32.

1.2K 93 25
                                    

Hermiona weszła do pracowni Snapea bez większego problemu.  

Już kilka tygodni temu dodał ją do zabezpieczeń mieszkania i mogła wchodzić do niego bez problemu. Argumentował to tym, że ma dosyć ciągłego latania do drzwi i wpuszczania jej do środka jednak Draco miał teorię, że po prostu jej obecność aż tak go nie irytowała i stąd jego okazanie ludzkich odruchów.

Jednak kiedy dzisiaj weszła do środka, miała wrażenie, że cofnęła się w czasie tylko o tym nie wiedziała. Bo jak inaczej można było wytłumaczyć obecność Florence wraz ze Snapeam w pracowni?

Kobieta jak to ona tylko uśmiechnęła się na widok zdezorientowanej Granger i podała dla męża korzeń Cykuty. Snape jednak wywrócił oczami na widok durnej miny Panny-Wiem-To-Wszystko i prychnął pod nosem coś co brzmiało podejrzanie podobnie do "kretynki z uszkodzonym mózgiem".

- czego się tak patrzysz? - warknął w końcu Snape widząc, że ta nie zamierza się ruszyć w najbliższej przyszłości. Hermiona zaraz potrząsnęła głową i spojrzała na nich już bardziej przytomnie. Zobaczyła również, że żadne z nich nie robiło eliksiru tylko układali składniki na stoliku. Jednak było tego aż tyle, że powoli wchodzili na stolik który należał do Florence ale ostatnimi czasy był zajmowany przed Hermionę.

Dziewczyna zaraz zmarszczyła nos widząc te przygotowania.

- nic. Po prostu coś mi tu nie pasuje.. - mruknęła cicho Granger. Teraz już o tym nie myślała ale na początku roku było to nie do pomyślenia aby odzywała się tak do Snapea bądź po prostu chodziła po pracowni bez jego pozwolenia jak to robiła teraz oglądając składniki.

Większość widziała w szafkach jednak niektórych znaczenia nie znała, znalazła również kilka składników które widziała pierwszy raz w życiu. Nie miała pojęcia co małżeństwo kombinowało jednak wiedziała, że było to coś skomplikowanego i na pewno potężnego.

- wysławiaj się pełnymi zdaniami bo nie mam czasu na domyślanie się o co Ci chodzi. - warknął na nią Snape widząc jak ta ogląda składniki na stolikach. Hermiona zaraz zatrzymała się przed małżeństwem. Zauważyła, że może i byli razem w pracowni jednak stali daleko od siebie a Snape wydawał się być spięty całą tą sytuacją.

- zastanawiam się o co chodzi z tym wszystkim. - wyjaśniła Hermiona wskazując ręką na stolik zawalony składnikami i martwą salamandrą.  Małżeństwo spojrzało po sobie jakby zastanawiało się czy mówić jej prawdę czy posłać ją do wszystkich diabłów. Oczywiście wiedziała które z nich miało jakie zdanie. Ogar piekielny na pewno chciał ją posłać w pizdu jednak Florence zawsze była tą milszą i tylko dzięki niej nie została jeszcze wywalona z pracowni.

- słyszałaś o Eliksirze Drugiej Szansy? Niektórzy potocznie nazywają go Eliksirem Życia. - spytała Flo mimo Severusa który już otwierał usta aby wywalić Granger ze swojego mieszkania. Posłał żonie mordercze spojrzenie jednak ta go zignorowała skupiając się na Hermionie która niepewnie kręciła głową.

- nigdy o tym nie słyszałam ani nawet nie czytałam.

- nie mogłaś o tym czytać. Nie masz dostępu do takich ksiąg. - mruknął Snape zakładając ręce na piersi.

- mam dostęp do ksiąg zakazanych ale..

- tego tam nie znajdziesz. To książka za której posiadanie trafiłabyś do Azkabanu na kilka lat. - wciął się nieco zirytowany Snape. Hermiona momentalnie zamilkła i spojrzała na swojego mistrza eliksirów z zainteresowaniem.

- co robi ten eliksir? - spytała zaraz. Severus wywrócił oczami słysząc jej pytanie jednak już jej nie ochrzaniał za zadawanie pytań i tylko podał jej jakąś cienką książeczkę która leżała na stoliku. Hermiona nie zwróciła na nią na początku większej uwagi widząc, że ta wygląda jak zwykły, czarny i bardzo cienki dziennik. Miała wrażenie, że Snape sobie z niej żartuje jednak zaraz dotarło do niej, że ten człowiek nie miał poczucia humoru, a przynajmniej ona nigdy nie była świadkiem jego istnienia.

Ostateczna Bitwa(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz