Rozdział 35

862 52 0
                                    

Nagle...

Nagle obróciłem lekko głowę, aby zobaczyć gdzie jest dziewczyna. Była tuż za mną. Jakim cudem? Przecież jestem dużo szybciej od niej! Przyspieszyłem.

Perspektywa Juli

Savitar przyspieszył. Ja także, ale on nadal jest dużo szybszy od siebie. Dalej kierowała mną złość i wściekłość. Musiałam go dogonić. Barry był nie daleko mnie i Savitara. Ale pierwszy raz nie potrafił mnie dogonić. Nie widziałam jego miny, ale na pewno był zdziwiony tym. Ale wróćmy do Savitara. Biegłam za nim. Muszę go powstrzymać za nim dotrze do centrum. Przyspieszyłam jak najbardziej mogłam. Błyskawicznie znalazłam obok tego boga szybkości. Byłam bardzo zaskoczona tym jak szybko znalazłam się obok. Nie wiedziałam jak to zrobiłam. W tym samym momencie zadaliśmy sobie ciosy. Polecieliśmy na ściany budynków. Plecy mnie mocno zabolały, ale wstałam. Nie mogłam się poddać. Nie teraz gdy byłam już tak blisko. Jednak byłam za wolna. Savitar już był przy mnie. Złapał mnie za gardło i dusił. Rzucił mną o ścianę. W ustach poczułam metaliczny smak. Krew. Leciała mi też z łuku brwiowego. Nie wstałam. Zostałam kolejny raz rzucona o ścianę. Gdzie był Barry?

Perspektywa Barry'ego

Zgubiłem ich. Jakim cudem Julia jest szybsza ode mnie. Mało brakowało, a prześcignęła by Savitara.

- Cisco, gdzie oni są?! - krzyknąłem do słuchawki.

- Biegnij sześć kilometrów na północ. Są w opuszczonych fabrykach - powiedział Cisco.

Natychmiast tam pobiegłem. Gdy tam dotarłem zobaczyłem makabre. Savitar rzucał Julką jak szmacianą lalką. Dziewczyna była już nieprzytomna. Cała zakrwawiona. Wkurzyłem się i to bardzo. Kiedy Savitar mnie spostrzegł i pobiegł gdzie pieprz rośnie. W ułamku sekundy znalazłem się przy Juli.

- Ej, Julka, odezwij się! - krzyknąłem.

Nic. Nie odpowiada. Wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i pobiegłem do jej bazy, gdzie dałem ją pod opiekę Dominice. Ona natychmiast się nią zajęła.

- Co z nią? - zapytałem kiedy Dominika wyszła z pokoju w którym leżała Julia.

- Bardzo źle. Wręcz jej stan jest krytyczny - powiedziała.

- Ale co jej dokładnie jest? - zapytałem.

- Ma złamany kręgosłup. Nie wiem czy kiedykolwiek stanie na nogi - powiedziała.

To była najgorsza informacja jaką usłyszałem. Ona może nigdy więcej nie stanąć na nogi. To jakiś koszmar. Ja też kiedyś miałem złamany kręgosłup. Przez ten czas byłem załamany, ale nie poddałem się. Robiłem wszystko, aby stanąć z powrotem na nogi. Dzięki mocy szybkości mój kręgosłup się zrósł. Stali się też to za sprawą tego, że moje komórki szybciej się regenerują. Normalny człowiek już nigdy by nie wstał. Będę przy Juli. Ona będzie załamana tą informacją.

Reszta, która nam pomagała wróciła do siebie. Nie mogli tutaj dalej siedzieć. Ja też muszę wrócić do siebie. Kto będzie pilnował miasta? Na pewno nie mogę tego powierzyć Wally'emu. Poproszę go, aby był tutaj. On już zna to miasto i sprawy z nim związane, a ja nie, więc to będzie lepszy wybór. Pomoże także Juli.
Pożegnałem się z Dominiką i Michałem po czym wróciłem do siebie.

Wybiegłem do S.T.A.R. Labs. Zauważyłem, że są wszyscy. Oprócz Olivera, bo on musiał wracać do Starling City.

- Co z Julką? Jak ona się czuje? - pytał mnie Cisco.

Pokręciłem z rezygnacją głową.

- Źle. Bardzo źle. Jej stan jest niemalże krytyczny. Ma złamany kręgosłup - powiedziałem.

- O cho... - powiedział Joe.

- Czy ona już wie? - zapytała Caitlin.

- Nie. Jest nieprzytomna - odpowiedziała - Wally mam do Ciebie wielką prośbę - zwróciłem się do wspomnianego chłopaka.

- Zrobię wszystko - odpowiedział.

- Mógłbyś jakiś czas chronić Gdańsk? Tylko do czasu jak Julka nie wyzdrowieje. Ja nie mogę. Muszę zostać tutaj. A ty znasz już tamto miasto i różne sprawy w które Cię wprowadzili - powiedziałem.

- Jasne, że mogę - powiedział - Tylko się spakuje i mogę ruszać do Gdańska.


Kapitan Ameryka i Speedy [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz