Severus nie miał pojęcia co ze sobą zrobić oprócz wyciągnięcia kawałków szkła ze swojego ciała i policzka. Nie wiedział czemu ale zadbał o to aby nie została mu na twarzy żadna blizna zgodnie z prośbą Florence która nawet nie chciała go znać.
Jednak fakt pozostawał faktem. Nie ważne czy razem czy osobno i tak był gotów zrobić dla niej wszystko, nawet coś tak błahego jak brak blizny na swoim paskudnym ryju.
Rozejrzał się po raz kolejny po pustym mieszkaniu.
W tym momencie nie narzekałby nawet na głupiego kota który wszędzie zostawiał swoją sierść. Niby tylko kot ale był znakiem obecności Florence w domu. Jednak teraz go nie było tak jak jego żony i skrzatów które poszły z nią nawet kiedy nie musiała o to ich prosić. Nie mógł jednak ich winić za to. Nigdy nie były jego i rozumiał, że musiały iść ze swoją Panią.
Severus wyszedł z salonu i skierował się na piętro. Nawet nie wiedział kiedy stał w drzwiach od pokoju Thomasa. Po fakcie nie był tu odkąd zamknęli go zaraz po tym jak umarł.
Jednak wszystko było takie jak to zostawili. Nawet nie było tu kurzu bo Yen sprzątała tu regularnie jednak na tyle dyskretnie, że nie ruszyła niczego ze swojego miejsca przez tyle lat.
Puchaty dywan na środku, wielki królik pod ścianą którego dostali od jego uczniów, białe meble, bujany fotel, łóżeczko wyłożone pościelą, litery na ścianie ułożone w imię Thomas. Ściany były niebieskie jednak jedna z nich była zamalowana przez Florence. Rysunek przedstawiał łąkę, błękitne niebo z białymi chmurkami, ptaki i króliki skaczące po trawie.
Snape pamiętał jak marudził, że pokój jest mało męski jednak Florence zawsze mówiła, że lepsze to niż grota Batmana.
Zaraz ukuło go coś na wspomnienie Florence która nie tak dawno wyszła z ich komnat i nawet nie miał pojęcia gdzie była. Severus nie mógł dłużej patrzeć na pokój więc go zamknął i rozejrzał się po korytarzu.
Dusił się będąc w miejscu gdzie nie było Florence i do którego nie zamierzała wracać. Nie mógł tu dłużej przebyć.
Zszedł do salonu, nabazgrał szybko na jakieś kartce informację o odwołanych dzisiejszych zajęciach, chwycił swój płaszcz i wyszedł z mieszkania. Uczniowie których mijał po drodze patrzyli się na niego pytająco widząc, że ich profesor widocznie gdzieś się wybiera jednak ten uparcie ich ignorował i nawet nie zamierzał odpowiadać na ich pytania. W efekcie przyczepił niedbale kartkę do drzwi od sali od eliksirów i wyszedł czym prędzej z zamku i za jego bramę aby tam móc się w spokoju teleportować.
Przez moment myślał o Rookwoodzie jednak doszedł do wniosku, że ten od razu stanie po jego stronie i nie spojrzy na to obiektywnie. To też po chwili wylądował pod małym domkiem który był lekko różowy a po ogrodzie biegał jakiś kundel który na widok Severusa, jak przystało na psa obronnego, podbiegł do niego i zaczął się do niego łasić.
- zostaw mnie. - fuknął na psa jednak ten nic sobie z tego nie robił i biegał wokół niego jednak już przestał się o niego ocierać widząc, że od tego faceta nie dostanie żadnych pieszczot.
Severus przez chwilę się zawahał czy robi dobrze pojawiając się tu. Nie był nawet pewny czy Florence tu nie ma jednak postanowił zaryzykować i zapukał do drzwi. Zaraz usłyszał jak coś w domu zabija się i po chwili drzwi otworzyła mu Tonks która powoli toczyła się a nie chodziła przez swój ogromny brzuch.
- Severus? Co Ty tu robisz? - spytała widocznie zdziwiona obecnością swojego byłego nauczyciela na progu własnego domu.
- jest u was Florence? - spytał ignorując jej pytanie. Dora spojrzała na niego jak na wariata ale pokręciła głową.
CZYTASZ
Ostateczna Bitwa(Zakończone)
FanfictionDruga część 'Decyzji' . . Druga wojna z Voldemortem trwa. Czarny Pan jest zdeterminowany wygrać jednak nie spodziewa się takiego odzewu ze strony światła. Jaką rolę będzie miał w tym Severus Snape? Czy będzie w stanie funkcjonować pomiędzy dwoma z...