Zerknęłaś jeszcze przez okno, na kamienicę po drugiej strony ulicy i zrezygnowana westchnęłaś. Opuścić Paryż było trudniej, niż sądziłaś.
Po zakończonej delegacji natomiast musiałaś wrócić do Polski zdać raport w pracy. Był to twój nieznośny obowiązek, ale wciąż obowiązek, wiec chcąc nie chcąc — po prostu musiałaś.
I zanim się obejrzałaś, na tylnie siedzenie taksówki zaraz obok ciebie wpakował się jakiś mężczyzna.
Na pierwszy rzut oka dość przystojny z ciemną karnacją, ale nie zmieniało to faktu, że za cholerę nie wiedziałaś, kim był. Olśniło cię, dopiero gdy zdjął czapkę i okulary przeciwsłoneczne. Czy nie był tym słynnym Portugalczykiem, na którego mecz zaciągnął cię twój chrześniak w Warszawie?
Bez żadnych wyjaśnień, po angielsku nakazał kierowcy jechać przed siebie, jakby zupełnie zapominając o tym, że to była twoja taksówka i to on do niej wparował. Już nie ważne, że uciekał przed tłumem paparazzi, stojących za szybą przy wejściu do hotelu. Po prostu perfidnie się rządził.
- O, a pani to... ?
Nie dowierzając, uniosłaś brwi. Mężczyzna osiągał szczyt chamstwa.
- Ta, której wpakował się pan do taksówki. - odparłaś szorstko.
Początkowo przeszło ci przez myśl, by poprosić o autograf czy cokolwiek dla chrześniaka, ale nie było sensu. Gwiazda gwiazdą, tylko kultury osobistej to on nie miał za grosz.
- Ou, przepraszam. -powiedział zaraz, krzywiąc się nieznacznie.
Ale jedno trzeba my było przyznać — był przystojny, skubany.
- Gdzie pani jedzie? - zapytał, jakby chcąc zrehabilitować się po swoim wcześniejszym, dość nieprzyzwoitym zachowaniu.
Twoja odpowiedź przesiąknięta była pretensją, czego jedynie głupi by nie usłyszał, a o dziwo piłkarz do takich nie należał, bo przytaknął, wykonując dość zabawny ruch brwiami. Aż parsknęłaś, na co zerknął na ciebie pytająco.
To była komedia.
- W takim razie prosimy na lotnisko Roissy-Charles de Gaulle czy... cokolwiek to było. Na mój koszt. -rzucił piłkarz, wychylając się do kierowcy.
„Jaki się szlachetny zrobił” - powiedziałaś, w myślach.
Kilka minut siedzieliście w ciszy, taksówkarz skupiał się na drodze, a wy pogrążeni byliście w niezręcznej ciszy. Kątem oka widziałaś, jak mężczyzna zerka na ciebie i bawi się palcami, ale przemilczałaś to.
- Więc gdzie lecisz? - rzucił, zaraz się reflektując. - Mogę na ty?
Przytaknęłaś, szybko streszczając mu to, jak znalazłaś się w Paryżu i dlaczego twoja wyprawa dobiegała końca, a on słuchał, nie mogąc zawiesić wzroku w jednym miejscu. Latał nim po całym samochodzie, od czasu do czasu po twojej twarzy, nawet własnych dłoniach. I nie musiałaś znać się dobrze na psychologii, by dojść do tego, że czuł się skrępowany.
No i miałaś z tego w pewnym sensie satysfakcję, bo nawet nie wiedząc za bardzo jak, zagięłaś topowego piłkarza, który zdecydowanie miał za duże ego. Skąd to wiedziałaś? Tutaj znowu przez chrześniaka, który w dniu premiery filmu o Ronaldo niemalże błagał cię na kolanach, abyś z nim poszła. Dostrzegłaś też jego dość rozsądne podejście do syna oraz wielu innych spraw, ale jako osoba — nie przekonywał cię.
