Rozdział 15

1.6K 92 3
                                    


Perspektywa Juli

Iris zapytała się, co tak dokładnie się stało.

- Jak już mówiłam miałam wezwanie do napadu, więc tam pobiegłam. Potem ta babka zaczęła krzyczeć, no i normalnie mi uszy rozsadziło - powiedziałam.

- Co zamierzasz zrobić? - Zapytał Cisco.

- Nie wiem. Może założę jakieś zatyczki i nic nie będę słyszeć? Pomyślę o tym później. Teraz to ja się martwię co mam zrobić z ojcem - powiedziałam i wstałam.

- Nadal jesteś u niego? - Zapytał Barry, a ja kiwnęłam głową.

- Porozmawiaj z nim - powiedziała Iris.

- To nie jest takie proste. Pokłóciłam się z nim, a na dodatek on i jego koledzy dowiedzieli się kim jestem - powiedziałam.

- Jak to? - Dopytywał mnie Barry.

- Długa historia - odpowiedziałam.

Miałam już po dziurki w uszach tego uszkodzenia czegoś tam w moich uszach. Ciągle mówiłam głośniej.

- No to powodzenia - powiedział Barry.

- Dzięki. Do zobaczenia - rzekłam i pobiegłam do NY.

Gdy tam dotarłam postanowiłam się pogodzić z ojcem, bo co innego mi zostaje? Szłam korytarzami i kierowałam się do bardzo znanej już mi sali konferencyjnej. Tylko tam widywałam ojca i jego kolegów oraz koleżanki. Po chwili zapukałam do drzwi i je otworzyłam. Jak zwykle zobaczyłam tam mojego ojca i jego świtę. Weszłam do środka.

- Gdzie byłaś? Szukaliśmy Cię - zapytał się mój tata.

- Możesz mówić głośniej? Praktycznie nic nie słyszę - powiedziałam.

- Gdzie byłaś? - Powtórzył swoje pytanie mój ojciec tyle, że głośniej.

- W Gdańsku i przepraszam, że wcześniej na was na krzyczałam! - Krzyknęłam.

- Jakim cudem? - Zapytał głośno mówiąc Tony.

- Jestem sprinterem przecież! - Krzyknęłam.

- Dlaczego krzyczysz? - Zapytał ojciec.

- Miałam spotkanie z meta - człowiekiem - powiedziałam.

- Kim? - Zapytał Fury.

- To człowiek, który był Central City podczas wybuchu akceleratora i dostał jakieś moce - odpowiedziałam ciągle mówiąc głośniej.

- Ale dlaczego mówisz tak głośno? - Zapytał ojciec.

- Dlatego, że ten meta - człowiek uszkodził mi trochę bardzo słuch - powiedziałam.

- Jak to? - Dopytywał zmartwiony ojciec.

- Spoko, za kilka godzin będzie wszystko w porządku - odpowiedziałam.

- Dlaczego? - I znowu dlaczego.

Czemu oni ciągle oni używają tego słowa.

- Jedną z zaletą sprinterów jest to, że moje rany goją się dziesięć razy szybciej niż wasze - powiedziałam.

Kapitan Ameryka i Speedy [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz