*Patryk POV* Wróciłem do domu, nie mogłem bezczynnie siedzieć więc porządnie się najebałem. Uswiadomiłem sobie jak bardzo ją kocham. Nie ważne czy mnie zdradziła czy nie.. Ale w sumie kurwa z najlepszym przyjacielem.. Nie! Jest puszczalska taka jest prawda. Nie zostawię tak tego... Po 30minutach byłem pod domem tej szmaty. Kulturalnie zajebałem pięścią w drzwi. Otworzyła chyba wkurwiona... A wyjebane mam w nią... -Co ty tu robisz?- zapytała. -Nie widać kurwa że stooje- trochę mną chwiało- Nienawidzę cię szmato. Ja ciebie naprawdę kochałem. Zaufałem, pocieszałem.. Zorganizowałem urodziny bo twój chło..chłopak- czknąłem- bo twój chłopak był idiotą a ty? A ty też jesteś idiotką. Ale mniejsza..cały czas dążę do tego że jesteś suką. Żeby zdra..zdradzać mnie z najlepszym przyjacielem? Weź kurwa..mostów jest dużo... -Wynoś się!- wykrzyczała przez łzy- Więcej mnie nie zobaczysz..- trzasnęła drzwiami Chwiejnym krokiem dotarłem do domu. Szczerze nie wiem jak.. Jebnąłem się na łóżko i zasnąłem.
Obudziłem się rano próbując przypomnieć sobie co się wczoraj działo. Podejrzewałem że nie narobiłem większego syfu bo obudziłem się w domu..nie na policji... Do pewnej godziny tak mi się wydawało. Zjadłem śniadanie i usiadłem przed telewizorem.. Wziąłem telefon żeby przejrzeć SM, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to 26 nieodebranych połączeń od Camerona. Po chwili do mojego mózgu dotarł dźwięk dzwonka. W drzwiach stał Cameron..wkurwiony Cameron.. Będą kłopoty? -Co ty sobie kurwa wyobrażasz gnoju?! Myślisz że od tak będziesz ją od szmat wyzywał i co? Obiecuję ci że jeśli jej się coś stanie to obije ci tak mordę że wylądujesz na cmentarzu i mam to w dupie że mnie zamkną... W tym momencie uswiadomiłem sobie jaki jestem głupi. Dziewczyna która kocham dalej chciała się przeze mnie zabić. Japierdole... -Nic z wczoraj nie pamiętam. -Weź kurwa...- Cameron zbiegł ze schodów i zaciśniętymi pięściami...
