antoine griezmann ❃

1K 54 2
                                    

dla Paulieeen!

Pewnego dnia stanął w drzwiach do waszej sypialni i oświadczył, że to nie ma sensu.

Naprawdę musimy mówić o tym, jak zareagowałaś?

Kochałaś go, był wszystkim, czego pragnęłaś, twoim największym osiągnięciem w życiu. Takim słońcem, którego uśmiech rozświetlał najmroczniejszy dzień. Także w tamtym momencie nie dość, że złamano ci serce, to jeszcze bezczelnie dobito je sztyletem. Byłaś na skraju wyczerpania, psychicznie nie dawałaś rady.

Kilka dni później Antoine się wyprowadził, a ty zostałaś sama. W wielkim mieszkaniu na jednej z alejek Madrytu, płacząc oparta o ścianę. Byłaś na to za słaba, za słaba na to krwawiące serce.

A najgorsze w tym wszystkim było to, że wcale nie było między wami gorzej przed rozstaniem. Dogadywaliście się jak zawsze, świetnie, jak para idealna i to był kolejny problem twoje zdruzgotania. Skoro nie miał innej, dlaczego? Dlaczego z dnia na dzień przestał cię kochać?

Bałaś się myśleć o tym za wielce, więc jakiś czas później, gdy doszły cię słuchy, że mężczyzna układa sobie życie w ramionach innej, spakowałaś stare życie w kartony. Pozbyłaś się ich, sprzedając także mieszkanie i również zaczynając od nowa. To było najlepsze zarówno dla ciebie, jak i twojej przyszłości, która zbyt długo stała w miejscu.

W tym czasie Griezmann próbował kilku innych serc, ale na marne. Żadne nie było tym, czego pragnął relacją, której potrzebował. Co zabawne, dopiero wtedy dotarł do tego, że zapewniałaś mu wszystko, czego pragnął, że byłaś miłością najprawdziwszą. I chociaż nie idealna, uzupełniałaś go do perfekcji.

Zrozumiał, że to on był jedynym waszym wrogiem.

Po latach wrócił do waszego mieszkania z nadzieją na naprawę własnych błędów, żale zastał je płonące, płonące od zmian. Już nie było w nich ciebie, twoich butów w przedpokoju, niezaścielonego łóżka, a nowi lokatorzy. Nie miało tak być.

Z jednej strony zaczął sobie uzmysławiać, że nie ma dla was szans, a z drugiej nadzieja nie pozwalała mu cię zostawić. Wtedy to jego krwawiące serce wolało ciebie, a ty nie odbierałaś, ty żyłaś swoim życiem.

I gdy stanął w drzwiach twojego nowego domu, chcąc coś z siebie wykrztusić, zza ciebie wybiegła trzyletnia dziewczynka. Antoine nie musiał być Sherlockiem, by domyślić się, że to twoja córka.

I że miłości już nie było, bo u ciebie wszystko grało miarowy plus.

Nie zdążył na czas, a ty już nie chciałaś wracać na front.

- Nie tak miało być. - powiedział, patrząc ci prosto w oczy.

Patrzyłaś na niego skupiona, w pełni skupiona na jego żalu, który kiedyś by cię złamał. Ale nie było sensu odkopywać starych uczuć, nie, skoro już raz pokazał, co potrafi. Wreszcie miałaś rodzinę, dom, w którym kochałaś i czułaś się kochana. A na Francuzie zapewne znowu byś się przejechała, co odtrącało cię już na starcie. Już go nie potrzebowałaś, nie potrzebowałaś, gdy potrzebował on.

- Chciałbym zawrócić i zdążyć na czas. - rzucił. - Ale wreszcie masz to, na co zasłużyłaś i jestem przeszczęśliwy.

Zamknęłaś na chwilę oczy, nie chcąc pozwolić łzą spłynąć, a gdy je otworzyłaś, wsiadał już do ciemnego samochodu.

Tak było dla ciebie lepiej.


yo, guess whos back heeh

tak więc w tym ciężkim dniu chciałam
wam tylko przypomnieć, że to tylko
38 tygodni!!XDD

also, jeśli ktoś chciałby popisać,
to jestem chętna! moge podać fb&tt&ig,
cokolwiek


damy wszyscy radę & miłego dnia!!

football imaginesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz