2.19 Nasze Życie Jest Chore

335 32 17
                                    

**Posiadłość Mikaelsonów
narracja trzecioosobowa**

Klaus, Freya, Elijah i Hayley siedzieli zdenerwowani w salonie dzwoniąc do Rebeki, która nadal nie wróciła.

(Klaus) A co jak ktoś ją porwał?!
Albo skrzywdził?! Lub w ogóle zabił?!
- myślał coraz to o gorszych rzeczach, na co inni westchnęli głośno.

(Klaus) To właśnie to czego się obawiałem! Diabły każdego rozdzaju wypełzają ze swoich nor, żeby dorwać mnie i każdego na kim tylko mi zależy!

(F) Nie dramatyzuj.

(Klaus) Nie dramatyzuj?!
Sama wiesz, że moi wrogowie na potęgę będą teraz zwalać się do miasta! Równie prawdobodobne jest to, że Rebekah mogła po prostu zostać czyjąś kolacją przecież jest tylko czarownicą!

- Ejjj! Pomóżcie! - dało się nagle usłyszeć przestraszony głos Liz po czym razem z Kol'em trzymającym siostrę na rękach wbiegli do pomieszczenia.

(Kol) Byliśmy w lesie, poczuliśmy krew, więc poszliśmy za zapachem, a tam leżała już ona, martwa...

(Klaus) Wiedziałem! Wiedziałem, że coś się stało! Czułem to! Ale jak zawsze wy wiecznie tylko "nie dramatyzuj"!
Gdy już odkryjemy kto to zrobił zabijemy każdego na kogo kiedykolwiek choćby spojrzał, a potem będziemy go torturować tak długo, aż sam nie zechce umrzeć! - krzyczał zdenerwowany.

(H) Krąg podejrzanych się o wiele zmniejsza kiedy wiemy, że to napewno nie wampir... - myślała.

(Kol) Skąd wiesz?

(H) Spójrz. - wskazała na zmarłą.
Ślad po nożu, ma podcięte gardło. Wampir raczej po prostu wyssałby z niej krew lub skręcił kark, a nie bawił się w jakiegokolwiek rodzaju broń.

(L) O tyle dobrze, że zaraz powinna obudzić się w swoim oryginalnym ciele... Nie straciliśmy jej.

(E) Tak, ale to nie zmienia faktu, że ktoś zagraża życiu mojej siostry.
Albo chciał ją zabić i tyle, albo ma cel w tym żeby wróciła do własnego ciała.

(R) Wyjaśni mi ktoś co się do cholery stało? - spytała cały czas zszokowana wydarzeniem Pierwotna wchodząc do pomieszczenia.

(Kol) Witamy z powrotem wśród żywych, siostro. - powiedział Kol jak zawsze starając się żartować z sytuacji.

Po chwili wszyscy podeszli przytulić Rebekę.

(E) Ktoś podciął ci gardło w lesie.
Kol i Elizabeth przynieśli przed chwilą twoje ciało.
Pamiętasz kto cię zaatakował?

(R) Nie widziałam twarzy...
Stałam tyłem.
Co za tchórz. Nie bał się mnie zabić, ale spojrzeć mi w twarz to już tak.

(Klaus) Ta osoba musiała wiedzieć...
Musiała wiedzieć, że wrócisz do swojego ciała i nie chciała być rozpoznana.

(R) Ale kto? Nie sądze, żeby jakiś całkiem przypadkowy wróg któregoś z nas wiedział, że jestem w innym ciele. A nawet gdyby to skąd by wiedział w którym?

(H) Może znajdziemy coś w lesie, w tym miejscu, w którym znaleźli cię Liz i Kol?

(F) Ale nie możemy iść wszyscy, ktoś powinien zostać na wszelki wypadek z Rebeką.

Maybe there is a God after all...  Rodzeństwo Mikaelson ✔ ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now