Gdy taksówka zatrzymała się pod lotniskiem, piłkarz zapłacił za ciebie, ignorując sprzeciw, po czym wysiadł wraz z tobą.
Problem polegał tylko na tym, że staliście tak, oboje nie wiedząc co teraz zrobić, a on wciąż trzymał twoją walizkę. Uparł się, że ją wyciągnie i cóż, tak jakoś został.
- Myślisz, że zdążylibyśmy skończyć coś zjeść? Tak w ramach przeprosin za moje zachowanie?
Byłaś głodna, to swoją drogą, ale propozycja brzmiała w sumie dość rozsądnie. Chciał się najwidoczniej wykazać, więc dlaczego nie. I tak przejechałaś na lotnisko z dwugodzinnym wyprzedzeniem.
A raptem godzinę później siedziałaś z mężczyzną, który kamuflował się, jak tylko mógł, w malutkiej knajpce niedaleko lotniska, rozmawiając jak starzy dobrzy znajomi. Zdarzył ci już nawet wyznać, że jakimś cudem go onieśmieliłaś. Jego mina zdradzała, że to naprawdę nie byle co.
- Dlaczego spotkałem cię dopiero w dniu wyjazdu? - zapytał, podczas gdy ty w ciszy kasowałaś powiadomienia w telefonie.
Podniosłaś wzrok znad urządzenia, automatycznie się uśmiechając. On odwzajemnił gest, ale nadal czekał na odpowiedź. Więc nie było to pytanie retoryczne.
- Dobrze, że w ogóle do tego doszło.
Przytaknął, zabierając się za swoją kawę.
Później nawinęły się jeszcze inne tematy, jak chociażby powód jego pobytu w Paryżu, podobny gust literacki czy nawet seriale, w których piłkarz naprawdę się orientował. Nie zabrakło też tematu treningu, bo oboje zdecydowanie nie uciekaliście od aktywności fizycznej.
Naprawdę miło rozmawiało się wam przez ten czas i pomimo pierwszego, niezbyt dobrego wrażenie, później umiejętnie zaprezentował się z lepszej strony. Nawet żałowałaś, że nie macie jeszcze chwili.
Podał ci swój numer, prosząc też o twój i z chęcią przystał na autograf i króciutki filmik z pozdrowieniami dla twojego chrześniaka. Obiecał nawet, że spróbuje załatwić i koszulkę z podpisem.
Po dwóch godzinach nadszedł czas i chcąc nie chcąc — musiałaś wrócić na lotnisko. Tak też zrobiłaś, wciąż w towarzystwie Portugalczyka, który co krok pokazywał ci, że potrafi być gentlemanem. Naprawdę go zagięłaś. Albo zrobiło to jego własne sumienie.
- To chyba czas. - rzucił, patrząc na ciebie.
Skninęłaś, wybijając palce. Sama nie wiedziałaś, co masz zrobić, a jego naciągnięty kaptur i okulary dodatkowo cię peszyły.
- Och dobra. - westchnął, obejmując cię, na co zareagowałaś śmiechem.
Chwilę staliście w takiej pozycji, po czym cóż — przez głośniki podano informację, o natychmiastowym ruszeniu w stronę wskazanych bramek.
Łapiąc walizkę, ruszyłaś przed siebie, usiłując się nie obracać. Wtedy Cristiano krzyknął:
- Daj znać, jak dolecisz!
Uśmiechnęłaś się pod nosem, przytakując w jego stronę.
Później do naprawdę późnej nocy pisaliście, znowu mając mnóstwo tematów i własnych opinii. To nie było bez znaczenia.
Jak każdy mógł się spodziewać — ta znajomość odegrała w twoim życiu ważną rolę.
buzi & przeżyjcie ten tydzień!! 🌸
CZYTASZ
football imagines
Fanfictionpierwsza część krótkich opowiadań o tematyce piłkarskiej! /w trakcie poprawiania/ rozpoczęcie: 22.05.17 zakończenie: 15.12.17 najlepsze notowania: 379 miejsce w #dlanastolatków okładka robiona przez @_Angelixx_