Rozdział 45

839 55 1
                                    

Perspektywa Juli

Czekając na ojca po tym jak wykonałam wszystko co chciałam poszłam i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor i oglądałam jakiś nudny program. W czasie gdy był już prawie koniec filmu do salonu wpadł Tony, Thor i Bruce.

- Co tam u was? - zapytałam.

- Nic ciekawego. Kiedy przyjechałaś? - zapytał Bruce.

- Wczoraj w nocy gdy już wszyscy spali - odpowiedziałam po raz kolejny na to pytanie.

- Gdzie Steve? - zapytał Thor w drodze do lodówki.

- Jak zwykle poszedł pobiegać - powiedziałam.

- Jak tam twój kręgosłup? - zapytał Stark.

- Jak nowy. Już normalnie mogę biegać, ale zostaje tutaj na dwa dni - odpowiedziałam na pytanie geniusza.

- Dla mnie nie biegasz normalnie, a po za tym nadal nie pojmuje dlaczego nie siedzisz na wózku - rzekł Stark.

Westchnęłam. Nie miałam ochoty po raz kolejny próbować mu tłumaczyć dlaczego nie siedzę na wózku. Po chwili do salonu wszedł mój tata i dosiadł się do Thora, Tony'ego i Bruce'a, którzy jedli właśnie śniadanie. Po pięciu minutach cały stół na którym leżała masa różnych produktów stał pusty. Jak oni mogą tyle jeść? Chociaż jak patrzeć na mnie też dużo jem, bo ciągle biegam.

- Przez was będzie trzeba zrobić zakupy - powiedziałam.

- O to się nie będziemy martwić. J.A.RV.I.S. zamówi jedzenie - powiedział Tony - Ale mniejsza z tym. Zawsze chciałem zapytać ile najwięcej pobiegniesz?

- Chcesz odpowiedź w kilometrach na godzinę czy wolisz w machach? - zapytałam.

- W machach - odpowiedział.

- Teraz biegam około trzech machów, ale podobno można więcej. Przynajmniej tak słyszałam od mojego kolegi - powiedziałam do Starka, a ten gwizdnął.

- To nie źle. A jak radzisz sobie z tarciem podczas biegu? - zapytał.

- Specjalny materiał - odpowiedziałam.

Perspektywa Steva

Słuchając rozmowy Tony'ego i mojej córki za żadne skarby nie wiedziałem o czym oni mówią. Jakie machy? Jakie tarcie?

- Przepraszam, że wam przeszkadzam w tej interesującej rozmowie, ale nie za bardzo rozumiem o czym wy gadacie. Jakie machy? Jakie tarcie? - zapytałem.

Julia westchnęła i zaczęła mówić:

- Już wyjaśniam. Jeden mach wynosi około tysiąc dwieście dwadzieścia kilometrów na godzinę. Ja biegam około trzy machy, więc to jest około trzy tysiące sześćset sześćdziesiąt kilometrów na godzinę. A tarcie pojawia się podczas biegu. Tarcie to całość zjawisk fizycznych  towarzyszących przemieszczaniu się względem siebie dwóch ciał fizycznych lub elementów tego samego ciała i powodujących rozpraszanie energii podczas ruchu.

Kiedy skończyła zakumałem tylko, że biega około trzy tysiące sześćset sześćdziesiąt kilometrów na godzinę i to, że jakieś tarcie pojawia się gdy biega. O kurde! Aż tyle biega?!

- Aż tyle potrafisz pobiec? Nie źle - powiedziałem - Można więcej?

- Teoretycznie tak - rzekła.

- Jak to teoretycznie? - zapytałem.

- Bo żadnemu sprinterowi nie udało się jeszcze pobiec więcej niż cztery machy. No, może oprócz Savitara, ale on się nie liczy - powiedziała.

No, właśnie nie mówiła jeszcze jak tam sprawy z tym Savitarem. Czy go już złapali? Bo jak nie to ja z chęcią się tym zajmę.

Nagle usłyszeliśmy alarm.

- Intruz na terenie wieży - powiedział J.A.R.V.I.S.

- Gdzie on dokładnie jest i jak wygląda? - zapytał Tony.

- Stoi przed budynkiem i jest ubrany w jakąś połyskującą zbroję - odpowiedział J.A.R.V.I.S.

Perspektywa Juli

Kiedy usłyszałam, że ten intruz ma na sobie połyskującą zbroję od razu wiedziałam o kogo chodzi. Savitar. To może być tylko on. W moich oczach pojawiły się błyskawice. Ojciec to dojrzał i powiedział:

- Nie idź tam. Znowu zrobi Ci krzywdę.

Nie posłuchałam. Wzięłam swój strój i pobiegłam przed Avenger Tower. A tam...

Kapitan Ameryka i Speedy [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz