Rozdział 14

1K 40 0
                                    

* Dwa tygodnie później *

Laura nadal pracuje u Mirandy, z którą zdążyła się zaprzyjaźnić. Dzieciaki bardzo ją polubiły i każdą możliwą chwile spędzają razem z nią. Dziewczyna za namową kobiety udała się do szpitala. Wyniki miała odebrać właśnie dzisiaj. W sumie wszyscy jej powtarzali, że nie ma co się martwić, ale ona wiedziała, że to jakaś grubsza sprawa, miała jakieś wewnętrzne przeczucie. Jak na razie nie chce zaprzątać sobie tym głowy, bo ma na niej ważniejsze rzeczy do roboty.

Wczoraj nawet odebrała swój dowód, na którym jak twierdzi wyszła jak chomik z twarzą przejechaną czołgiem, ale ważne, że w końcu go ma, i że Aron się nie zorientował, iż nosi w swoim portfelu dowód osobisty Laury. Zadasz teraz pytanie: jakim cudem on jej nie poznał po zdjęciach?! Otóż na dowodzie Arona, Laura na zdjęciu ma czarne włosy i grzywkę, a poza tym kiedyś była bardziej pulchna..? Ale tolerowała całą siebie, nie robiła jakiś drastycznych diet, czy wycieńczających ćwiczeń.

Wracając...

Co u Arona? Więc mężczyzna poddał się co do poszukiwań Laury, stracił całkowitą nadzieje, że kiedyś ją spotka. Nie dość, że ma na sumieniu dziewiętnastolatkę, to na dodatek matka się na niego obraziła, że trzymał w tajemnicy tak ważną informację.

Nie powiem, że Aron należy do głupich mężczyzn, bo jest jednym z inteligentniejszych, ale nadal się nie zorientował, że pismo z liściku z tej nocy, jest podobne do listu z tamtego dnia, gdy odeszła. Niby nie była u niego długo, ale on zdążył się już przyzwyczaić do jej pysznych dań. Nawet kupił jej landrynki. Chciał sprawić, aby była szczęśliwa, chociaż przez kilka minut, może kilkanaście, albo na kilka sekund. Chciał zobaczyć na jej bladej twarzy uśmiech, ale taki szczery. Jednak sądzi, że już nigdy go nie zobaczy.

Aron włożył naprawdę wiele wysiłku w poszukiwania dziewczyny, ale co mu z tego, zna tylko jej imię i wiek. Nawet przyjaciele nie dali rady mu pomóc. Każdego dnia zaglądał do jej pokoju, z nadzieją, że ona tam śpi.

Najbardziej dołuje go ta niewiedza. Nie wie gdzie jest, czy je, czy w ogóle żyje. Może nawet teraz leżeć na jakiejś ciemniej uliczce, albo być gwałcona przez obleśnego typa spod ciemnej gwiazdy.

Aron tak na prawdę nigdy nie miał dziewczyny, nigdy nie był w związku, chociaż bardzo chciał miał za duże wymagania co do przyszłej partnerki. Jej wygląd był wyidealizowany w jego głowie, a cały schemat zawsze mial przed oczami, w razie gdyby nadarzyła się okazja na spotkanie jakiejkolwiek kandydatki.

Facet nie zdaje sobie sprawy, że mial idealną pod nosem, na wyciągnięcie ręki. Ale nie skorzystał. Cóż jego strata.

PoV Laura

Dzisiaj jest ważny dzień. Odbieram wyniki. W sumie to pogodziłam się już z myślą, że jest źle. Ostatnio naprawdę czułam się strasznie, a dzieciaki tak dawały mi w kość, że zaraz po ich kąpieli i zaśnięciu, sama padałam na łóżko i wstawałam dopiero z budzikiem.
Te dzieci są tak żywe i pełne energii, że chyba czerpią ją z jakiegoś źródła, albo wciągają jakąś kokę po kryjomu, kto wie?

Aktualnie siedzę przed starszym mężczyzną i słucham jego dialogu o tym, że mój przypadek jest taki jak setki innych ludzi i mogę się leczyć, ale nadal nie wiem co mi jest. W końcu postanawia się ze mną podzielić tą informacją- nowotwór wątroby. Wymioty, spadek wagi, uczucie sytości, zmęczenie, to wszystko jest objawami.

Wiadomoś o chorobie przyjęłam bardzo spokojnie. Już wcześniej rozważałam tę opcję. Byłam przygotowana na wszystko, nawet na śmierć.

Dowiedziałam się także, że leczenie zaczynam od następnego tygodnia. Wymioty będą się pojawiały często, przy chemioterapii też. Wyłysieję, będę szkieletem, a gdy rak będzie w zaawansowanym stadium, tuż przed śmiercią- napuchnę, jak wacik kosmetyczny wodą. W końcu po ciężkich miesiącach walki mogę przeżyć, albo pożegnać się ze światem. Za którym tak szczerze mówiąc nie przepadam.

Jedyne czego teraz pragnę? Zobaczyć twarz chłopaków i przeprosić Lauren.

Po wizycie u lekarza Hooda, udałam sie jeszcze do kawiarni na lody, wiedząc że to prawdopodobnie ostatnie w moim życiu. Delektowałam się nimi do czasu, aż w progu kawiarni nie zobaczyłam osoby, którą chciałabym zobaczyć ale też przed nią uciec.

~~~
Tak, kolejny rozdział...
... nudny rozdial,
ale hej,
Ja lubię nudne rozdziały.

Jak myślicie kto się pojawił w kawiarni? 🤔🤔

ALONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz