Dziś musiałam wstać o trzeciej, aby w spokoju dotrzeć na lotnisko. Tak jak mówił pan Fury o godzinie czwartej pod mój dom zajechało auto. Pożegnałam się z mamą i ruszyłam w stronę samochodu, po czym do niego wsiadłam.
Po kilkunastu godzinach lotu wreszcie znalazłam się na lotnisku w Nowym Jorku. Zastałam tam Nicka Fury'ego. Wsiadłam razem z nim do jego auta i pojechaliśmy do Avenger Tower. Przez drogę za wiele nie rozmawialiśmy. Nie chciałam. Nie mogłam o nim rozmawiać. O moim ojcu. Tak szczerze, jestem na niego mega wściekła. Za to, że nie było go piętnaście lat. Nie interesował się mną. Nigdy nie wysłał mi nawet kartki urodzinowej, czy chociaż jakiegoś listu. Co roku w moje urodziny czekałam na kartkę od niego, ale nigdy się nie doczekałam. Byłam zła i smutna.— Ile tu będę? — Zapytałam Fury'ego.
— Dziewięć dni — odpowiedział.
Oparłam głowę o szybę samochodu. Właśnie dojeżdżaliśmy do Avenger Tower. Widziałam ten budynek wiele razy w telewizji i internecie. Kiedy zaparkowaliśmy wysiadłam z auta. Wzięłam walizkę z bagażnika i podążyłam za Furym.— Najpierw pokażę Ci nowy pokój, a potem zaprowadzę do ojca — powiedział, na co ja jedynie skinęłam głową.
Pokój był nawet ładny. Ściany były w kolorze beżowym, a meble w białym. W oczy najbardziej rzucało się wielkie łóżko, na którym była masa poduszek i poduszeczek. Po obu stronach łoża stały szafki nocne, a na nich lampki. Biała komoda stała zaraz obok drzwi. Miała dużo szuflad. Obok komody stało niewielkie białe biurko i krzesło.
Walizkę postawiłam obok biurka i zwróciłam się do Fury'ego:— Idziemy do niego? Chcę to mieć za sobą.
— Oczywiście. Proszę za mną — powiedział i ruszyłam za nim.
Doszłam za panem Nickiem do jakiś drzwi. Otworzył drzwi i zobaczyłam tam...
CZYTASZ
Kapitan Ameryka i Speedy [KOREKTA]
FanfictionNigdy nie sądziłam, że ludzie mogą mieć jakieś moce. To było kiedyś. Po wybuchu akceleratora w Central City moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Już nie jestem taka sama. To wydarzenie skutecznie uniemożliwiło mi powrót do tamtego życ...