**Tydzień później
Perspektywa Elijah**Czuję się dziwnie lekko tak jakby zleciała ze mnie każda troska i zmartwienie. Boję się otworzyć oczy, ale z jakiegoś powodu bardzo tego chcę. Zbieram się na odwagę i otwieram je. Oślepia mnie światło słonecznego beztroskiego dnia, patrząc po sobie widzę, że jestem w stroju charakterystycznym dla czasów, w których się narodziłem.
Stoję przy wejściu do wioski w Nowym Świecie, widzę drewniane chaty, mężczyzn niosących upolowaną zwierzynę i kobiety doglądające bawiących się w najlepsze dzieci. Czuję, że ktoś dotyka mojego ramienia, gdy się odwracam widzę moją siostrę Freyę ubraną w długą, zieloną, prostą suknie oraz z włosami splecionymi w warkocz z wiankiem ze stokrotek.(F) Elijah gdzie my jesteśmy? - zapytała zdziwiona.
(E) To Nowy Świat. Miejsce, w którym zamieszkaliśmy po opuszczeniu Królestwa Norwegii, gdy Esther skłamała Mikaelowi o twojej śmierci.
(F) Ale dlaczego tutaj jesteśmy? Przecież umarliśmy...
(E) Nie mam pojęcia. Chodźmy się rozejrzeć. - zasugerowałem.
Wszystko było dokładnie tak jak pamiętałem, najdrobniejszy szczegół, nie brakowało nawet starej czarownicy Ayany zbierając korzonki do swoich eliksirów.
Wszyscy się z nami witali, o dziwo znali także Freyę, co jest zastanawiające jako, że nie mieszkała z nami w Nowym Świecie.
Pośród wielu drewnianych chat zauważyłem w końcu naszą i nie mogłem uwierzyć własnym oczom, zresztą moja siostra również.
Nasze rodzeństwo beztrosko spędzające czas na dworze.
Klaus i Kol właśnie staczali pojedynek obok dającego im obu wskazówki dotyczące walki Mikaela i oglądających wszystko w skupieniu Henricka i Rebeki.(M) Kol musisz spróbować przewidzieć jego ruch. On zrobi to czego najmniej się spodziewasz, bądź krok przed nim. - pouczał ojciec. - Niklaus trzymaj mocniej swój miecz inaczej wytrąci ci go zanim się obejrzysz i to będzie koniec.
Z domu po chwili wyszła matka.
(Esther) Dzieci obmyjcie się i chodźcie na obiad. - oznajmniła.
(R) Już idziemy matko.
(M) Dobrze kończcie wrócimy do tego później, ale zapamiętajcie jeszcze jedną najważniejszą zasadę. Nigdy, ale to nigdy nie odwracajcie się od wroga, bo przegracie.
(Klaus) Ojczę czy będe mógł spróbować z twoim ulubionym mieczem następnym razem?
(M) Jeżeli to ci pomoże w nauce walki to możesz nawet go dostać na zawsze - uśmiechnął się.
Po chwili wszyscy weszli już do chaty, natomiast Freya i Elijah nadal stali niedowierzając temu co widzą.
(F) Właśnie to jest ojciec, którego znałam. - powiedziała. - był kochany i zrobiłby dla mnie wszystko.
(E) Nigdy nie widziałem żeby Mikael był tak dobry dla Niklausa... Jest dla niego prawdziwym ojcem...
Z chatki po chwili wyszedł Klaus wyrywając ich z zastanawienia.
YOU ARE READING
Maybe there is a God after all... Rodzeństwo Mikaelson ✔ ZAKOŃCZONE
FanfictionHistoria 18 letniej Liz Chadwick, która wplątała się w nadprzyrodzone problemy pierwotnej rodziny Mikaelson oraz całego Nowego Orleanu. Jak potoczą się losy bohaterów kiedy w najmniej odpowiednim momencie wrócą do nich echa przeszłości?