Po rozmowie z Liz Freya starała się zachowywać normalnie i zrobić jak jej radziła, dać czas swojemu bratu w końcu na pewno się z nią oswoi, a z czasem może nawet pokocha?
Dziewczyny weszły do salonu i wszystkie spojrzenia były skierowanę na Freyę, która udała, że tego nie widzi.(F) Dobrze więc Klaus jesteś pewnie, że nie wiesz gdzie Mikael schował ciało Elijah? Nic nie wspominał, nic nie widziałeś?
(K) Jak skoro byłem nieprzytomny i obudziłem się już w tym schronie przywiązany do krzesła?
(F) No tak racja...
Cóż więc pozostaje tylko zaklęcie.
Rebekah mogłabyś załatwić mi mapę?(R) Zaraz przyniosę.
(F) Liz czy dasz radę przynieść mi świece?
(L) Nie ma sprawy.
(K) A co ze mną?
(F) Od ciebie - zaczęła po czym wzięła szklankę ze stołu i podała ją bratu.
Potrzebuje krwi.Klaus wziął szklankę, przegryzł sobie nadgarstek i napełnił naczynie krwią.
**15 minut później**
Wszystko już jest przygotowane.
Na stole obok szklanki z krwią leży mapa, a wokół rozstawione są świece.
Freya zaczęła wymawiać zaklęcie i po chwili krew wskazała położenia Elijah.(H) Kościół Świętej Anny.
Czy to nie tam mieszka Davina?(L) Tam mieszkała kiedy Marcel rządził wiedźmami Francuskiej Dzielnicy, ale nie wiemy czy wciąż tam mieszka.
(R) Zapewne nie, ale co jeśli tam jest i pilnuję trumny z naszym bratem?
Przecież to ona wskrzesiła Mikaela więc to prawdopodobne, że właśnie tam zostawił trumnę, żeby ktoś zaufany miał oko na ciało i móc mieć pewność, że go nie odzyskamy.(K) No i co z tego? Nawet jeśli tam jest co nam może zrobić ta mała niedorobiona wiedźma?!
(H) To dziewczyna ze żniw zapomniałeś co one potrafią?!
Nie odda nam Elijah tak łatwo zwłaszcza jak się dowie, że zabiłeś Mikaela, którego wskrzesiła specjalnie by cię zniszczyć.(K) Liz ją zagada lub wywabi z tego jej strychu, a wtedy my weźmiemy Elijah.
(L) Czemu ja?! - spytała oburzona
Nie gadałam z nią od kilku miesięcy!(K) Bo z nas wszystkich ty z nią byłaś najbliżej. A gdybym ja, Rebekah czy Hayley wysłał smsa z pytaniem o spotkanie chyba jasne, że by nie przyszła!
(L) Echh ok - odpowiedziała Liz kręcąc oczami po czym wyciągnęła telefon i zaczęła pisać do Daviny.
Do:Davina
Hej Davina, wiem że nie widziałyśmy się długi czas, ale żałuję naszej kłótni.
Spotkajmy się za pół godziny w Rousseau's.**30 minut później**
Siedzę właśnie przy barze czekając na Davinę. Mam nadzieję, że uda im się odzyskać trumnę z Elijah.
Uśmiechnęłam się niepewnie, gdy zauważyłam brunetkę wchodzącą do baru.(D) Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że do mnie napiszesz. Ale to dobrze tęskniłam.
Powiedziała i przytuliła mnie.(L) Tak ja też...
(D) No to skoro jesteśmy pogodzone to opowiadaj co tam u ciebie w końcu nie gadałyśmy kilka miesięcy.
Powiedziała radośnie.W pierwszej chwili nie wiedziałam co odpowiedzieć przecież nie moge wyjechać jej z tekstem "A wiesz spoko oprócz tego, że ostatnie kilka miesięcy spędziłam szukając lekarstwa dla faceta, którego teraz chowasz na poddaszu w dodatku jego brat zabił wczoraj ich ojca, którego ty wskrzesiłaś specjalnie żeby ich pogrążyć". Po jeszcze chwili namyślenia w końcu odpowiedziałam.
(L) Dobrze wszystko, byłam ostatnio na małej wycieczce i dopiero co wróciłam. - powiedziałam starając się o przekonujący ton.
**W tym samym czasie na kościelnym strychu**
Klaus razem z Rebekah i Hayley właśnie weszli na strych.
Panował tu półmrok, ale nawet ślepy zauważyłby wielką, drewnianą trumnę stojącą w rogu pomieszczenia.
Klaus ostrożnie do niej podszedł i otworzył jakby upewniając się czy na pewno w środku zastanie ciało Elijah.
Gdy ujrzał to na co liczył w duchu bardzo się cieszył, że już niedługo będzie znowu miał brata.
Brakowało mu jego "szlachetnych" gadanin, denerwowania go, a nawet tego jak prasował krawaty do swoich garniturów.(K) Czas wracać do domu bracie.
Szepnął.
Po chwili z powortem zamknął trumnę i już mieli zacząć ją wynosić gdy usłyszeli głos.(?) Davina to ty?
(R) Ktoś tu idzie co teraz?!
(?) Davina?
(K) Zabijemy go to nie oczywiste?
Wtedy w drzwiach pokoju stanął młody mężczyzna kiedy zobczył osoby w pomieszczeniu stanął jak wryty w ziemię, tak samo zresztą jak rodzeństwo Mikaelson i Hayley.
Po dłuższej chwili niezręcznej ciszy w końcu odezwał się Klaus.(K) To nie możliwe...
Ty nie żyjesz.(?) Technicznie wszyscy nie żyjemy od setek lat.
Odparł starając się przybrać prześmiewczy ton.(R) Kol...
YOU ARE READING
Maybe there is a God after all... Rodzeństwo Mikaelson ✔ ZAKOŃCZONE
FanfictionHistoria 18 letniej Liz Chadwick, która wplątała się w nadprzyrodzone problemy pierwotnej rodziny Mikaelson oraz całego Nowego Orleanu. Jak potoczą się losy bohaterów kiedy w najmniej odpowiednim momencie wrócą do nich echa przeszłości?