Otworzyłam drzwi i zobaczyłam tam wszystkich, co byli w tym opuszczonym budynku. Na twarzy mojego ojca malowała się... wściekłość? Żal? Nie wiem. Naprawdę było mi to ciężko ocenić. Miał rany po spotkaniu z Dartem. Ja również, tylko już mniej widoczne niż jego.- Siadaj - usłyszałam.
Posłusznie wykonałam rozkaz. Zapadła niezręczna cisza. Chciałam ją przerwać, ale nie mogłam. Bałam się, co powie ojciec. Bałam się, że mnie znienawidzi. Że odrzuci. A ja już zdążyłam go pokochać jako mojego tatę.- Ja... - zaczęłam, ale nie skończyłam.
Siedziałam pochylona ze spuszczoną głową.- Przepraszam - tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić.
- Jak? Jakim cudem? - Zapytał ojciec.
Widocznie reszta nie chciała nic mówić, tylko się patrzyli na mnie. Podniosłam głowę i popatrzyłam na Bartona szukając w nim ratunku. Na jego twarzy malowało się współczucie.- To nie jest ważne jakim cudem - powiedziałam lekko podniesionym głosem.
Teraz już stałam.- Jak to nie ważne?! - Zapytał ojciec.
- Nie ważne! Gdyby nie ja to was już by nie było na tym świecie! - Byłam na maksa wkurzona.
Oni nic nie rozumieją! Nie wiedzą, jaki on był niebezpieczny! Ostatnim razem to nawet ja nie dałam rady, a oni mi tu wyjeżdżają, jakim cudem jestem taka szybka.- Wy nic nie rozumiecie! Ostatnim razem to nawet ja mu nie dałam rady! - Krzyknęłam.
- Jakim ostatnim razem? - Zapytał ojciec.
- A co Cię to interesuje! - Krzyknęłam i wyszłam z sali trzaskając drzwiami.
Perspektywa Steva Rogersa
Ja mam pytanie. Jakim cudem ona się tak szybko porusza? Dlaczego mówi, że to nie jest ważne? Dlaczego powiedziała, że kiedyś już się z nim spotkała? Niczego nie rozumiem. Nic nie chce mi powiedzieć. Mam tego dość!- Dlaczego ona taka jest? Nie można z nią spokojnie porozmawiać - powiedziałem.
- Bo nie potraficie spokojnie porozmawiać? - Stwierdził pytając Barton.
- A co ty możesz o tym wiedzieć? Nie masz przecież córki czy syna - odpowiedziałem.
- Wiem więcej niż Ci się wydaje - odpowiedział Clint.
- Co masz na myśli? - Zapytałem, bo szczerze mnie zaintrygował.
- Powinieneś na spokojnie z nią porozmawiać - odpowiedział i wyszedł z sali.
Po chwili odezwał się Tony:- On ma rację. Musisz na spokojnie z nią porozmawiać. Cały czas tylko na siebie się drzecie.
Przemyślałem to co powiedzieli mi Clint i Tony. Mają rację. Cały czas na siebie się drzemy. Rzadko, dobra, nigdy nie porozmawialiśmy na spokojnie. Zdecydowałem, że pójdę do niej i z nią porozmawiam.
Po chwili stałem przed drzwiami do jej pokoju. Zapukałem, ale nic nie usłyszałem. Pukałem jeszcze kilka razy. Nic. Ostrożnie wszedłem do jej pokoju. Pusto. Nie ma jej. Może poszła na miasto? Albo gdzie indziej.
CZYTASZ
Kapitan Ameryka i Speedy [KOREKTA]
FanfictionNigdy nie sądziłam, że ludzie mogą mieć jakieś moce. To było kiedyś. Po wybuchu akceleratora w Central City moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Już nie jestem taka sama. To wydarzenie skutecznie uniemożliwiło mi powrót do tamtego życ...