Opadłem na kolana i zacisnąłem powieki. To nie może być prawda. To tylko koszmar. Takie rzeczy się nie dzieją, za chwilę się obudzę w łóżko i pójdę do kuchni, w której będzie stała Kodoku. Prawda?
-Wstawaj Riggs. Musimy posprzątać ten burdel- Głos komendanta rozbrzmiał w mojej głowie, a ja poczułem chłodny wiatr na skórze. To nie sen.
Na trzęsących się nogach, powoli zacząłem iść w stronę ciał. Wokół komendy policji zebrało się setki ciekawskich osób i jeszcze więcej fotoreporterów. Całe miejsce zdarzenia było oświetlane, przez dające ostre białe światło lampy i policyjną sygnalizację. Do moich uszu docierały pojedyncze zdania. Ktoś chciał podejść bliżej, ktoś inny głośno wzywał boga, wyklinając przy tym sprawcę tego zajścia. Reszta po prostu stała i niewzruszenie patrzyła się na próbujących pracować policjantów.
Prowadzony jakby w transie, stanąłem przed wielkim krwawym napisem na ścinanie budynku. Potem przeniosłem wzrok na ciała ludzi, było ich ośmiu. Czterech mężczyzn i cztery kobiety. Z ich ponacinanych nadgarstków wypływała krew, która tworzyła wokół nich krwawe tło. Na literę D składały się dwa ciała, O trzy, K jedno i U następne dwie.
Watashi wa Doku.
Wyszeptałem pod nosem to zdanie, a po chwili wypełniło ono moje myśli. Kira wrócił pod innym imieniem i z innym planem. Słyszałem obok siebie głos jednego z policjantów, który dowiedział się, że zamordowanych nic nie łączyło, znowu. Byli przypadkowymi osobami, nie zrobili nic złego, a zginęli aby ten psychopata mógł nam się przedstawić. Jest bezlitosny i nie posiada skrupułów. Musiała męczyć go myśl, że porównujemy go do poprzedniego Kiry i w dosadny sposób pokazał nam, jak bardzo się myliliśmy. Zabił osiem bezbronnych ludzi, żeby pokazać swoją władzę i potęgę.
-Musisz coś zrobić Riggs.-Spojrzałem na komendanta, który pojawił się obok mnie.- Jedziesz razem z Takanorim zamknąć dziewczynę Yagami'ego. Od teraz obowiązuje noszenie masek.- Mężczyzna podał mi czarną kominiarkę, a ja beznamiętnie nałożyłem ją na twarz.- Kira...
-Doku.- Poprawiłem mężczyznę, jednak on nie zwrócił na to uwagi. Nim też targały skrajne emocje.
-Kira wrócił w postaci Doku. Nie możemy dać się zastraszyć, ale też nie możemy go lekceważyć. Nie po tym.- Ponownie spojrzałem na martwych ludzi. Ich ciała były powyginane w nienaturalny sposób, z nadgarstków nadal wypływała szkarłatna krew, a ich oczy były szeroko otwarte. Krył się w nich strach, który został przykryty czarnym workiem foliowym.- Druga grupa pojedzie jutro rano do domu Kodoku. Zrobią przeszukanie.
-Ona nie mogłaby tego zrobić.
-Light też był dobrym dzieciakiem.
○○○
Upiłam łyk gorącej czekolady i pustym wzrokiem wpatrywałam się w wiadomości. Nagle obok mnie pojawił się Mello. Mężczyzna usiadł na fotelu i spojrzał na notatnik, który leżał otwarty na stole.
-Mogę?
-Ale go nie dotykaj. Dla twojego bezpieczeństwa.
Obróciłam notatnik w jego stronę, a on zaczął szybko jeździć po nim wzrokiem. Po chwili ugryzł kawałek czekolady i lekko się uśmiechnął.
-Kohei Horikoshi, wyjeżdżając z domu podcina sobie żyły. Staje samochodem przed komendą policji, blokując drogę innym pojazdom. Na ścianie za pomocą swojej krwi pisze: Watashi wa i kładzie się na drodze. Śmierć o dwudziestej dwadzieścia osiem.- Kolejny gryz czekolady.- Subaru Hitomi podcina sobie żyły i blokuje drogę samochodem przed komendą policji. Kładzie się obok Horikashi'ego i wspólnie tworzą literę D. Śmierć dwudziesta dwadzieścia trzy.- Trzeci gryz.- Misaki Komagata podcina sobie żyły i blokuje drogę samochodem przed komendą policji...- Nagle mężczyzna przestał czytać i zaczął pochłaniać resztę czekolady. Kiedy przełknął ostatni kęs spojrzał na ekran telewizora, gdzie było zbliżenie na moje dzieło.- Rin Ichiro kładzie się obok Yuno Nakahara i tworzy razem z nią literę U. Umiera o dwudziestej trzydzieści pięć.
![](https://img.wattpad.com/cover/122552900-288-k268443.jpg)
CZYTASZ
Deus Ridens
Misterio / SuspensoPokój panujący na świecie nigdy nie był trwały. Owoc niezgody pojawiający się między ludźmi, burzy ich poukładane życie bez skaz. Wystarczy tylko jeden człowiek, jeden notatnik i jedno jabłko. Pokój upada, a strach przejmuje kontrolę nad światem. Wt...