**Liz**
Na ręku mężczyzny widział zaczerwieniony znak, który gdyby dobrze się przyjrzeć wygląda jak trupia czaszka...
- Musi być na to odrutka, przeciwzaklęcie, cokolwiek...
Powiedziałam cicho.- Klaus jesteś pewny, że Esther nie żyje? Gdyby było inaczej możemy ją zmusić żeby to cofnęła.
Spytała Hayley.- Własnoręcznie zabiłem Esther.
Ale z Rebekah zadbaliśmy o to by dostała na co zasłużyła.
Śmierć to zbyt wielka łaska dla niej.- Zmieniliście ją w wampira...
Szepnęłam bardziej do siebie niż do nich.
- Nawet kiedy się obudzi nie zdejmie klątwy z Elijah bo nie będzie już czarownicą.- Musimy sprawdzić jak dokładnie będzie zachowywał się Elijah, a potem pomyślimy co dalej.
**Rebekah**
Otworzyłam oczy i niestety nie zobaczyłam tego co zobaczyć bym chciała. Miałam obudzić się w moim nowym ciele czarownicy, które leżało prawdopodobnie wciąż na cmentarzu w Nowym Orleanie.
A tym czasem gdzie jestem?
Domyślam się, że w zatęchłej dziurze zwanej Mystic Falls, jakoż że leżę na kanapie w posiadłości braci Salvatore i gapi się na mnie cała ta dzieciarnia zgrywająca bohaterów na czele z sobotwórzą, wbijającą sztylet w plecy suką.- No proszę ktoś się obudził z dwudniowej drzemki.
Powiedział starszy Salvatore.Przestraszyłam się.
W Nowym Orleanie rodzeństwo pewnie mnie szuka.- Spałam dwa dni?!
Dziwnie się czułam z tym, że nie brzmię jak ja.
Wtedy ktoś szturchnął mnie w ramię, jak na ironię moja miłość z przed stu lat Stefan, który podał mi kubek herbaty.- Pamiętasz co się stało?
Jak się nazywasz?
Spytała niedoszła dziewczyna mojego brata Caroline.Wzięłam głęboki oddech.
- Nie poznajecie mnie, matka przeniosła mnie w inne ciało, ale najwyraźniej się mm..pomyliła.
Powiedziałam odchrząkując ostatnie słowo, a wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę.-Nie gapcie się na mnie jak na debila. Istnieją wampiry, wiedźmy i wilkołaki, a wy sie ogarniacie zmiany ciała? Po prostu niech ktoś z was odwiezie mnie do Nowego Orleanu albo zadzwoni do moich braci i możecie o mnie zapomnieć ok?
- Aaa no tak Rebekah Mikaelson.
Od razu mogliśmy poznać mało kto ma tak niewyparzony język jak ty.
Powiedział Damon na co posłałam mu sarkastyczny uśmiech.- Tak w ogóle to gdzie macie jakieś lustro muszę zobaczyć moje nowe ciało.
-Lustro jest w łazience na końcu korytarza, dziwie się, że nie pamiętasz w końcu mieszkałaś tu przez któtki czas. I bądź gotowa za 15 minut odwiozę cię.
Powiedział ku mojej uciesze Stefan.**Liz**
Po dwóch atakach, wielokrotnym ranieniu psychicznym i prawie pozbawieniu Hayley serca wiemy, że Elijah jest dużo niebezpieczniejszy niż nam się wydawało. Na razie ma skręcony kark chociaż i tak zaraz się wybudzi, a my nie mamy za cholerę pomysłu co robić.
Do tego wszystkiego dochodzi sprawa z Rebekah, która nadal jest nie przytomna co musi znaczyć, że jest w drugim ciele czego też nie jestem pewien bo w takim wypadku pojawiłaby się w domu już dawno.
YOU ARE READING
Maybe there is a God after all... Rodzeństwo Mikaelson ✔ ZAKOŃCZONE
FanfictionHistoria 18 letniej Liz Chadwick, która wplątała się w nadprzyrodzone problemy pierwotnej rodziny Mikaelson oraz całego Nowego Orleanu. Jak potoczą się losy bohaterów kiedy w najmniej odpowiednim momencie wrócą do nich echa przeszłości?