Żeby wyobrazić sobie Voldemorta w tym rozdziale, obejrzyjcie sobie filmik od 3:30. I najlepiej włączcie sobie polskie napisy do tego.
Szczerze polecam do obejrzenia tę parodię Harryego Pottera :)
...................................................................
Florence ustała przed lustrem bokiem i była całkiem zadowolona z efektu jaki udało jej się uzyskać. Dzięki silnym zaklęciom jak i swojej metamorfomagii udało jej się ukryć swój ciążowy brzuch na tyle, że nie widać go było w sukni.
Uśmiechnęła się do swojego odbicia, odrzuciła rude loki na plecy i wyszła z ze swojej sypialni.
Nie przepadała za komnatami nauczyciela obrony przed czarną magią jednak i tak nie spędzała w nich dużo czasu to też nie miała kiedy sprawić aby stały się bardziej przytulne. Zanim jednak wyszła na korytarz, rzuciła na siebie zaklęcie kameleona aby nie wzbudzać zainteresowania wśród uczniów których było pełno na korytarzach.
Raz tylko prawie wpadła na jakiegoś krukona jednak po za tym, cała droga do lochów minęła jej bez większych trudności.
Ustała pod drzwiami od mieszkania w którym spędziła tyle lat jednak nie wiedziała czy powinna zapukać czy może wejść jak do siebie? Zaraz doszła do wniosku, że nie zamierza słuchać Snapea który ochrzania ją za pukanie do własnego mieszkania to też weszła do środka, upewniając się wcześniej, że nikogo nie ma na korytarzu.
Salon był pusty, w kominku nie było napalone. Kobieta jednak nie zamierzała iść na górę po męża tylko została w salonie.
Przeszła się przy półkach z książkami, uśmiechnęła się widząc ich ślubne zdjęcie nad kominkiem. Miało ono największą ramkę. Nie mieli wielkiego ślubu. Po fakcie, był tak prosty jak to się tylko dało. Nawet widać było to po jej sukience. Zawsze marzyła o wielkiej i bogatej sukni jednak po pierwsze, nie mogli sobie na taką pozwolić a po drugie, nie pasowałaby do ich ślubu. Dlatego też miała długą białą i prostą suknię. Nie miała żadnych ozdób nie licząc koronki którą była cała pokryta. Miała dosyć głęboki dekolt jednak wszystko zostało zakryte koronką która z dekoltu przechodziła w rękawy trzy czwarte. Severus jak to on, był w swojej nieśmiertelnej czerni jednak na ślub zgodził się założyć białą koszulę. Oczywiście musiała z nim o to walczyć jednak wreszcie wygrała.
Uśmiechnęła się i w tym momencie usłyszała jak Snape schodził ze schodów. Jednak kiedy zauważył Florence w salonie, zamarł na moment w połowie schodów. Wyglądała niesamowicie.
Oczywiście dla Severusa ona zawsze wyglądała pięknie jednak dzisiaj przeszła samą siebie. Miała czarną suknię która rozchodziła się w dół od pasa. Miała spory dekolt od którego wychodziły grube ramiączka które opadały na ramiona kobiety. Na samym dole sukni, przy spódnicy, był gruby pas czerwieni który idąc w górę bladł aż w końcu przechodził w czerń.
Florence uśmiechnęła się z rozbawieniem widząc jak jej mąż utknął na schodach jednak zaraz się ocknął i zszedł do niej jakby nic takiego nie miało miejsca.
W przeciwieństwie do Florence, Severus nie wysilał się tak bardzo. Założył swój wyjściowy surdut który był nieco krótszy niż ten co nosił na co dzień i miał zdobienia przy guzikach.
- będę musiał Cię pilnować przed tymi zboczeńcami. - mruknął Snape próbując wyjść z tego ślinienia się jak jakiś Weasley, z twarzą. Florence uśmiechnęła się słysząc komplement ze strony Severusa.
- nie przesadzaj. Nie będzie tak źle. - odparła i poprawiła dla męża muchę pod szyją.
- jasne, banda pijanych debili z których pijackiego bełkotu będziemy musieli wyłapać ważne informacje. Plus będzie tam Wężowy Ryj. Będzie świetnie. - mruknął jakże optymistycznie. Florence zaśmiała się i podała dla męża swoją torebkę którą ten zmniejszył i schował do kieszeni swojego surduta. Wiedział, że kobieta ma różdżkę gdzieś schowaną. Prawdopodobnie w dekolcie.
CZYTASZ
Ostateczna Bitwa(Zakończone)
Fiksi PenggemarDruga część 'Decyzji' . . Druga wojna z Voldemortem trwa. Czarny Pan jest zdeterminowany wygrać jednak nie spodziewa się takiego odzewu ze strony światła. Jaką rolę będzie miał w tym Severus Snape? Czy będzie w stanie funkcjonować pomiędzy dwoma z...