Rozdział 1

1.9K 65 4
                                    

Kobieta szybko przeliczyła groszówki, które rzucili jej przechodnie i powolnym krokiem ruszyła w stronę kontenerów- stałego domu.

Mijała różnych ludzi, którzy posyłali jej spojrzenia pełne pogardy i obrzydzenia. Jedni wytykali palcami, inni szeptali do siebie, jeszcze inni nie zwracali uwagi. Codzienność.

Jednak ona już się do tego przyzwyczaiła.

Dzisiaj mija dokładnie 3 rok odkąd jest na ulicy. Dla niej to już przyzwyczajenie i rutyna, bo dzień w dzień robi to samo- szuka miejsca do spania, zbiera pieniądze, żebrze i usiłuje znaleźć jakieś jedzenie w pobliskich kontenerach i koszach na smieci.

Jej życie nigdy nie było kolorowe, nie było nawet czarno-białe, bo go nigdy nie miała. Odkąd pamięta wychowywała się w domu dziecka, a gdy musiała go opuścić wylądowała na ulicy. Nie miała rodziców, chłopaka, przyjaciółki, czy przyjaciela. Była sama. Zawsze była sama.

Przechodząc ciemną uliczką do swojego tymczasowego domu zobaczyła opartego mężczyznę o ścianę jednego z tutejszych budynków. Śmiał się i płakał na przemian. Kobieta niepewnym krokiem podeszła do nieznajomego i popatrzyła mu w oczy. No tak co jak nie narkotyki. Pomyślała i postanowiła dowiedzieć się od niego chociażby adresu zamieszkania.
- Ej, jak masz na imię?
- O cześć- zamyślił się i wybuchnął płaczem - mamo, ja chce do domku. Zabierz mnie i o, kup mi tego misia z tamtej wystawy!- mężczyzna wskazał palcem na wystawę sklepową znajdującą się po drugiej stronie ulicy.
- A gdzie mieszkasz? - kobieta zadała kolejne pytanie jednak nie uzyskała na nie odpowiedzi tak jak w przypadku pierwszego.
- Mamo, mamo zabierz mnie stad do domku! Słyszysz mnie, mamo! - mężczyzna nie dawał za wygraną i krzyczał do kobiety. Płacząc i śmiejąc się naprzemian.

Portfel, portfel, przecież musisz go gdzieś mieć. Dziewczyna włożyła mu ręce do tylnej kieszeni spodni i wyciągnęła szukany przedmiot. Otworzyła a jej oczom ukazał się dowód osobisty.
Aron Blow
Zamieszkały: --/--- w Londynie

-Więc chodźmy Aron.
- Do domku, mamo?
- Tak, idziemy do domku. A teraz chodź.

Kobieta bez większych problemów chwyciła mężczyznę za ramie i pociągnęła w stronę jego domu. Na szczęście droga nie była długa, ale Aron nie dawał jej ani chwili wytchnienia, bo co chwile pytał o nowe zabawki, czy ulubione potrawy. Powiedział jej nawet jaki kolor bokserek dzisiaj założył. W czasie słowotoku mężczyzny, kobieta zdążyła znaleźć klucze do jego mieszkania. Ułożyła go do snu i pogasiła wszystkie światła. A wychodząc napisała mu karteczkę, aby jak najszybciej udać się do swojego 'domu'.
Drogi Aronie,
Przyprowadziłam cię do domu, bo byłeś prawdę mówiąc- naćpany.
Bądź bardziej rozsądniejszy, gdy zażywasz narkotyki, bo na moim miejscu mógł pojawić się ktoś inny. Klucze masz pod wycieraczką, a portfel i telefon na stoliku w salonie.
Uważaj na siebie, Laura.

Kobieta była tak wyczerpana, że nie zauważyła, gdy z jej kieszeni wypadł dowód osobisty.

Zamknęła drzwi od mieszkania, klucze włożyła pod wycieraczkę i odeszła. Odeszła jak to miała w zwyczaju.
Sama. Znowu pozostała sama.

🔳🔲🔳🔲🔳🔲🔳🔲🔳
A wiec witam w moim nowym opowiadaniu. Rozdziały z biegiem czasu będą bardziej rozbudowane i nie takie monotonne.
P.S Nie zapomnij o 💬 i ⭐️.

ALONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz