Rozdział 30

743 37 2
                                    

PoV Paul

Lekarz, który właśnie wyszedł z sali operacyjnej miał kamienną twarz, na której można było dostrzec zmęczenie. Podszedł do nas i powiedział dwa wyrazy, przez które miałem ochotę się rozpłakać. I to zrobiłem.

Udało się

Dwa wyrazy, których mógłbym słuchać przez cały czas. Uśmiechnąłem się przez łzy i przytuliłem chłopaków. Nigdy w życiu nie byłem tak zadowolony i szczęśliwy.

Kto by pomyślał, że ta drobna osóbka przyniesie ze sobą tyle miłości do mojego życia? Była w nim przez cztery miesiące i zostanie na dłużej. Nie pozwolę jej już odejść.

Kocham ją.

***

Dni mijały jak z bicza strzelił. Przeszczep się przyjął i zostało tylko czekanie na wypis.

Laura z każdym dniem czuła się coraz lepiej i odzyskiwała siły. Stabilizacja małymi krokami wkraczała do jej życia i naszego tez. Wszyscy bardzo ją polubili, a ja pokochałem.

- Cześć Kruszynko, co u ciebie— zapytałem z uśmiechem i położyłem się obok niej na łóżku.

- Wyśmienicie, zwłaszcza, że tutaj jesteś —uśmiechnęła sie.

- No ba, beze mnie to byś się tu zanudziła— zaśmiałem się i pocałowałem ją w czoło.

- Wiem— przytuliła się do mnie.

- Nigdy ci tego nie mówiłem, bo nie było kiedy, a szansa uciekła na łożku do bloku operacyjnego ale Kocham Cie—popatrzyłem jej w oczy.

- Ja ci to już chyba mówiłam, ale powiem jeszcze raz Kocham Cie– powiedziała, a ja załączyłem nasze usta w pocałunku.

ALONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz