Drug story- Cameron Dallas

25

*Oliwia's POV*
Patryk, Cam i Jus zaproponowali mi wyjście, nie wiem gdzie i w jakim celu.
-Czas się zbierać!- chłopcy już mieli banany na ustach- Ładnie się ubierz- powiedział do mnie Patryk
-Zawsze ładnie się ubieram- powiedziałam krzyżując ręce na piersi
-Według nas- Cam wskazał na Jusa- możesz iść bez ubrań
-A według mnie wy możecie wziąść ze sobą mózgi- puściłam do nich chamskie oczko
Wszyscy skierowali się w swoje strony więc ja też. Otworzyłam szafę, stałam przed nią dobre 15minut i oczywiście nic nie wybrałam. Usiadłam na łóżku i myślałam co założyć.. Tak! Nie... Jest mam!! Jednak nie..to nie to. W końcu wyciągnęłam z szafy jeansy i biały top. Lekki makijaż i wyprostowane włosy powinny być okej. Postanowiłam ubrać się w pokoju bo chłopcy byli zajęci sobą i żaden nie powinien tu przyjść. Byłam w bieliźnie ale pojawił się pewien problem. W pokoju nie było prostownicy...
-Patryk!!- wydarłam się na cały dom
Patryk przyszedł i kiedy mnie zobaczył lekko przygryzł swoją dolną wargę
-Nie, nie. Nawet o tym nie myśl. Przynieś mi prostownice z łazienki.
-Serio? Tylko po to mnie wołałaś?
-Jak chcesz to mogę iść sama, albo zawołać Jusa, a może Cama- zaczynałam już nabierać powietrza żeby wykrzyczeć imię jednego z nich, ale...
-Dobra, wolę sam iść- uśmiech zwycięzcy
Po chwili Patryk był z prostownicą. Ubrałam się, pomalowałam i wyprostowałam włosy. Zeszłam na dół, chłopcy już na mnie czekali.. 
-I jak?
-Mmm...- Patryk po raz kolejny zrobił gest po którym cholernie chciałam go pocałować
-No może być- powiedział Jus
-Nie Ciebie pytam cipaku!- powiedziałam do Jusa
-To idziemy czy będziecie się kłócić?- zapytał Cam
Jechaliśmy dość długo, w końcu zatrzymaliśmy się pod jednym z klubów.
-Serio? Tyle drogi do jakiegoś cholernego klubu?
-Nie stresuj się.. Będzie fajnie- powiedział Jus
-Będzie fajnie jak Patryk nie będzie mnie kontrolować.
-Słyszałeś stary? 
-Taaa...

Impreza skończyła się wspaniale. Ja najebana, a Patryk porządnie wkurwiony. Chyba wypiłam ciut za dużo, tak mi się wydawało...