6

54 1 0
                                    

*Patryk POV*
Po chwili niezręcznej ciszy zacząłem rozmowę..
- Oliwia? Muszę Cię o coś zapytać ale proszę odpowiedz mi szczerze.
-Jesteśmy przyjaciółmi pytaj o co chcesz...
Nie mogłem uwierzyć w to co teraz powiedziała..  Jakimi kurwa przyjaciółmi? Ona jest dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Zakochałem się w niej, jestem o nią zazdrosny w każdym możliwym momencie, spędzał bym z nią każdą chwilę, nienawidzę tego idioty przez którego truła się tym świństwem... Postanowiłem kontynuować, nie zwracając uwagi na jej słowa.
-Bo wiesz, to może głupio zabrzmieć bo Dawid jest, był..moim przyjacielem. Chciałem zapytać kiedy chcesz mu to powiedzieć i z nim zerwać.- wiedziałem że Oliwii jest z tym ciężko, ale musiałem o to zapytać..
Oliwia głośno przełknęła slinę. Do jej oczu zbierały się łzy. Co ja kurwa zrobiłem?
-Ej skarbie..nie chcę żebyś przeze mnie płakała- przytuliłem ją i zacząłem uspokajać- Jeśli nie chcesz nie musisz mi o tym mówić.
-Chcę- powiedziała zachrypniętym głosem- powiem mu o tym po jutrze ale obiecaj że pójdziesz do niego ze mną
-Obiecuję-powiedziałem uwalniając ją z uścisku
Kiedy Oliwia się uspokoiła, wyciągnąłem tą cholerną paczuszkę z kieszeni. Małe pudełeczko wręczyłem Oliwii i złożyłem jej życzenia. Chyba jej się spodobało bo oczy jej się zaszkliły..
*Oliwia's POV*
Tak..zapomniałam o swoich urodzinach. Otworzyłam pudełko od Patryka, w środku była prześliczna bransoletka z małą złotą kłudeczką na której wygrawerowane było:
O+P=<3
Rozpłakałam się jak dziecko.
-Dziękuję.- powiedziałam z uśmiechem
-To nie wszystko..
Patryk chwycił mnie za rękę i prowadził w stronę jakiejś alejki.
-Poczekasz tu chwilę?- powiedział Patryk i znikł w jednej z alejek.
*Patryk POV*
Mam nadzieję że jej się spodoba.. Kiedy widziałem uśmiech na jej twarzy czułem.. Właśnie..co ja czułem? Czułem ciepło, czułem że mi na niej zależy. Weszłem do kwiaciarni..za ladą stała starsza Pani..
-Dzień dobry. Chciałbym.. Coś dla dziewczyny..-  powiedziałem nieśmiało
-Dla dziewczyny powiadasz? Hmmm..-  kobieta się zamyśliła- Róże, najlepiej bukiet..
-Dobrze. To poproszę duży bukiet czerwonych róż
-10, 20, 50, 100?- zapytała z powagą starsza Pani
-100- powiedziałem stanowczo..
Chwyciłem bukiet, zapłaciłem i opuściłem kwiaciarnie. Chwilę później byłem przy Oliwii. Wręczyłem jej bukiet, a ona jak dziecko piszczała ze szczęścia. Chyba była zadowolona.. Pochodziliśmy jeszcze trochę po rynku. Odwiozłem Oliwię do domu. Chciała żebym na chwilę wszedł. Pod drzwiami Oliwia dostrzegła paczkę wzięła ją ze sobą. Oboje usiedliśmy w salonie. Oliwia otworzyła paczkę..wyciągnęła z niej czarną czapkę z nike i list który zaczęła czytać, a później podała go mi..

Drug story- Cameron DallasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz