十九

219 24 2
                                    

-Uduszę cię Ryūk. Jesteś niemożliwy.

-Jestem Bogiem Śmierci, nie pozbędziesz się mnie w ten sposób.

Obdarzyłam Shinigami'ego nienawistnym spojrzeniem i cicho prychnęłam. Chciałam zrobić mu awanturę, jednak obok spał Tatsuo i musiałam zachowywać się względnie cicho.

-Ciesz się, że Suo nie bierze mnie za Doku.- Schowałam się pod kołdrę i zniżyłam swój głos.- Otwórz mi drzwi Kodoku. Jak tutaj utknę rozwalę wszystko i zjem cały spożywczak z powodu braku afrodyzjaku. Oh Kodoku, jak ja tęsknię za smakiem jabłka!- Prychnęłam i mocniej nakryłam się kołdrą.- Mogłam cię tam zamknąć i czekać do momentu, aż przez głód się nie uciszysz.

-Nie jadłem ich przez dobry dzień!- Ryūk spojrzał na mnie z wyrzutem i usiadł obok mnie na łóżku.- Do tego byłem zamknięty w metalowej pusze.

-Mogłabym cię wypuścić później. Nie uważasz, że moje dziwne zachowanie może wzbudzić czyjeś podejrzenia?

-Po prostu otworzyłaś drzwi bogu śmierci.

-Istocie, która jest najbardziej niepożądanym osobnikiem na świecie, a do tego widzę ją tylko ja.

-Gdybyś nie była taka chytra, Mello też by mnie widział.

Przewróciłam oczami i podałam koc bogu, który się nim przykrył. Gdyby ktoś mógł nas zobaczyć, zapewne lekko by się speszył. Potężna, człekokształtna istota pod kocykiem w pieski i niebiesko-włosa dziewczyna z cieniami większymi niż te boga.

-Pomimo, iż go ożywiłeś, wątpię czy jest z tego powodu zadowolony. Mello boi się śmierci. Wie co jest po drugiej stronie.

-Niby co ma wiedzieć? Wielka pustka i nicość?

-C-co?- Zmrużyłam oczy i zmierzyłam nimi boga.- Mello mówił o bólu...

-Nie ma drugiej strony Kodoku. Albo żyjesz na ziemi, albo znikasz.

-Niebo i piekło...

-Nie istnieją.

-Kłamiesz.- Odwróciłam się do niego plecami i przykryłam kołdrą po samą szyję.- Skoro są bogowie, to jest też coś po śmierci. A teraz dobranoc.

-Baka.- Poczułam jak Ryūk kładzie się obok mnie i odwraca w przeciwną stronę.- Jesteś głupiutka. Mała, głupiutka i osamotniona samotność.

○○○

Otworzyłam oczy i prawie krzyknęłam, kiedy nade mną pojawiły się żółte oczy Ryūk'a. Szybko wydostałam się spod jego uścisku i zeszłam z łóżka. Cały pokój został wypełniony jego śmiechem. Spojrzałam na niego z nienawiścią i wyszłam z salonu, zamykając za sobą drzwi. Z kuchni dochodziło do mnie ciche granie radia i piękny zapach kakao.

-Dzień dobry Suo.

-Witam.

Tatsuo popatrzył się na mnie i obdarzył mnie cudownym uśmiechem. Podał mi kubek z ciepłym kakao, który od razu chwyciłam i wypiłam połowę jego zawartości. Usłyszałam jak mężczyzna zaczyna cicho się śmiać. Usiadłam na blacie i spojrzałam na niego z uwielbieniem.

-Jesteś za idealny.

-Po prostu robię najlepsze kakao na świecie.

-Ciężko się nie zgodzić.

Ponownie chwyciłam kubek i dopiłam resztę cudownego napoju. Na końcu umyłam naczynie i ponownie usiadłam na blacie.

-Może poszlibyśmy dzisiaj do kina?

Deus RidensOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz