Następne dni minęły szybko.
Severus został w tym czasie wezwany do Czarnego Pana jednak ten się po prostu nudził i chciał porozmawiać z kimś na poziomie. Tym oto sposobem zaliczył kolejną herbatkę u Wężowego Ryja.
Florence nie odzywała się do niego po tym jak zgłosiła się do eskorty Pottera a Severus obraził się na to. Nie zamierzała pierwsza wyciągać ręki kiedy ten musiał wszystko kontrolować i wszystko musiało iść po jego myśli.
Dlatego Severus siedział w swoim fotelu przed kominkiem, mając chwilę czasu wolnego pomiędzy zamieszaniem w kociołku i czytał książkę. Florence kręciła się po sypialni jednak zaraz usłyszał jak schodzi ze schodów.
Kolejna rzecz która się zmieniła przez te lata. Normalnie z nich zbiegała jednak z biegiem lat zrezygnowała z tego.
Snape podniósł na nią na chwilę wzrok jednak zaraz wrócił do swojej lektury. Nie zamierzał się odezwać.
- wychodzę. - mruknęła jedynie i skierowała się do drzwi. Severus chciał już ją wypuścić kiedy poczuł jak lewe przedramię go piecze.
- stój. - powiedział. Florence normalnie by go zignorowała jednak teraz odwróciła się do niego i momentalnie wyraz jej twarzy się zmienił.
Widziała męża który przyciskał dłoń do swojego mrocznego znaku schowanego za ubraniem.
- czego on chce? - spytała cicho i podeszła do niego. Severus pokręcił głową. Nie miał bladego pojęcia. Z reguły jego wezwania były czymś uzasadnione jednak to nie.
- nie wiem ale muszę iść. Uważaj na siebie kiedy będziesz leciała z dzieciakami - powiedział do żony. Florence kiwnęła głową i przytuliła się do męża. Severus objął ją mocno ramieniem. Teraz ich kłótnia nie była ważna.
- a ty nie daj się zabić. - powiedziała kiedy odsunęli się od siebie. Severus nachylił się nad nią i pocałował po czym każde pobiegło w swoją stronę.
.
.
.
Severus zbladł kiedy usłyszał rozkaz swojego Pana jednak nie miał wyboru.
Musiał to zrobić.
Miał tylko głupią nadzieję, że żaden z idiotów od Wężowego Ryja nie wpadnie na pomysł aby zignorować rozkaz który wydał im Snape.
.
.
.
Florence aportowała się przed dom na Privet Drive. Na podjeździe stał samochód z przyczepką do której był spakowany cały majątek Dursleyów. Dziewczyna sprawdziła zaklęcia wokół domu i weszła do środka.
Dom był pusty. Nie było nic oprócz ścian i podłóg. Jedynie kuchnia została jako tako wyposażona jednak tam również było pusto. Dziewczyna szła z różdżką przed sobą jednak zaraz usłyszała piskliwy głos Petunii.
- jeszcze to Dudziaczku. - powiedziała i zaraz Florence zobaczyła jak kobieta wciska synowi duży karton do rąk. Ten tylko kiwnął głową i zaniósł go posłusznie do samochodu mijając Florence bez słowa. Petunia, kiedy ją zobaczyła, ściągnęła usta jednak kiwnęła jej głową.
- pojawił się już ktoś po Was? - spytała Florence.
- w kuchni. - mruknęła kobieta i spojrzała z obrzydzeniem w stronę swojej ukochanej kuchni którą tak dopieszczała przez te lata.
Florence kiwnęła głową i poszła we wskazanym kierunku. Zaraz zobaczyła jak w kuchni siedzi wymięty Mundungus Fletcher z czerwonymi oczami i pije kawę a naprzeciwko niego, nieco podejrzliwie, przycupnął Harry który postanowił przypilnować starego pijaczyny aby ten nie wyniósł nic z domu. Jednak kiedy tylko zobaczyli dziewczynę spojrzeli na nią. Mundungus mruknął coś pod nosem a Harry wstał i podszedł do niej.
CZYTASZ
Ostateczna Bitwa(Zakończone)
FanfictionDruga część 'Decyzji' . . Druga wojna z Voldemortem trwa. Czarny Pan jest zdeterminowany wygrać jednak nie spodziewa się takiego odzewu ze strony światła. Jaką rolę będzie miał w tym Severus Snape? Czy będzie w stanie funkcjonować pomiędzy dwoma z...