Przyłapani

364 60 25
                                    

LOJALNIE UPRZEDZAM, że ten rozdział nie jest taki znowu niewinny, ale też raczej nie wypali wam paczałek 😊
~
Mycroft i Greg po cichu weszli do domu i niby cień przemknęli przez pusty korytarz. Niezmienna cisza roztaczająca się wokół sygnalizowała, że rezydencja Holmesów stoi pusta, ale i tak nie chcieli ryzykować. Gregory objął przyjaciela w pasie jedną ręką, a w tym samym czasie Myc zrobił to samo. Krok po kroku weszli po schodach, nie odzywając się do siebie.
Gdy tylko znaleźli się na piętrze, na którym mieścił się pokój Holmesa, Greg nie wytrzymał. Tuż przed drzwiami do pokoju przyjaciela odwrócił Mycrofta przodem do siebie, po czym przyparł go do zimnej ściany, niczym wampir wpijając się w jego miękkie usta. Z gardła bruneta wyrwał się cichy jęk, na co Lestrade objął go w pasie jedną ręką, robiąc krótką przerwę na oddech. Myc skorzystał z tego, by coś w końcu powiedzieć.
- Gregory, dwa metry dzielą nas od mojego pokoju - szepnął, odchylając głowę do tyłu, gdy blondyn zaczął obdarowywać pocałunkami jego szyję.
- Przecież i tak nikogo nie ma... - wymruczał Greg, nakrywając jego usta swoimi. Mycroft nie mógł mu się już dłużej opierać. Oddając z zapałem namiętne pocałunki, wsunął rękę pod bluzę przyjaciela (a może już kogoś więcej...) i zaczął kreślić na jego plecach wzory swoimi długimi palcami. W tym samym czasie Gregory sięgnął do koszuli bruneta i zaczął ją powoli rozpinać, guzik po guziku. W końcu obydwa okrycia wylądowały na podłodze. Mycroft nieznacznie odsunął od siebie Grega i wlepił chciwe spojrzenie w jego umięśnioną klatkę piersiową.
- Może jednak przeniesiemy się do mojego pokoju... - mruknął, pochylając się do obojczyka blondyna i pozostawiając na nim wyraźną malinkę, powodując tym samym ciche jęknięcie ze strony Lestrade'a.
- Zawsze wolałem iść na hardcore - szepnął tamten, pochylając się ku  Mycroftowi i przygryzając nieznacznie płatek jego bladego ucha.
Nagle obydwaj nastolatkowie usłyszeli głośny brzdęk tłuczonego szkła i odskoczyli od siebie jak oparzeni. Myc spojrzał ze strachem przez ramię Grega i dostrzegł swojego młodszego, zaledwie ośmioletniego brata, który stał w ulubionym szlafroku obok wciąż otwartych drzwi do swojego pokoju ze szczęką opuszczoną do granic możliwości i zdegustowaniem w zimnych oczach. Prawą rękę miał ugiętą i lekko wyciągniętą przed siebie, a ułożenie jego palców wskazywało na to, że jeszcze chwilę temu trzymał w dłoni szklankę, którą w tej chwili Mycroft zobaczył w postaci drobinek roztrzaskanego szkła u schowanych w niebieskich kapciach stóp braciszka. Zawstydzony starszy Holmes błyskawicznie sięgnął po koszulę i zarzucił ją na siebie, starając się choć trochę zakryć, z kolei Gregory wciąż stał oniemiały i wpatrywał się w małego bruneta.
- Hamujcie się trochę, jesteście na korytarzu! - jęknął oskarżycielsko, chowając twarz w dłoniach. - Moglibyście chociaż robić to w pokoju Mycrofta, ale NA LITOŚĆ BOSKĄ NIE NA KORYTARZU!! - krzyknął, po czym jak burza wpadł do pomieszczenia naprzeciwko, to jest łazienki, nawet nie zamykając za sobą drzwi. Po chwili obaj nastolatkowie mogli usłyszeć jego zrozpaczone jęki, mieszające się z szumem maksymalnie odkręconej wody, głośno rozbryzgującej się o umywalkę.
- Moje oczy... MOJE BIEDNE OCZY!!! - bulgot. - MÓJ BIEDNY MÓZG!! - bulgot. - MUSZĘ SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ POZBYĆ TEGO Z MOJEJ PAMIĘCIII!! - krzyknął jeszcze, po czym pośpiesznie zakręcił wodę i wybiegł z łazienki, zaciskając oczy i przebiegając obok zszokowanej parki chłopaków, którzy niepewnie przyglądali się jego mokrej od wody twarzy. Chwilę później rozległo się głośne trzaśnięcie drzwiami i zapadła cisza.
Mycroft momentalnie się otrząsnął i zaczął zapinać swoją koszulę, ale Gregory złapał go za rękę.
- Chyba nie musisz tego robić - uśmiechnął się figlarnie, wolną ręką podnosząc z podłogi swoją bluzę. Holmes uniósł brew, nadal nie będąc do końca przekonanym. - Tylko przeniesiemy się do twojego pokoju... - szepnął jeszcze, po czym zatkał usta bruneta pocałunkiem i niepostrzeżenie uchylił drzwi. Następnie wziął Myca na ręce, a nogą szerzej otworzył przejście do pokoju, wnosząc gospodarza do środka.
~
Cóż, obiecałam ten rozdział kochanej michalinka_1 i mam nadzieję, że nie zawiodłam ani jej, ani reszty moich czytelników 😏

Jednocześnie chcę Wam gorąco podziękować za prawie trzysta wyświetleń, setki przychylnych komentarzy i AŻ 87 GWIAZDEK! To chyba do tej pory mój największy życiowy sukces 💖💖💖
Spodziewam się, że w niedługim czasie dobijemy do 100 głosów i chciałabym się dowiedzieć, czy macie jakiś pomysł na specjalnego one-shota (lub nieco dłuższą "serię") z tej okazji :3

No, w każdym razie, czekam na Wasze komentarze i propozycje, a tymczasem: do zobaczenia w następnym rozdziale! 😆

My turn, Sherlock || Kidlock [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz