dla Kajka04! mam nadzieję, że ci się spodoba💞
Spacerowaliście po plaży, miasteczku, jedynie trzymając się za dłonie. Milcząc, bo nie było słów, które mogłyby wyjaśnić to, co mieliście w głowach.
Wystarczyło ci, słyszeć jak oddycha, widzieć, jak jego włosy powiewają na wietrze, trzymać jego ciepłą dłoń. I byłaś najszczęśliwszą osobą, na całym tym niesprawiedliwym świecie.
- Jesteś pewna, że nie chcesz lecieć ze mną? - zapytał Kownacki po raz kolejny.
Świeży zawodnik Sampdorii nalegał, abyś wyjechała do Włoch z nim, ale Ty nie mogłaś. Chociaż nie tyle, co nie mogłaś, ale nie chciałaś. Nie chciałaś rzucać studiów, wszystkiego, co osiągnęłaś w Polsce. Miałaś swoje cele, a wyjazd z Dawidem wiązałby się z tym, że byłabyś zależna od niego. Zależna od jego pieniędzy, od tak naprawdę wszystkiego. A pragnęłaś się rozwijać, miałaś własne ambicje. Nie chciałaś być znana ze związku z nim, pragnęłaś własnych osiągnięć.
I Dawid, mimo że nalegał, pojął to. Sam należał do osób ambitnych, więc chcąc nie chcąc — rozumiał twoją decyzję.
- Jestem. - odparłaś.
- To przekonaj mnie, bo ja nie jestem absolutnie. Wiem i strasznie cenię, że zostajesz tutaj by robić coś dla siebie, ale nie mogę tego przeboleć. Będziemy się widywać raptem raz, ewentualnie dwa, w miesiącu. I komu ja będę przypalał mleko? Już się od tego uzależniłem, poranny rytuał.
- Będziesz się musiał odzwyczaić. - powiedziałaś, opierając głowę na jego ramieniu.
- To będę dwa najgorsze lata, w całym moim życiu.
- Już nie bądź takim pesymistą, Dawid. - westchnęłaś.
- Próbowałem nie być, ale nie potrafię. Po prostu jakoś nie widzi mi się mieć cię tak daleko, nie pożerać wspólnie dwóch pudełek lodów co drugi dzień i nie mieć maratonów filmowych w piątkowe wieczory. Nie widzę tego, po prostu, najzwyczajniej w świecie — nie.
Ścisnęłaś jego dłoń mocniej, już nawet nie reagując słowami. Bo naprawdę, nie było takich, którym i mogłabyś wyrazić to, co czułaś. Byłaś złamana w środku, dumna, troszkę rozdarta i jednocześnie pewna swojej decyzji. A to wszystko tworzyło jakąś nieznaną dotąd mieszankę wybuchową, która nie zapowiadała się najlepiej. Jednak decyzja była już podjęta, wszystko załatwione, a Sampdoria czekała na młodego Polaka, który następnego dnia z samego rana miał stawić się na poznańskim lotnisku.
I to wcale nie było tak, że szlajaliście się po nadmorskich miejscowościach jeszcze o północny.
- Jakoś będzie, musi być, wiesz? - rzuciłaś, ciągnąć chłopaka na ulicę, a dokładniej — jej środek.
Następnie położyłaś mu dłonie na ramionach, w mroku łącząc wasze usta. Odcinając rzeczywistość od świata, w którym chcielibyście żyć. Tworząc dla Was nowy wymiar, chociaż na te kilka sekund.
- Śmiałbym się, gdyby coś nas teraz rozjechało. - powiedział, zwiększając odległość między wami.
- W sumie ja też. - parsknęłaś, wybuchają śmiechem, w zasadzie bez powodu.
Ewentualnie z tej całej desperacji.
- Musimy się zbierać, na szóstą mam być w Poznaniu, a dojazd to mniej/więcej tyle. - poinformował niechętnie napastnik.
- Ale wiesz co? Podobał mi się ten dzień, był taki nietypowy, jak na nas.
Faktycznie, Dawid podczas śniadania wpadł pomysł, jak wtedy sądziłam — poroniony, jednak bez wahania się zgodziłam. I tak oto pięć godzin później spacerowaliśmy po brzegu morza, wdychając świeże powietrze.
Spontaniczność nie była w naszym stylu, a tego wyjazdu inaczej nie dało się nazwać. Bo przecież nawet idiota nie rwałby się nad morze, tylko na kilka godzin.
W takim razie, kim byliśmy my?
- Mieliśmy oglądać wszystkie części Gwiezdnych Wojen od nowa, a zmarnowaliśmy czas tak. - westchnął Kownacki teatralnie. - Ale jak zobaczyłem cię śpiącą, wzrosła mi dawka romantyzmu i co poradzę, że tak wyszło? Dla twojego uśmiechu skoczyłbym z klifu, zrobiłbym wszystko, więc widzisz, jesteś współwinna.
- Potrafisz być czasami kochany. - uśmiechnęłaś się, zakładając mu ręce na szyi. - Czyli wracamy?
Wtedy znikąd tuż za wami pojawiły się jasne światła, a także osobowy samochód, którego kierowca nieźle się przestraszył, będąc przymuszonym do ostrego hamowania. Jednak nie zwyzywał was, a po prostu odjechał, gdy śmiejąc się, wróciliście na chodnik.
- Wracamy. - przytaknął ciemnowłosy.
Po odnalezieniu waszego samochodu, wsiadłaś, zdejmując buty i rozkładając nogi na
kokpicie . Zapowiadała się długa podróż, ale nie narzekałaś. Była to świetna okazja, by nacieszyć oczy napastnikiem.- Musi być dobrze. - powiedziałaś, zerkając na Kownackiego.
______________________________
czuję, że już zanudzam tymi transferami, ale to okienko jest dla mnie po części jakimś łamaczem serca więc no🙄🙄 przepraszam heh
i swoją drogą chciałam zapytać, o kim ty byście przeczytały!
o christianie pulisiciu
eriku durmie
julianie weiglu
czy jeszcze jakiejś młodziutkiej pszczółce?
miłego popołudnia! 💞
CZYTASZ
football imagines
Fanficpierwsza część krótkich opowiadań o tematyce piłkarskiej! /w trakcie poprawiania/ rozpoczęcie: 22.05.17 zakończenie: 15.12.17 najlepsze notowania: 379 miejsce w #dlanastolatków okładka robiona przez @_Angelixx_