**W tym samym czasie, dom Mikaelsonów**
(K) Gdzie ona jest tyle czasu?!
Nie dosyć, że Elijah ciągle w trumnie to jeszcze Liz zniknęła.
Krzyczał zdenerwowany Klaus.(H) Freya możesz rzucić zaklęcie lokalizujące? Trzeba ją znaleść mogło jej się przecież coś stać.
(F) Do tego potrzebuję jej krwi lub kogoś z nią spokrewnionego, a żadne z nas nie jest.
(R) A nie może być to po prostu jakaś jej rzecz? Koszulka albo szczotka do włosów?
(F) Zaklęcie będzie mniej wiarygodne, ale możemy spróbować.
(R) To ja pójdę do jej pokoju po jakąś jej rzecz.
**Perspektywa Liz**
Znowu budzę się, znowu nie chcę otwierać oczu.
Zaraz chwila... Moja głowa leży na czyiś kolanach?!
Gwałtownie poderwałam się do pozycji siedzącej przez co mojego głowa w coś walnęła, a raczej w kogoś.(L) Ałaaa - krzyknęłam.
Kto ma taką twardą bańkę...
Odwróciłam się i zobaczyłam no tak Kola, w końcu mnie porwał.(L) A no tak to ty...
(Kol) Wypadałoby no nie wiem przeprosić?
(L) Ja za co? Po prostu się przestraszyłam, nie stałoby się to gdybyś się nademną tak nie nachylał jeszcze na dodatek kiedy śpię! Zupełnie jak jakiś psychol...
Chociaż w sumie to ty więc wszystkiego się można spodziewać, podobno kiedyś nawet zrobiłeś sobie ucztę z 8 letnich ministrantów.(Kol) Ej to był tylko jeden ministrant ok? - odpowiedział udając oburzenie.
Na co przewróciłam oczami.(L) Kiedy mnie stąd wypuścisz?
(Kol) Cóż... Kiedy reszta mojej kochanej rodzinki przyjdzie po ciebie tutaj, zażądam ciała Elijah wzamian.
(L) Doskonale wiesz, że na to nie pójdą, to ich brat, a ja jestem obca.
(Kol) Wtedy będziesz musiała zostać ze mną. - dodał poruszając brwiami.
(L) I wtedy mnie zabijesz tak?
(Kol) Jeszcze nie jestem pewny, może przydasz się do czegoś innego.
(L) Ok... Ale nie przewidziałeś jednej rzeczy.
(Kol) Ciekawe jakiej?
(L) Że ja się tak łatwo nie dam...
Powiedziałam i w wampirzym tempie wyrwałam nogę drewnianemu krzesłu stojące obok łóżka i użyłam jej jako kołek, rzucając w Kola.
Najszybciej jak potrafiłam podbiegłam do drzwi i już chciałam uciekać, ale tam było coś w rodzaju bariery przez, którą nie mogłam wyjść.
No to już wiedziałam, że teraz mam przesrane... Brunet właśnie wyjął sobie kołek i już szedł w moją stronę.(Kol) Hmm - udawał zastanowienie.
Widzisz kochanie nie masz racji.
Otóż ja pomyślałem o wszystkim.
To ty zapomniałaś o najważniejszej rzeczy. Jestem Pierwotnym i dopóki nie zdejmę z ciebie hipnozy nie wyjdziesz z tego pokoju.Chyba szykował się do skręcenia mi karku lub czegoś gorszego, ale na moje szczęście wtedy wparował Klaus z Rebeką i Freyą, a ja w duchu już dziękowałam wszystkim Bożkom na świecie, kij z tym, że w nich nie wierzę.
Ale cóż moje szczęście nie trwało długo bo Kol stanął przede mną i zaczął "negocjację" ze swoim rodzeństwem.(Kol) Oddacie mi ciało Elijah albo ją zabiję - zagroził.
(Klaus) Czemu tak ci na tym zależy do cholery?!
(R) Kol pomyśl, grasz w przeciwnej drużynie przeciwko własnej rodzinie po co...
(Kol) Za te wszystkie lata krzywd i wasze zdrady!
Chciałem tylko żeby być dla was ważnym! Potrzebowałem was!
W pewnym momencie chciałem tylko i wyłącznie żebyście byli moją rodziną! A wy nawet tego nie mogliście mi dać!
Teraz macie mi odpowiedzieć DLACZEGO?!
Po policzkach zdenerwowanego pierwotnego zaczęły lecieć łzy.(R) Kol, ale co ty mówisz przecież my zawsze byliśmy przy tobie...
To była rodzinna kłótnia i raczej nikt się nie spodziewał ingerencji Liz.
(L) Ja wiem, że to nie jest moja sprawa, ale nie Rebekah nie byliście...
Widziałam wszystko i wiem, że nie...Wszyscy byli zdziwieni słowami młodej wampirzycy, ale najbardziej Kol, który nie liczył, że stanie po jego stronie.
Rebekah rozpłakała się, a Klaus jakby walczył sam ze sobą.(Klaus) Nie wiem dlaczego... Po prostu tak postąpiliśmy. - powiedział i biorąc pod ręke zapłakaną Rebekę i smutną Freye kierował się do wyjścia, ale skierował jeszcze ostatnie słowa w stronę Liz.
(Klaus) A ty skoro stanęłaś przeciwko nam lepiej nie wracaj do domu...
Powiedział i zniknął razem z siostrami.
YOU ARE READING
Maybe there is a God after all... Rodzeństwo Mikaelson ✔ ZAKOŃCZONE
FanfictionHistoria 18 letniej Liz Chadwick, która wplątała się w nadprzyrodzone problemy pierwotnej rodziny Mikaelson oraz całego Nowego Orleanu. Jak potoczą się losy bohaterów kiedy w najmniej odpowiednim momencie wrócą do nich echa przeszłości?