdzie tu za kilka minut i chciałem, żebyś udawała trochę niedostępną, bo odniesie większą satysfakcję, jeśli trudniej mu będzie się z tobą umówić. A po ostatnich tygodniach bardzo mu się to przyda, trochę zawalał w pracy i szef każe mu wychodzić wcześniej – mówił ciągle w podobnym tempie, ale coraz bardziej zaczynałaś rozumieć, jednak nie dosłownie.

Po pierwsze założył, że będziesz chciała umówić się z jego rzekomym przyjacielem bez uzgodnienia tego, a po drugie chciał, abyś robiła z siebie nie wiadomo kogo. Miałaś tak po prostu w ciemno umówić się z kimś, bo zapragnął tego jakiś facet? Nie, zdecydowanie nie.

Jednak jeśli mówił o Eriku, który od kilku dni non stop przychodził i zagadywał cię na przeróżne tematy, sprawa wyglądała inaczej. Tamten bardzo zachęcił cię do siebie. Wydawał się taktowną, wartościową i inteligentną osobą, nie jak jego nadpobudliwy kolega Marco. Był warty uwagi, poświęcenia mu większej ilości niż przeciętnej osobie.

I wtedy kolejny blondyn wszedł do kawiarni, a ten pierwszy, niespokojny, swoje zachowanie zmienił tak drastycznie, że niemalże usiadłaś z wrażenia. Kulturalnie zapytał o kawę i ciasta, jakie byś mu polecała, po czym zapłacił i usiadł w bardziej ukrytej części pomieszczenia, jednocześnie też znajdując idealne miejsce, aby przysłuchiwać się waszej rozmowie. Bo zapewne tylko po to przyszedł.

– Pięknie dziś wyglądasz – powiedział Erik, powtarzając komplement ten każdego dnia.

A co najzabawniejsze, wcale nie czułaś, by było to wymuszone. Uśmiechał się naprawdę tak, jakbyś uszczęśliwiała go samym widokiem. Był przeuroczy.

football imaginesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz