16.

1.4K 83 25
                                    

Czas do świąt każdemu zleciał szybko i na ciągłym planowaniu co komu da bądź gdzie spędzi święta.

Hogwart wyglądał znowu jakby Mikołaj puścił na zamek pawia. Wszędzie stały choinki, wisiały bombki i łańcuchy oraz przeróżne ozdoby w tym elfy które śpiewały kiedy się je o to poprosiło.

Jakoś dziwnie wszyscy zapomnieli o wojnie toczącej się poza murami zamku. Nikt nie wspominał o ostatecznej bitwie, o ewentualnych przygotowaniach do niej. Dobijało to Snapea jak i Florence jednak ustalili, że tak będzie najlepiej.

Draco siedział bardziej przybity niż zwykle na swoim miejscu w sali od eliksirów i robił mechanicznie bazę do wywaru tojadowego. Nawet nie widział tego jak Hermiona zerkała na niego zmartwiona. Odkąd wrócił z ostatniego zebrania u Voldemorta stał się cichy i wycofał się. Nawet unikał jej w ich małym salonie w wieży prefektów gdzie normalnie spędzali tam większość wolnego czasu.

- Granger, skup się bo eliksir zaraz Ci wybuchnie. - warknął Snape widząc jak Panna-Wiem-To-Wszystko wykazywała zainteresowanie Draconem a nie swoją pracą.

Dziewczyna spojrzała na swojego profesora, zarumieniła się i szybko wróciła do kociołka nie próbując nawet dyskutować jednak znowu uciekła myślami do dziwnego zachowania nie tylko Draco ale również i Florence oraz Snapea.

Jak kobieta kręciła się jak cień przy Severusie, zbladła oraz jej włosy zrobiły się białe, nie odzywała się prawie oraz straciła cały zapał jaki miała do uczenia, to ze Snapeam sprawa była jeszcze dziwniejsza. Nie odejmował aż tyle punktów, nie uprzykrzał życia dla Pottera ani nie gnębił Nevillea. Nawet jego Ślizgoni przestali go aż tak obchodzić. Snuł się tylko z żoną po korytarzach jednak głównie zamykali się w swoich kwaterach i nie wychodzili do ludzi gdzie normalnie Snape nie lubił tracić okazji do odjęcia komuś punktów za zbyt głośne oddychanie.

Hermiona podniosła głowę i spojrzała po sali. Harry z Ronem rozmawiali sobie spokojnie, Parkinson z Astorią chwaliły się swoimi paznokciami. Jedynie kilka osób robiło swój eliksir. Zaraz spojrzała na biurko za którym to siedział Snape z piórem w ręku jednak nie pisał nic tylko patrzył się pusto w jakiś pergamin.

Granger doszła do wniosku, że jeżeli zaraz nie dowie się czegoś to oszaleje.

.

.

.

Kiedy tylko rozległ się dzwonek oznajmujący koniec lekcji, uczniowie raptownie ożyli i zaczęli zbierać się do wyjścia jak najszybciej aby Snape nie zauważył, że nie zadał im żadnej pracy domowej. Widzieli, że ostatnio chodził jakiś dziwny jednak nie interesowało ich to dopóki oni nie obrywali.

- Hermiono, idziesz? - spytał Ron widocznie zdziwiony faktem, że dziewczyna zamiast ruszyć się z miejsca nadal siedziała na krześle i patrzyła na Snapea. Ocknęła się jednak i pokręciła głową.

- idźcie, ja muszę coś załatwić. - powiedziała i wrzuciła swoje książki do torby pod czujnym i zdziwionym okiem przyjaciół. Jednak spojrzeli po sobie i wyszli z sali zostawiając dziewczynę samą. Hermiona poczekała aż każdy wyjście z sali i podeszła do biurka Snapea który sprawdzał jakieś prace. Postanowiła zaryzykować wiedząc, że od Draco nie dowie się niczego.

- profesorze.. - zaczęła niepewnie. Severus nawet na nią nie spojrzał tylko namoczył pióro w atramencie.

- czego?

- nie zauważył pan, że ostatnio Draco jest jakiś dziwny? Odkąd tylko wrócił z zebrania z Voldemortem nie odzywa się i unika mnie. - wystrzeliła i zakryła się włosami udając zawstydzoną. Jednak uważnie patrzyła na reakcję Snapea który to zawiesił się i postawił kleksa z atramentu na pracy jakiegoś ucznia. Nie zwrócił na to większej uwagi i spojrzał na Granger surowym wzrokiem.

Ostateczna Bitwa(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz