5.

2.2K 91 56
                                    

Florence siedziała sztywno na kanapie nie mogąc zrozumieć tego, co właśnie się do niej mówiło.

Jaka wtyka? 

Jaki szpieg?

Nie.

To nie mogło mieć miejsca.

Wiedziała, że Czarny Pan był szalony i już dawno stracił wszystkie klepki ale nie sądziła, że do tego stopnia. Przecież on posyłał tego biednego chłopaka na śmierć!

- Flo.. - odezwał się spokojnie Snape widząc w jakim stanie jest jego żona. Niby wyglądała na spokojną jednak lata spędzone z nią nauczyły go, że była to tylko cisza przed burzą. Kobieta zamrugała i spojrzała na męża. Przez chwilę miała w oczach niedowierzanie aż wybuchnęła.

- nie każ mi się uspokoić kiedy on chce skazać to biedne dziecko na śmierć! - krzyknęła. Gwałtownie jej włosy zrobiły się tak czerwone, że jeszcze chwila a pewnie by zapłonęły.

- ja nie jestem dzieckiem..

- milcz Draco. To Ciebie nie dotyczy. - warknęła na chłopaka Florence.

Draco spojrzał na Snapea szukając w nim jakieś pomocy, jednak ten nawet nie zwracał uwagi na chłopaka który siedział w jego fotelu. Bardziej w tym momencie martwił się żoną i swoim tyłkiem.

- trochę dotyczy.. - mruknął młody Malfoy jednak kiedy zobaczył wściekłe spojrzenie swojej ciotki postanowił zamilknąć na tą chwilę zamiast zamilknąć na wieczność i to z pomocą własnej matki chrzestnej. Trochę żałosny koniec jak dla dziedzica fortuny Malfoyów.

Florence wstała i zaczęła chodzić w kółko. Musiała się jakoś uspokoić jednak to jej nie wychodziło. Miała wszystkiego dosyć.

Severus uważnie patrzył na żonę i czekał na wybuch kiedy to Draco spokojnie żuł ciastko.

- on nie przyjmie mrocznego znaku! Nie będzie tym śmieciem jak cała reszta! Draco nie będzie śmierciożercą! Będzie narażony na wielkie niebezpieczeństwo! A co jak coś mu się stanie? Jak zginie podczas potyczki? Nie. Nie pozwolę na to aby stał się szpiegiem wśród uczniów. Nawet jeżeli będzie to oznaczało, że będziemy znali plany względem dzieci śmierciożerców. Nie. - powiedziała Florence, pod koniec uspokajając się nieco. Nadal była zła jednak tym razem zaczęła martwić się o Draco.

A co jak zginie? Co jak coś mu się stanie bądź Voldemort odkryje, że tak naprawdę chłopak jest po ich stronie? Nie chciała nawet o tym myśleć. Dobrze pamiętała jak bała się o Severusa kiedy oznajmił jej że przyjmuje mroczny znak.

Nie chciała po raz kolejny tego przechodzić. Severus rozumiał ją jednak nie mógł nic na to poradzić. Decyzja została już dawno podjęta.

- Draco jest dorosły. Sam podjął decyzję. - odezwał się Snape. Florence zrobiła się znowu tak czerwona, że prawie świeciła.

- TO JESZCZE DZIECKO! - wrzasnęła tak, że nawet Severus nieco podskoczył. Dawno nie widział jej w takim stanie i jakoś mu tego nie brakowało. Draco aż pisnął cicho w swoim fotelu. Nie sądził, że jego ciotka jest w stanie tak głośno wrzeszczeć i przypominać Meduzę która swoim wzrokiem potrafiła zamienić w kamień.

- jestem dorosły i tak jak mówi Snape, sam podjąłem decyzję. - odezwał się Draco pewnie. Musiał udowodnić, że jest wart zaufania i nie zmienia to faktu, że sam podjął taką decyzję. Był gotowy aby walczyć o lepsze jutro bez Czarnego Pana schowanego w jego piwnicy.

Snape w tym momencie miał ochotę ubić tego dzieciaka za odezwanie się w cholernie złym momencie a Florence patrzyła na Draco zupełnie jakby wybił jej całą rodzinę łyżeczką do herbaty.

Ostateczna Bitwa(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz