14.

1.5K 83 30
                                    

Florence weszła do klasy od obrony przed czarną magią i zaraz parsknęła śmiechem widząc swoją klasę. 

Miała właśnie siódmy rocznik Gryfonów jak i Ślizgonów, w tym Draco, którzy, jako, że była noc duchów, postanowili już od samego rana przebrać się w swoje przebrania zamiast czekać na ucztę.

Tym oto sposobem miała Hermionę jako starą czarownicę z wielkim nosem, Rona zrobionego na mumię i Harryego który poszedł w bardziej mugolskie klimaty i był Freddiem Krugerem. Jednak kiedy tylko zobaczyła Draco, podeszła do niego i nachyliła się nad nim.

- wiesz, że Severus Cię zabije? - spytała rozbawiona swojego chrześniaka. Ten jedynie wzruszył ramionami i odgarnął z czoła przydługie, czarne włosy które były równie nieco przetłuszczone jak u Severusa. Do tego jego cały strój był wręcz wyjęty z szafy Snapea.

Florence przeszła na swoje miejsce przy biurku i ustała przodem do klasy. Odkąd ona tu uczyła, sala nie przypominała niczym sal jej poprzedników. Jak może za Lupina jakoś to wyglądało, nie licząc dziwnych stworzeń pochowanych w kątach, to reszta nauczycieli była kompletną porażką z Lockhartem na czele który miał obraz siebie który malował siebie. Istna paranoja.

Jednak sala za panowania Florence była jasna, było tu sporo obrazów jak i zdjęć jednak nie były one tak makabryczne i tylko przedstawiały co zabawniejsze skutki klątw. Również było tu kilka przydatnych narzędzi jak fałszoskopy jednak w miłej dla oka formie. Na stoliku pod ścianą stało nawet akwarium z rybkami. Zawsze twierdziła, że sala Snapea ją nieco przeraża i dlatego postanowiła w swojej mieć trochę życia i nie sprawiać samym jej wyglądem, że uczniowie jeszcze w drzwiach będą padali jej na zawał.

- dzisiaj będziemy kontynuowali zaklęcia niewybaczalne. - zaczęła spokojnie chociaż i tak na ustach miała uśmiech kiedy widziała przed sobą, wróżki, wilkołaki i inne stwory za które się poprzebierali.

- no dobrze, to kto mi powie dlaczego te zaklęcia nazywają się niewybaczalnymi? - spytała klasę. Od razu do góry poszła ręka Hermiony i Draco. Kobieta wskazała na blondyna.

- nazywają się tak bo są zakazane. Nie można ich używać chyba, że chce się trafić do Azkabanu. - odpowiedział zaraz. Florence kiwnęła głową i machnęła na tablicę na której pojawiła się definicja zapisana jej ładnym pismem.

-pięć punktów dla Slytherinu. Tak jak powiedział to Draco. Nie można używać zaklęć niewybaczalnych gdyż są one objęte ścisłym nadzorem ze strony ministerstwa i każde użycie ich jest od razu im przekazywane. - wyjaśniła jeszcze Florence. Od razu wystrzeliła ręka Hermiony.

- ale śmierciożercy ich używają a ministerstwo i tak nadal nie wie gdzie oni są. - powiedziała marszcząc nieco swój wielki nos wiedźmy. Kobieta kiwnęła głową.

- masz rację jednak są sposoby aby ominąć zabezpieczenia które narzuca ministerstwo. Aurorzy również mają z siebie pozdejmowane namiary co do niewybaczalnych. - wyjaśniła Florence. Hermiona widocznie się nad czymś zastanawiała jednak Flo nie dała jej szansy aby zadać kolejne pytanie bądź wygłosić swoje wątpliwości.

- kto wymieni mi jakie są zaklęcia niewybaczalne? - spytała Florence i tym razem więcej uczniów miało ręce w górze.

.

.

.

Severus wszedł do sypialni i pierwsze co pomyślał, to to, że jego żona musiała walnąć się porządnie w głowę kiedy tego nie widział.

Nie dość, że miała strasznie długie blond włosy to w dodatku wyczarowała sobie duże skrzydła które wychodziły jej z zielonej, krótkiej sukienki która opinała ją wszędzie tam gdzie dała radę. W tym momencie grzebała jeszcze coś przy swoich butach różdżką które to zaraz zmieniły się z czarnych szpilek na zielone, pasujące do sukienki.

Ostateczna Bitwa(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz