PoV Laura
Delektowałam się tymi cholernie dobrymi lodami, aż do restauracji weszła osoba, której się tu najmniej spodziewałam. Przede mną, no może nie centralnie, ale stał we własnej osobie, proszę państwa, Aron Blow. Osoba, irytująca, ale której zawdzięczam też parę spraw, jego rodzicielce też.
Stał i się na mnie patrzył, a ja w ogóle niewzruszona, pozory, zaczęłam jeść dalej lody.Popatrzyłam na niego, a on dalej stał w tym samym miejscu, z taką samą mimiką twarzy. Przy świadomości, że jeszcze żyje utrzymuje mnie to, że jego powieki sie poruszają. Zdążyłam już skończyć porcje lodów i zamówić następną. W międzyczasie powiedziałam Aronowi, żeby usiadł, bo co będzie stał, a ja siedziała?
- No cześć Aron, co u ciebie? Jakoś się nie odzywasz dość długo, coś się stało?—zapytałam i zaczęłam jeść nowe lody, truskawkowe i śmietankowe.
- Ja, Umm, ty żyjesz? Znaczy, haha, u mnie wszystko okej, chyba— mówił jakoś tak poplątanie.
- Taa żyje, a co już chciałeś się mnie pozbyć z tego świata? Nie ładnie— zaśmiałam się, chociaż w głębi duszy cierpiałam.
- Ja? No co ty. Tylko się o ciebie martwiłem, bo wiesz wyszłaś ode mnie tak nagle, że kurwa po prostu martwiłem się, cholernie sie martwiłem. Paul powiedział mi, że zauważył u ciebie różne objawy choroby i powiedział, że możesz nawet umrzeć. Wiesz co ja sobie pomyślałem...?
- Nie?- przerwałam mu
-... pomyślałem sobie, że to moja wina i że będę miał ciebie na sumieniu, bo ja tak naprawdę nie zaopiekowałem się tobą.
- Nie miał byś mnie na sumieniu, nie możesz mieć, bo nie jesteś moją niańką— powiedziałam dobitnie i odłożyłam pusty pucharek. Stwierdziłam, że ostatnie ciasteczko też będzie dobre, dlatego zamówiłam takie czekoladowe— Ja jestem już dorosła Aron i potrafię o siebie zadbać. Mam pracę, mam gdzie mieszkać, jest okej.
- A co z chorobą, przecież Paul jest lekarzem, zna sie na tym, co robi.
- Yhm—odchrząknęłam—możemy to pominąć?
- Nie, nie możemy, skoro już cie dopadłem to musisz mi powiedzieć, bo nie wiem czy będzie jeszcze jakaś okazja— zaprzeczył.
- Naprawdę chcesz wiedzieć małą część z życia bezdomnej suki? —miałam łzy w oczach—chcesz wiedzieć? Chcesz?!—krzyknęłam—otóż ta bezdomna suka ma raka. Pieprzonego raka wątroby. Nie daje sobie już rady z życiem i marzy o śmierci. Zawsze miała pod górkę i to się chyba już nie zmieni. Dzięki za troskę, ale obejdzie się i bez niej. Cześć—rzuciłam na blat stolika banknot i pospiesznie ubrałam kurtkę— pozdrów Laure.
- Alee—zająkał się ale go nie słucham, bo wyszłam z kawiarni, ocierając łzy.
🎁🎁🎁
Ta da da daam
Kolejny z perspektywy Arona😉❤️

CZYTASZ
ALONE
Mystery / ThrillerLaura- młoda dziewczyna, wiedzie samotne życie na londyńskich ulicach. Jest bezdomna, nie ma pracy, ani żadnej rodziny. Wszystko zmienia się, gdy postanawia pomóc pewnemu chłopakowi dostać się do domu.