Severus za żadne skarby nie chciał iść do Nory na jakiś durny obiad który urządzała Molly jednak został przekonany jednym argumentem. Flo mogła tam być a jako, że w ostatnim czasie nie unikała go jak najgorszej zarazy, miał nawet szansę z nią porozmawiać. Oczywiście jeżeli nie będzie w pobliżu Lawrenca od którego nie chciał po raz kolejny oberwać w nos. Raz mu wystarczyło. Nie potrzebował więcej starć z przerośniętym wikingiem.
W Norze już było tłoczno a kiedy tylko Snape wszedł do środka miał ochotę uciec stamtąd czym prędzej. Było tu tak dużo osób, że ktoś rzucił na kuchnie i salon zaklęcie powiększające aby upchać wszystkich w środku i aby nie musieli siedzieć wraz z kurami na grzędzie.
Jednak każdy kto widział mistrza eliksirów schodził mu odruchowo z drogi. Wystarczyło, że widzieli iskry jakimi ciskał z oczu na każdego kto śmiał zbliżyć się do niego na tyle aby otrzeć się o niego nawet kawałkiem szaty.
- Severusie, zrobić Ci kawy? A może herbaty? - usłyszał zaraz za sobą głos Molly. Chcąc nie chcąc musiał się zatrzymać w połowie drogi do swojego fotela który jeszcze stał wolny i spojrzeć na gospodynię. W końcu nie wypadało jej ignorować. Oczywiście chodziło mu o dobre wychowanie a nie o podświadomy strach przed małą kobietą.
- kawa będzie dobra. Resztę sobie sam wezmę. - odparł a Molly już przepychała się przez ludzi aby przynieść dla Snapea napój bogów.
Mężczyzna w tym czasie przepchał się do salonu jednak ustał jak ten debil na środku nie wiedząc co ma ze sobą zrobić ani gdzie pójść kiedy zobaczył, że jego fotel został zajęty i to przez Florence. Gdyby był to ktoś inny to kulturalnie kazałby zabierać swój tyłek jednak z nią sprawa była o wiele bardziej skomplikowana. Normalnie po prostu by ją podniósł i wziął ją na kolana jednak odkąd zniszczył wszystko nie mógł już tego zrobić. Chciał już się wycofać jednak Florence go zobaczyła i pomachała do niego ręką. Teraz chcąc nie chcąc musiał już do niej podejść.
- nie sądziłam, że tyle osób przyjdzie. Ledwo można przejść. - odezwała się z uśmiechem. Snape patrzył na nią ciągle w głębokim szoku widząc, że ta rozmawiała z nim normalnie jednak tak dziwnie. Powinni siedzieć razem, powinni przyjść tu we dwoje i być razem a nie osobno i z wizją rozwodu na karku. Flo zauważyła, że Severus dziwnie zmarkotniał to też sama zmarszczyła nos.
- Sev, co się stało? - spytała. Ten pokręcił głową jednak kobieta w to nie uwierzyła i tylko pociągnęła go za rękę tak, że ten usiadł na oparciu fotela. Flo przekręciła się tak aby widzieć go lepiej. Nie wiedział co ma odpowiedzieć zwłaszcza kiedy ta patrzyła na niego tymi swoimi oczami. Jednak ktoś tam u góry musiał jeszcze lubić Snapea bo zaraz wybuchło małe zamieszanie i wszyscy patrzyli na Larryego i Charliego którzy stali spokojnie pod ścianą jednak trzymali się za ręce.
- od kiedy? - spytał Snape widząc mężczyzn którzy udawali, że nie zwracają na nich uwagi jednak tak naprawdę byli cholernie zestresowani ich ujawnieniem się. Oczywiście Larry nigdy się z tym zbytnio nie krył, że jest inny i sporo osób w tym domu wiedziało o jego orientacji jednak nikt nie podejrzewał Charliego. No może oprócz nieobecnej chwilowo Tonks.
- nie długo po tym jak Lawrence dołączył do zakonu. Muszę słuchać wszystkiego co dzieje się za ścianą. - odparła Flo. Snape uśmiechnął się krzywo pod nosem. W tym momencie nawet się cieszył, że przytargał tu swój tyłek bo mogło jeszcze zrobić się ciekawie.
Zaraz większość głośnych rozmów zaczęła ucichać i każdy teraz szeptał coś między sobą widząc parę pod ścianą. Jednak każdy ucichł kiedy do salonu weszła Molly z Arturem. Kobieta dziwnie spojrzała po swoich gościach ale i tak podała dla Snapea kubek z kawą.

CZYTASZ
Ostateczna Bitwa(Zakończone)
FanfictionDruga część 'Decyzji' . . Druga wojna z Voldemortem trwa. Czarny Pan jest zdeterminowany wygrać jednak nie spodziewa się takiego odzewu ze strony światła. Jaką rolę będzie miał w tym Severus Snape? Czy będzie w stanie funkcjonować pomiędzy dwoma z...