-Dziękuję. Będę musiała ci się odwdzięczyć.
-Nie ma za co. Chociaż liczę na jakąś kawę, która tym razem nie będzie trwała równo półgodziny.
-Postaram się znaleźć jakieś czterdzieści minut.
Zaśmialiśmy się razem, a następnie otworzyłam drzwi i wyszłam na dwór. Deszcz nadal padał, więc szybko wpisałam kod do bramy i wbiegłam do domu. Cicho odetchnęłam, kiedy okazało się, że drzwi są otwarte. Od razu ściągnęłam przemoczone buty i wymijając pytające spojrzenia rodziców, po prostu schowałam się w swoim pokoju. Tam pozbyłam się reszty ubrań i weszłam pod prysznic. Nie wiem ile pod nim spędziłam, ale kiedy nareszcie spod niego wyszłam, dotarł do mnie dźwięk walenia w szybę. Cicho zaklęłam, założyłam na siebie szybko piżamę i weszłam do swojego pokoju. Od razu podbiegłam do drzwi balkonowych i je otworzyłam, wpuszczając tym samym nieproszonego gościa do pokoju. Ryūk z uśmiechem na krzywej twarzy, położył się na moim łóżku i chwycił w swoje szpetne dłonie jabłko. Obdarzyłam go pogardliwym spojrzeniem, usiadłam na biurku i wpatrywałam się w niego z nienawiścią.
-Ten pomysł z kupnem miski z jabłkami i zostawieniem ich tutaj był genialny.- Ryūk wskazał chudym palcem na różowe, puste naczynie.- Dziwne, że dzisiaj rano było ich ponad pięć kilo.
-Co to było?
Mój głos wręcz przeciekał chłodem, jednak to w żaden sposób nie zadziało na boga. On wręcz karmił się moją złością.
-Musisz kupować więcej...
-Nie o to mi chodzi. Śledziłeś mnie i przez ciebie o mało nie dostałam zawału. A co by było, gdyby Tatsuo jakimś cudem cię zobaczył?
-A więc tak się nazywa? Tatsuo... piękne imię.
-Nie udawaj, że nie wiesz. Masz oczy Shinigami'ego. Wiesz wszystko.
-Widzę wszystko.
-Nie denerwuj mnie jeszcze bardziej.
Ostatnie słowa wręcz wysyczałam. Jakaś pokraczna istota próbuje mnie poprawiać. Zacisnęłam dłonie w pięści i próbowałam się powstrzymać przed wydrapaniem mu tych wytrzeszczonych oczu.
-Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo się denerwujesz. Szukałem cię, bo chciałem ci coś pokazać.
-Niby co?
-Łap.
W rękach boga znikąd pojawił się mój telefon, który po chwili zaczął lecieć w moją stronę. Na szczęście go złapałam i nie musiałam szykować się na kolejny niepotrzebny wydatek.
-Niesamowite.- Popatrzyłam na boga z chęcią mordu.- Ukradłeś mi mój telefon. Co jeszcze mi zabrałeś? Pieniądze, a może stanik?
-To, że rzucasz rzeczy gdzie popadnie nie jest moją winą.- Prychnęłam, a bóg wstał z łóżka i stanął przede mną.- Wejdź na stronę policji.
-Po co?
-Wejdź.
Westchnęłam i weszłam tam, gdzie Ryūk mi kazał. Oczywiście powitała mnie masa znaków, więc od razu wybrałam opcję tłumacza. Może i przetłumaczona witryna nie była zbyt czytelna, ale to zawsze coś.
-I co teraz panie wszechwiedzący?
-Napawaj się swoim dziełem.
Zdziwiły mnie słowa boga. Zaczęłam czytać tekst, przez co z każdą chwilą na moim ciele pojawiały się coraz to większe ciarki.
-Dzisiaj w godzinach popołudniowych, w dzielnicy Shibuya doszło do śmiertelnego wypadku...- Ominęłam komentarz komisarza śledczego i oczami prześledziłam dalszą część tekstu.- Ofiarą tego nieszczęśliwego wypadku jest trzydziestodwuletnia Yuno Akira. Kobieta wynosząc cukier została przytrzaśnięta przez zasłony. Nie było dla niej ratunku...

CZYTASZ
Deus Ridens
Misteri / ThrillerPokój panujący na świecie nigdy nie był trwały. Owoc niezgody pojawiający się między ludźmi, burzy ich poukładane życie bez skaz. Wystarczy tylko jeden człowiek, jeden notatnik i jedno jabłko. Pokój upada, a strach przejmuje kontrolę nad światem. Wt...