Rozdział 22

7.5K 304 14
                                    

Stanęłam przed domem Ashtona i cykałam się czy zadzwonić, czy raczej sobie odpuścić.

W końcu zebrałam w sobie tą odwagę i zadzwoniłam.

Czekałam...Czekałam...Czekałam

Aż drzwi przede mną się otworzyły. Gdy mnie zobaczył na jego twarzy zawitał uśmiech.

- Wejdź - powiedział i przepuścił mnie w drzwiach, cicho podziękowałam.

- Dobra, nie przedłużając w bawełnę...musimy pogadać o twojej lasce - powiedziałam

- No dobra - bąknął 

- Ashton - wzięłam głęboki wdech, po czym wypuściłam powietrze. - Nie chce żeby ona mnie nachodziła, rozumiesz?! - warknęłam w jego stronę, a ten zmarszczył brwi 

- Ale...jak to nachodziła? - lekko podniósł kąciki swoich ust.

- Jezu, przychodzi do mnie i mówi żebym ciebie zostawiła i tak dalej. - powiedziałam.

- Pogadam z nią, bo ona jest...nieco zazdrosna

- Nieco? - uniosłam brew

- No dobra, trochę bardzo. 

- Przynajmniej z tym się zgadzamy, dobra muszę iść - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę drzwi. 

Ashton zagrodził mi przejście swoim ciałem.

- Ashton przepuść mnie -warknęłam do bruneta który sie zaśmiał.

- No Ash mówię serio, muszę iść - chciałam odepchnąć bruneta ale byłam za słaba.

- Już chcesz iść? - zapytał i spojrzał mi sie prosto w oczy.

- T-tak - za jąkałam się. Fuck. Nienawidzę tego.

Brunet przycisnął mnie do ściany i przybliżył swoją twarz do mojej, nie próbowałam się wyrwać. Chciałam aby to zrobił.

Jego usta dotknęły moich, a po chwili przyspieszyliśmy pocałunek. Robił się coraz bardziej zachłanny. 

- Ash twoja dziewczyna? - zapytałam odrywając się od chłopaka

- Nie ma jej po za tym wkurwia mnie - bąknął i znowu nasze usta dotknęły się.

Ashton posadził mnie na blacie kuchennym, tak..ja też jestem zaskoczona że nagle znaleźliśmy się w kuchni.


Nagroda Albo KaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz