Mariusz Stępiński

709 37 7
                                    

dla Kajka04 🍀 nie jest strasznie, więc chusteczki chyba będą zbędne ahaha<33


Czułaś tylko łzy, łzy lecące po twoich policzkach. Ból cię zabijał, zabijała cię świadomość, że się spóźniłaś. Zamknęłaś oczy. Zidentyfikowanie jego zwłok było najgorszym, czego mogłaś doświadczyć w życiu.

Przykro mi. – powiedział policjant, stojący obok.

A ty wybuchłaś płaczem, najżałośniejszym ze wszystkich, najgłośniejszym, najbardziej histerycznym. Bo było między wami tyle przestrzeni, a ty nadal go kochałaś, chociaż dzieliły was światy.

Potrafiłaś kochać w ciemności, podczas wszystkich przeciwności losu.

Kochałaś go, gdy tego nie chciała, gdy się wypierał.

Kochałaś, gdy upadał, gdy się wznosił.

Gdy był blisko i daleko.

Gdy wychodziło słońce, zaczynał się dzień, ale też przy zachodzie.

Kochałaś pomimo tego, przez co przechodził.

Kochałaś każdą jego wadę, każdą zaletę.

Kochałaś go, tak, jak nigdy nie miałaś pokochać nikogo.

Dlatego nic ci było po kondolencjach, nic ci po współczuciu, nic ci po lśniacej obrączce.

Bo to wszystko nie mogło zastąpić ci jego, nie zastąpi tej dziury, która powstała w twoim życiu.

Bo potrzebowałaś, potrzebowałaś tej jego przesadnej pewności.

Potrzebowałaś słuchać, jak oddycha.

Potrzebowałaś jego uśmiechu.

Na tym opierało się twoje życie, a teraz?

Teraz z całej układanki wyrwano puzzla, wiążącego wszystkie inne elementy.

A bez niego nie trzymało się nic, nic nie miało sensu.

Leciał by wygrać, leciał by spełniać marzenia, a skończyło się nie tak, nie tak, jak powinno.

Odebrano mu najważniejszą rzecz, zarazem też wszystko.

Szansę, by znów żyć.

________________________________________

zawiało chapecoense, ale co poradzę hehz

miłej ym nocy już, conie?

football imaginesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz