6.

2K 96 24
                                    

Jako, że powinnam się uczyć do matury to rozdziały jakoś o wiele lepiej mi się piszą.
Zapraszam do czytania :)

..................

- kawa. - powiedziała Molly i postawiła kubek przed Severusem.

Mężczyzna mruknął tylko pod nosem i przyssał się do napoju bogów. Wolał zatkać się kawą niż brać udział w śniadaniu w Norze. I tak psychika mu wariowała kiedy musiał siedzieć wśród bandy rudych debili, Panny-Wiem-To-Wszystko, Chłopca-Który-Niestety-Przeżył  i Tonks ze swoim kundlem.

Pani Weasley uparła się aby co jakiś czas spotykać się w miłym gronie na posiłki twierdząc, że wszyscy są zbyt zajęci wojną aby zachowywać się normalnie. Snape nie miał pojęcia co tej kobiecie przeszkadzał fakt, że siedział w swoich lochach. Jemu tam było wygodnie a w Norze pojawiał się tylko dla Flo i jedzenia które Molly robiła niesamowite.

Na szczęście nikt mu nie przeszkadzał i mógł siedzieć w kącie ze swoim talerzem.

Rozejrzał się po Norze jednak jego żona nadal nie weszła do domu. Wyjrzał przez okno i odetchnął z ulgą widząc że ciągle stoi z Tonks w ogrodzie i rozmawiają.

Dobrze pamiętał jak musiał uczyć Tonks. Tak trzepniętej dziewczyny nie miał dawno na swoich lekcjach jednak kiedy myślał, że nie może być gorzej, pojawiła się Luna Lovegood która była tak dziwna, że aż straszna z tymi swoimi naszyjnikami z kapsli.

Severus wychylił się po kolejną kanapkę którą zamierzał się zapchać aby nie musieć brać udziału w rozmowie, kiedy usłyszał podniesiony głos Rona.

- co się Pani stało?! - krzyknął. Wszyscy spojrzeli na Florence która zdjęła chustę z szyi kiedy to weszła do domu. Wszyscy zasłaniali Snapeowi widok na żonę więc nie miał pojęcia o co chodzi jednak jak wychodzili z domu wyglądała jak człowiek.

- nie wiem o co Ci chodzi. - odparła spokojnie i wzięła sobie kubek z herbatą. Dopiero teraz Snape ją zobaczył. Dla niego wyglądała normalnie. Może miała bluzkę z nieco większym dekoltem niż zwykle no ale ludzie. Ron który był facetem, chyba, powinien się z tego cieszyć.

- Ty! Ty jej to zrobiłeś! Chciałeś ją udusić! - wrzasnął Ron celując różdżką w swojego profesora.

Jednak Bill był szybszy i po prostu wyrwał bratu różdżkę z ręki.

Snape dopiero teraz zobaczył, że jego żona miała na szyi lekkie ślady po jego ręku otoczone małymi, czerwonymi malinkami. Najwięcej tego miała właśnie na dekolcie. Florence gwałtownie zrobiła się wściekle czerwona, a większość po raz pierwszy zobaczyła jak Severus oblewa się takim rumieńcem, że kolorem mógł konkurować z żoną.

Tonks, która szybko skojarzyła fakty, parsknęła tak głośnym śmiechem, że aż zgięła się w pół. Po chwili dołączył do niej Remus do którego dotarło skąd dziewczyna na swoje ślady. Reszcie zajęło to nieco więcej czasu ale zaraz również pokładali się ze śmiechu a niektórzy jak Tonks, wręcz płakali. Jedynie Ron stał jak ten debil nie wiedząc o co chodzi.

Florence usiadła obok męża nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Czuła się źle kiedy tak wszyscy śmiali się z niej i męża.

- nie rozumiem. - mruknął Ron. Dopiero po chwili się uspokoili i spojrzeli na rudego. Bill, jako starszy brat, postanowił uświadomić małego braciszka.

- Ronaldzie. - zaczął i objął go ramieniem przybierając pozę myśliciela. - Snape z Florence są małżeństwem, prawda?

Ron kiwnął głową. Wszyscy dusili się ze śmiechu ale nie chcieli psuć tej chwili upokorzenia Weasleya.

Ostateczna Bitwa(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz