Zakupy (part 3)

244 45 31
                                    

Gdy John zorientował się, że ktoś go obserwuje, natychmiast rozejrzał się wokół. Napotkał wzrokiem postać wysokiego bruneta, którego niezaprzeczalnie skądś już kojarzył...
- Sherlock! - krzyknął wesoło, a na jego twarz wpłynął radosny uśmiech, który mały Holmes natychmiast szczerze odwzajemnił.
- Witaj, John - powiedział brunet i zbliżył się do niższego chłopca, następnie bez trudu zdejmując dwa pudełka herbaty i podając jedno z nich blondynowi.
- Cieszę się, że przyszedłeś - Watson w uśmiechu odsłonił swoje białe zęby.
- Myślałem, że zechcesz mi przywalić za ostatnie nasze spotkanie - Sherlock momentalnie się skrzywił. Trochę za bardzo sobie wtedy z Johna pożartował.
- To też - blondyn uśmiechnął się przebiegle.
- Ale? - brunet wiedział, że zawsze jest jakieś ale. I nie bał się o to spytać.
- Ale trochę by mi było szkoda.
- Czego?
- Twojej twarzy - roześmiał się John, po czym z całej siły nadepnął Sherlockowi na stopę. Ten momentalnie podwinął kolano do góry i złapał się dłońmi za bolącą kończynę, jednocześnie skacząc na jednej nodze i usiłując się nie wywalić. W tym samym czasie blondyn stał obok i zwijał się ze śmiechu.
- A to za co? - jęknął, gdy w końcu postawił rozmasowaną kończynę na ziemi.
- Za to, że tydzień temu tak się ze mną droczyłeś - John nadął buzię, a chwilę później obaj chłopcy śmiali się do rozpuku.
Zabawa się skończyła, gdy w alejce pojawił się Mycroft wraz z mamą Sherlocka.
- Idziemy, drogi bracie - powiedział ozięble starszy Holmes, nie opuszczając z dumą uniesionej do góry brody.
- Wygląda pan jak królowa - mały Watson przekrzywił głowę, powodując, że Mycroft cofnął się o krok i zmierzył blondyna zszokowanym i rozzłoszczonym wzrokiem, a młodszy z braci Holmes wybuchnął śmiechem. Trzeci raz w ciągu niecałych dwudziestu minut. Sam sobie nie dowierzał.
- Sherlocku, kto to jest? - Myc spiorunował braciszka zirytowanym wzrokiem. - Czyżbyś znalazł sobie kolegę? - dodał chłodniej, z niewyobrażalnie irytującym naciskiem na ostatnie słowo.
- Nic ci do tego - fuknął brunet, chowając blade dłonie w kieszeniach spodni.
- W takim razie chodź - starszy z rodzeństwa wyminął chłopców, a zaraz za nim z ciepłym uśmiechem podążyła matka.
W ułamku sekundy Sherlock wcisnął blondynowi karteczkę z kilkoma cyframi.
- To mój własny numer - szepnął. - W domu dorwij się do jakiegoś telefonu i zadzwoń pod niego, to może uda nam się spotkać poza sklepem - dodał z chytrym uśmieszkiem, który blondyn natychmiast odwzajemnił. Brunet wyciągnął do Johna dłoń, a ten, ku zdziwieniu pierwszego, przybił mu piątkę, zamiast zwyczajowo uścisnąć rękę.
* * *
Telefon Sherlocka odezwał się. Chłopiec leniwie sięgnął po niego i spojrzał na wyświetlacz. Dzwonił jakiś obcy numer, on jednak miał już podejrzenia, kto może siedzieć po drugiej stronie.
- Dzień dobry, Sherlock Holmes, z kim rozmawiam? - powiedział na starcie i zaraz rozpromienił się.
- To ja, John. Nie wiedziałem, że masz na nazwisko Holmes, słyszałem je kiedyś w telewizji - usłyszał w słuchawce głos chłopca ze sklepu.
- Mój ojciec jest politykiem - Sherlock wzruszył ramionami, czego John oczywiście nie mógł widzieć.
- Aha. No dobrze, mówiłeś, że moglibyśmy się spotkać... - zaczął John.
- Mój adres: 12 Lauriston Rd - przerwał mu brunet.
- Sherlocku, mieszkam pod szesnastką - odezwał się po chwili blondyn. - Przy tej samej ulicy.
Między chłopcami zapadło czasowe milczenie, po którym Sherlock zaczął się nagle rzucać po całym pokoju.
- Dzieli nas dosłownie kilka domów, w zasadzie mieszkamy obok siebie, a ja nie miałem pojęcia o twoim istnieniu?!
~
Abrakadabra, kanał polsat przedstawia: REKLAMY!
x'D

Mam nadzieję, że Was tym rozdziałem zaskoczyłam. No i ten, ta ulica to już kompletnie spontanicznie, pomysł wujka google xd
Wiem, że rozdział trochę krótszy, ale ostatnio nie wyrabiam i po prostu powoli kończą mi się pomysły na "Zakupy" ;-;

Czwarty rozdział będzie już ostatnim z tej serii powiadań, a następne shoty będą inspirowane moimi spacerami po domu, no i ewentualnie po dworze. Kilka koncepcji już mam, więc... pozostaje Wam, jak zwykle z resztą, tylko czekać na moje "dzieła" :d

Do zobaczenia (zapewne) jutro, kochani! :*

My turn, Sherlock || Kidlock [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz