25.

1.1K 75 23
                                    

Hermiona patrzyła na stół   nauczycielski jednak nigdzie nie widziała Florence. Po fakcie, nie widziała jej od dobrego tygodnia nie licząc zajęć jednak wtedy nawet nie wystawiała nosa po za swoją salę.

Teraz Snape siedział sam przy stole i dziobał jakby od niechcenia swój obiad.

- Hermiono, bo zacznę myśleć, że podoba Ci się Snape. - odezwał się Draco siedzący obok. Dziewczyna pokręciła głową jednak zdjęła wzrok z mistrza eliksirów.

- to nie to. Po prostu jest jakiś dziwny ostatnio. Tak samo jak i Florence. Nie wiesz co się stało z nimi? - spytała. Malfoy pokręcił jednak głową.

Również to widział i nawet poszedł do swojego chrzestnego jednak ten nawet nie chciał wpuścić go do mieszkania i zamknął mu drzwi przed nosem po tym jak kazał mu nie wtrącać się w nie swoje sprawy.

- byłem u niego ostatnio. Nie wpuścił mnie do środka jednak widziałem trochę mieszkania za jego ramieniem. Wszędzie był bałagan, zupełnie tak jakby nie miał kto tam sprzątać. Nie wiem co się stało z nim i Florence ale co ze skrzatami? Mi się wydaję, że jest to coś większego a Flo nawet tam nie mieszka. - wyjaśnił Draco patrząc na Snapea do którego dosiadła się Stella i coś mówiła jednak ten wydawał się ją ignorować i tylko kiwał głową w odpowiednich momentach. Normalnie już dawno by pogonił dziewczynę jednak teraz było mu wszystko jedno. Wiedział, że Florence jest w zamku i siedzi w swojej sali jednak on nawet nie mógł jej zobaczyć bo ta nałożyła na drzwi zaklęcia uniemożliwiające dostanie się do środka dla Snapea. Oczywiście nie próbował tam wejść kiedy ona była w środku. Spróbował podczas swojego nocnego dyżuru kiedy nikt nie widział jednak żadne mu znane zaklęcia nie dały rady znieść tych które rzuciła jego żona. Już dawno pogodził się z faktem, że to ona w ich związku była tą silniejszą jednak miała na tyle przyzwoitości, że nie popisywała się przed Snapem na każdym kroku.

- jak to? Skąd w ogóle ten pomysł? - spytała Hermiona. Draco przez chwilę nie wiedział czy powinien mówić o mistrzu eliksirów za jego plecami jednak sam również był ciekaw co się z nimi stało.

- zawsze wszędzie chodzą razem, nie opuszczają siebie na krok. Snape zawsze czekał na Florence pod drzwiami jej sali aby mogli iść razem na obiad. Prowadzili razem dyżury. Po prostu wszystko. Jednak teraz unikają siebie jak ognia a Snape wygląda i zachowuje się jak wrak człowieka. Coś się tam stało tylko nie wiem co. - mruknął Draco patrząc ukradkiem na swojego chrzestnego.

Chciał coś już dodać jednak zobaczył, że ten jakoś dziwnie patrzył się na drzwi od wielkiej sali. Zupełnie jakby widział tam ducha i to nie takiego który żył normalnie w zamku.

Malfoy poszedł za jego wzrokiem i aż szturchnął szybko Hermionę. Zmarszczyła nos czując łokieć w swoim brzuchu jednak zaraz spojrzała na to co patrzył Draco.

W drzwiach stała Florence. Była blada, odkąd coś się stało z nimi nie potrafiła się znowu zmieniać i w efekcie miała białe włosy przez cały czas. Snape czuł jakby serce miało mu zaraz wyskoczyć z piersi na widok żony której nie widział od tylu dni.

Wyglądała okropnie jednak to była ona. Nic nie mógł na to poradzić, że pomimo tego co jej zrobił nie był w stanie przestać ją kochać. Czuł się jak skończony idiota kiedy tylko o tym pomyślał. Miał cichą nadzieję, że kobieta wejdzie do sali i usiądzie przy stole jednak ta zamiast tego odwróciła się i szybko wyszła z zamku.

Nie widziała jak Snape zgasł, wstał od stołu i wyszedł szybko z sali powiewając swoimi szatami. Nie zwrócił nawet uwagi na Draco ani Hermionę którzy patrzyli na niego pytająco. Nie byłby nawet w stanie się odezwać bo czuł nieprzyjemną gulę w gardle zupełnie jakby miał się zaraz rozpłakać nad swoim nędznym losem.

Ostateczna Bitwa(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz