Wieczorem, gdy Hope już spała ja i Rebekah nie mogłyśmy znaleść sobie miejsca.
- Emm to kiedy konkretnie ma dojechać reszta? Spytała Bex.
- Mówili mi, że dojadą do nas za trzy dni, my jechałyśmy tu 1 czyli zapewne jeszcze tak z dwa dni sobie poczekamy...
- Ok to co robimy?
- Nie mam zielonego pojęcia. Macie tu jakieś gry, karty, planszówki, cokolwiek?
- A powiem ci, że nawet nie wiem. Byliśmy tu w pewnej sprawie kilka lat temu i Klaus zabił osoby, które tu mieszkały, więc skoro dom był do wzięcia to Elijah zaproponował żebyśmy zatrzymali się tutaj na czas pobycia w Arizonie. Tak się już przyjęło, że to nasz dom i zostało tak do dzisiaj.
- To zróbmy tak ja poszukam czegoś przy tej biblioteczce, a ty obadaj te szafki.
- Ok.
Szukałam i szukałam, ale nic nie znalazłam oprócz kurzu, zdechłej muchy i mnóstwa starych książek. Nagle podeszła do mnie Rebekah.
- Więc znalazłam quiz o świecie, karty i szachy... Ale tak w ogóle to dlaczego nie możemy iść na jakąś imprezę czy coś w tym stylu zamiast siedzieć tutaj i nudzić się jak babcie na emeryturze? Spytała znudzonym głosem blondynka.
- Żartujesz? Po pierwsze, ktoś musi opiekować się Hope, a po drugie kiedy stąd wyjdziemy będziemy pod mniejszym wpływem zaklęć kryjących i może nas znaleść Esther lub któryś z jej przydupasów. Więc nie. Nie możemy iść na imprezę.
- Ok, zapomnij, że chociaż pytałam. Powiedziała skruszona Rebekah. - No, ale to w co gramy?
- Pokaż ten quiz...
Siedziałyśmy już nad tym godzinę popijając wino, gra z Rebeką była straszna. W sumie co się dziwie, gra w quiz o świecie z osobą, która ma ponad 1000 lat i praktycznie widziała jak świat powstawał! Dlatego też wynik wyglądał tak jak wyglądał.
- W którym kraju mieszka najmniej osób na świecie? Zadałam szybko pytanie.
- W Watykanie.
- Jak nazywał się najwyższy człowiek na świecie? Zadałam kolejne pytanie chodź wiedziałam, że i tak odpowie na nie śpiewająco. Naprawdę chciałam złapać ją na chociaż jednej rzeczy, przecież nie można wiedzieć wszystkiego!
- Robert Wadlow.
- A ile miał wzrostu? Spytałam pewna, że tego już nie wie.
- 272 cm. Odpowiedziała ze zwycięskim uśmieszkiem na twarzy.
Wkurzona rzuciłam pytania na podłogę.
- Nie martw się, masz wieczność, kiedyś jeszcze będziesz taka mądra jak ja. Powiedziała radośnie i dolała sobie wina.
W podobny sposób leciały nam pozostałe dwa dni. Nawet się zaprzyjaźniłyźmy. Rebekah opowiedziała mi dużo o historii swojej rodziny. Właśnie siedziałyśmy w kuchni, pierwotna mówiła mi o latach dwudziestych ubiegłego wieku, kiedy była z bratem w Chicago i o swoim związku ze Stefanem Salvatore. Przerwał nam dźwięk nadjeżdżającego samochodu, zerknęłam szybko przez okno.
YOU ARE READING
Maybe there is a God after all... Rodzeństwo Mikaelson ✔ ZAKOŃCZONE
FanfictionHistoria 18 letniej Liz Chadwick, która wplątała się w nadprzyrodzone problemy pierwotnej rodziny Mikaelson oraz całego Nowego Orleanu. Jak potoczą się losy bohaterów kiedy w najmniej odpowiednim momencie wrócą do nich echa przeszłości?