Rozdział 4

1.2K 47 0
                                    

Pamiętaj o ⭐️ i 💬

Aron po tym jak przeczytał liścik od Laury długo się jeszcze zastanawiał w jaki sposób mógłby ją odnaleźć i podziękować. W dalszym ciągu czuł się zawstydzony swoim zachowaniem, ale tłumaczył sobie, że to wina narkotyków.

Powolnym krokiem udał się do kuchni, bo od wczoraj nic nie jadł, a poza tym jego organizm domaga się dużej dawki kofeiny.

Otworzył drzwi lodówki i stwierdził, że dawno nie jadł kanapek.

Uprzednio włączając cicho radio, zabrał się za przygotowywanie posiłku i kawy. Szybko zjadł, a w związku z tym, że dzisiaj firma była nieczynna postanowił trochę ogarnąć w mieszkaniu, bo znając życie jego matka pewnie zrobi mu dzisiaj nalot, a on w końcu chciałby jej pokazać, że jest całkowicie odpowiedzialny i zaradny.

Pościelił łóżko w sypialni, wymył naczynia w kuchni, a na koniec pozamiatał podłogi w całym mieszkaniu, jednak gdy miał brać się za odkurzanie dywanu w salonie, zauważył na podłodze mały skrawek plastiku. Podniósł go a jego oczom ukazał się dowód osobisty niejakiej Laury Rod.

Czyli jednak cię znajdę, już mi nie uciekniesz.

Pomyślał i schował dokument do swojego portfela.

Dokończył sprzątanie i zerkając na zegar zorientował się, że za jakieś pół godziny przyjdzie do niego matka, dlatego postanowił się zdrzemnąć, aby zregenerować trochę energii na spotkanie z rodzicielką.
Z drzemki wybudził go dźwięk telefonu. Zmarszczył brwi, gdy na ekranie blokady ukazał mu się numer matki.

- Halo, Cześć mamo, stało się coś, że dzwonisz?- zdziwiony mężczyzna zapytał, bo matka nigdy do niego nie dzwoniła.

- Nie wszystko w porządku synu, tylko mam taką delikatną sprawę do ciebie, bo wiesz ja już swoje lata mam i no...- kobieta się zacięła.

- Mamo mów o co chodzi, bo zaczynam się denerwować.

- Nie martw się synku, jak już mówiłam delikatna sprawa. Dobra powiem prosto z mostu. Załatwiłam ci pomoc domową, wiesz mamy duży ruch w ośrodku, a ja nie mam za bardzo już siły jeździć do twojego mieszkania autobusami i w ogóle, więc Laura powinna być dzisiaj u ciebie, proszę daj jej szanse, to dobra dziewczyna.

- Mamoo nie musiałaś. Jeszcze powiedz mi, że to dziewczyna z ośrodka to już kompletnie... ugh, dobra niech ci będzie- mężczyzna nigdy nie popierał tego, że matka po śmierci ojca zaczęła pomagać w tutejszym ośrodku dla bezdomnych, a świadomość tego, że osoba z tamtąd będzie u niego pracowała jeszcze bardziej go zdenerwowała.

- A i synku, obiecałam jej, że na jakiś czas może zamieszkać w wolnym pokoju u ciebie, to młoda dziewczyna, da sobie ze wszystkim radę, a tobie tez się przyda, bo nie będziesz musiał jeść jedzenia na mieście.

- Oh, okej niech ci będzie, ale tylko na czas aż nie znajdzie innego zakwaterowania. Cześć mamo.

- No pa, pa synku. Trzymaj się.
Kobieta w głębi siebie miała nadzieje, że jej syn w końcu się ustatkuje, a obecność Laury mu w tym pomoże.

Mężczyzna cicho westchnął i już miał się z powrotem kłaść, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi.

No nie kogo tu niesie, nawet chwili spokoju.

Udał się do drzwi, jeszcze wcześniej spoglądając na siebie w lustrze i stwierdził, że wygląda przyzwoicie, otworzył drzwi. Za nimi stała młoda dziewczyna, strasznie wychudzona, ale ładna. Długie blond włosy spływały po jej chudych ramionach, a na bladej twarzy majaczył speszony uśmiech. Otworzył szerzej drzwi i ruchem ręki zaprosił ją do środka.

〰〰〰〰
Dalszy ciąg pewnie jeszcze dzisiaj, albo
jutro 🙂
Dzięki, że jesteście😘
Magiczna godzina 13:13 ✌🏻

ALONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz