26.

1.1K 82 18
                                    

Severus, który podprowadził dla Dumbledora jednego skrzata, w końcu miał czysto w mieszkaniu. Jednak w tym momencie miał ochotę wszystko rozwalić a ze ściany zrobić drzwi na błonia.

Jaki on był głupi!

Pacnął się w czoło otwartą ręką i zaczął krążyć dalej po salonie.

Nawet nie otworzył dla Lupina drzwi kiedy ten przyszedł do niego po zebraniu zakonników. Nie zamierzał słuchać o tym jak Florence wygląda okropnie i to przez niego. Przecież dobrze wiedział co się z nią stało. Widział ją w wielkiej sali.

Jednak zaraz zatrzymał się gwałtownie na środku salonu.

Dotarło do niego, że Florence mogła pomyśleć, że on nie chce jej znać dlatego wymyślił wezwanie. Dobrze wiedział, że Lupin go przejrzał jednak nic nie powiedział. Mógł swoim tchórzostwem zniszczyć szansę na odbudowanie wszystkiego co łączyło go z Florence.

A wystarczyło ruszyć swój cholerny tyłek i iść tam jak facet a nie chować głowę w piasek.

Kopnął zły w fotel i zaraz na nim usiadł, chowając twarz w dłonie.

Miał dosyć.

.

.

.

.

Hermiona chyba po raz pierwszy raz w swoim życiu nie uważała na lekcji tylko błądziła gdzieś myślami.

Wydawało jej się, że wszyscy oprócz niej są ślepi i nie widzą, że coś się dzieje z Florence. Nawet na zebraniu nikt nie spytał się jej co się stało, dlaczego nie ma z nimi Snapea. Przecież to nie było normalne zwłaszcza, że ta dwójka była nierozłączna. Flo była zawsze oczkiem w głowie mistrza eliksirów. Wiedziała, że coś musiało stać się poważnego jednak nie miała pojęcia co i to ją właśnie dobijało.

Nie zwracała uwagi na Rona który spisywał jej notatki które robiła automatycznie. Nie interesował jej nawet pająk idący po ławce którego zaraz zabił Draco.

Ona patrzyła uparcie na Florence która mówiła im o zaklęciu Patronusa. Próbowała na początku go wyczarować jednak nie była w stanie przywołać do siebie żadnego szczęśliwego wspomnienia z jednego prostego powodu. Wszystkie najszczęśliwsze momenty w życiu przeżyła z Severusem o którym nie była w stanie pomyśleć bez ukucia bólu.

W końcu zadzwonił dzwonek a wszyscy zaczęli wysypywać się z sali.

Florence usiadła za swoim biurkiem i wzięła się za porządkowanie bałaganu na blacie. W tym momencie brakowało jej Severusa który był wręcz pedantyczny i to on zawsze pilnował porządku w domu kiedy to ona rzucała wszystko gdzie popadnie.

Kobieta podniosła wzrok chcąc zobaczyć czy wszyscy już wyszli aby mogła zostać sama jednak zdziwiła się widząc, że drzwi są już zamknięte a w sali została sama wraz z Hermioną która stała przy swojej ławce miętosząc pasek od swojej torby.

- coś się stało? - spytała Flo i nawet odłożyła jakiś zeszyt. W tym momencie Hermiona zwątpiła w cel swojej misji jednak zaraz kiwnęła głową i podeszła do biurka.

- martwimy się o Ciebie. Wiemy, że coś się stało między tobą a profesorem Snapem jednak widzimy, że was to niszczy. W żadnym wypadku nie chcę się wtrącać w wasze sprawy jednak martwię się o Ciebie. - wystrzeliła z siebie Hermiona patrząc uważnie na kobietę.

Najpierw Florence wydawała się być zdziwiona, potem zdezorientowana a potem zła. Granger nie rozumiała dlaczego tak zareagowała jednak jej się to nie podobało. Flo wstała i wyszła do niej zza biurka.

Ostateczna Bitwa(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz