-Wejdź do środka, ale uważaj na śmieci.- Przepuściłam Japończyka w drzwiach, a ten niepewnie zaczął iść wgłąb domu.- Ja już się cała poraniłam. Nie wiem, czy na ciebie będzie starczyć mi plastrów.
-C-co tutaj...
-Usiądź.- Wskazałam mężczyźnie kanapę, a on bez słów zrobił to, o co prosiłam. Usiadłam obok niego, a w głowie próbowałam ułożyć to co chciałam mu przekazać. Nie mogę zbyt wiele kłamać, ale prawdy też nie może się dowiedzieć.- Tydzień czy dwa przed tym jak się poznaliśmy, byłam świadkiem wypadku. Mam astmę, dlatego nie udzieliłam im pomocy. Bałam się, że mogę dostać ataku.- Ukryłam twarz w dłoniach i wzięłam kilka głębokich oddechów.- Na ławce obok tego wypadku znalazłam czarny notatnik. Zabrałam go do domu i rzuciłam gdzieś w kąt. Dzisiaj... dzisiaj do domu weszła policja. Wszystko zdemolowali pod pretekstem poszukania Death Note'a. Rozumiesz? Wzięli mnie za mordercę!- Po moich polikach zaczęły spływać łzy. Tatsuo siedział przede mną, wpatrując się we mnie pustym wzrokiem.- A-a potem wpisali mnie do tego notatnika. Gdyby on okazał się prawdziwy, mogłabym już nie żyć.
-Naprawdę nie wiem co mogę...
-Nie możesz nic. Pośród nas jest morderca, który wpisuje bezbronnych ludzi do notatnika śmierci. Widziałeś to co zrobił z tymi ludźmi, aby się przedstawić?
-T-tak.
-On zrobi to samo ze mną, jeżeli dowie się o tym, o co podejrzewa mnie policja. Jestem chodzącym trupem Suo.
Nagle poczułam jak mężczyzna szybko przysuwa mnie do siebie i chowa w szczelnym uścisku. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. W tym momencie, jednak nie był to udawany płacz, a szczery. Poczułam jego ciepło, dotyk, samą obecność. Jednak myśl, że jest to tylko chwilowe, wyniszczyła mnie wewnętrznie. Słyszałam jego głęboki oddech i poczułam przyjemne ciepło. Wiem, że nie będę tego miała. To tylko krótki moment, a za chwilę znowu powrócę do samotności i zimna, które otaczało mnie przez tyle lat.
-Nie mów tak Kodoku.- Nagle mężczyzna odsunął mnie od siebie, a ja otarłam z oczu łzy.- Idź się spakować, przeprowadzisz się do mnie.
-J-ja nie mogę.
-Ale ja mogę.- Tatsuo podniósł się z kanapy i zaczął wkładać książki na regał.- Ja ogarnę trochę dół, a ty zabierz wszystkie swoje rzeczy. Nie pozwolę, żebyś siedziała tutaj sama.
Niepewnie pokiwałam głową i weszłam po schodach na górę. Zaczęłam zbierać najcenniejsze rzeczy i ubrania do moich dwóch żółtych walizek. Nagle drzwi w moim pokoju się otworzyły, a do środka wszedł Ryūk. Spojrzałam na boga spod spuchniętych powiek. Ten zaśmiał się donośnie i usiadł na moim biurku przyglądając się, jak próbuje włożyć materac w ramy łóżka. Kątem okiem widziałam jak przygląda się moim zdjęciom, które leżały wywrócone na blacie.
-Jesteś niezłą aktorką Doku. Wzięli mnie za mordercę!- Bóg próbował naśladować mój głos, przez co się skrzywiłam.- Jestem chodzącym trupem Suo!
-Zamknij się.
Nagle bóg podszedł do mnie zbyt blisko. Cofnęłam się pod ścianę, ale mimo to on podchodził coraz bliżej. Już po chwili mój nos prawie stykał się z jego twarzą. Czułam okropny odór zgniłego mięsa z jego ust i siarki, który unosił się obok niego. Skrzywiłam się, na co on krzywo się uśmiechnął.
-Doku... mała głupia Doku. To ja jestem bogiem, to ja mam Death Note. Powinnaś mieć szacunek do mnie. Tym razem wpisanie cię do notatnika podziała. Boku wa yakusoku shimasu [Obiecuję].
Bóg odsunął się ode mnie, a ja cicho się zaśmiałam. Podniosłam do góry rękę, w której znajdował się czarny jak smoła notatnik. Ryūk tak jak ja zaczął się śmiać i chwycił jabłko. Następnie wrzucił je do ust i bez gryzienia połknął. Poczułam jak cofa mi się obiad. Na szczęście udało mi się to powstrzymać, a potem wskazałam na swoje walizki.
-Przeprowadzamy się Ryūk'u. Będziesz mieć więcej miejsca dla siebie i jabłek.
●●●
Kiedy włożyłem ostatnią książkę na regał i zamiotłem wszystkie szkła, usiadłem na kanapie i w spokoju czekałem na dziewczynę. W głowie nie mogłem poukładać myśli. Było ich zbyt wiele, a do tego dochodziły emocje, które im towarzyszyły. Ona była bezbronna. To nie miało tak wyglądać, to nigdy nie miało mieć miejsca.
Na szczęście już po kilkunastu minutach usłyszałem jak zamyka drzwi i schodzi na dół. Cały czas była w swojej piżamie, jednak na stopy ubrała tenisówki, a nie kapcie. Uśmiechnąłem się do niej słabo i pomogłem znieść z góry walizki. Już po chwili oboje siedzieliśmy w samochodzie. Dziewczyna w dłoniach kurczowo trzymała klucze do domu.
-Możemy już jechać?
-T-tak.
Odpaliłem samochód i odjechałem spod bramy. Widziałem jak dziewczyna wyciąga z kieszeni telefon i wybiera do kogoś numer. Po chwili przyłożyła go do ucha i zaczęła stukać palcami w nogę z zdenerwowania.
-Tato stało się coś...-Widziałem jak przerywa i zaczyna płakać.- Skąd wiesz?- Kolejna chwila przerwy i jeszcze większy napływ łez.- T-tak. Jadę do Tatsuo. Zamieszkam u niego na jakiś czas.- Chciałem jej pomóc, jednak kompletnie nie wiedziałem jak to zrobić. Z bezsilności mocniej zacisnąłem palce na kierownicy.- Nie. Dam sobie radę. W domu jest już trochę posprzątane. Trzeba będzie wezwać jakąś ekipę, żeby to dokończyli...- Kodoku otarła słone łzy z twarzy i lekko się uśmiechnęła.-A co u mamy?- Przeszedł po mnie zimny dreszcz. Czyli musiało stać się coś jeszcze.- To dobrze. Odwiedzę was jak będzie lepiej.
Dziewczyna odłożyła telefon i cicho westchnęła. Spojrzałem na nią niepewnie. Zauważyłem, że cała drży. Może i nie powinienem jej teraz o to pytać, ale moja ciekawość była zbyt wielka.
-Coś stało się z twoją mamą?
-Tak. Miała wypadek.
-Przykro mi.
Nagle między nami nastała cisza. Do mojego mieszkania zostało zaledwie kilometr. Poczułem jakiś dziwny rodzaj chłodu od dziewczyny, a w mojej głowie ponownie zaczął bębnić jej delikatny głos i kilka słów, które obróciły mój świat w ruinę. Z każdym momentem moje palce coraz bardziej zaciskały się na kierownicy, przez co zaczęły mnie boleć. Ból pomagał mi powstrzymać się przed smutkiem.
-Mogę na chwilę twój telefon? Mój się rozładował, a chcę napisać wiadomość do taty.
-Tak.- Wyciągnąłem telefon z kieszeni i podałem go dziewczynie.- Naciśnij strzałkę w wiadomościach, a klawiatura zamieni się na angielską.
-Dzięki.
Jej głos stał się dziwnie zimny i pozbawiony emocji. Na szczęście już po chwili stanęliśmy pod moim blokiem. Kodoku oddała mi telefon i wysiedliśmy z samochodu. Wyciągnęliśmy jej torby z bagażnika. Chciałem zamknąć samochód, jednak dziewczyna otworzyła tylne drzwi i wpatrywała się morderczym wzrokiem i złością wypisaną na twarzy w puste siedzenia.
-Coś się stało?
-Nie.- Szybko zatrzasnęła drzwi i chwyciła jedną z toreb.- Gumka gdzieś mi wypadła i sprawdzałam czy nie ma jej z tyłu.
●●●
-Będę spać na kanapie.
-Nie, Suo. To twoje mieszkanie i twoje łóżko. Do tego spędzę tutaj tylko kilka nocy. Jutro zacznę szukać jakiegoś mieszkania. Zawieszę na jakiś czas studia i spróbuję się po tym pozbierać.
Mogłabyś zostać tutaj na zawsze. Zacisnąłem dłonie w pięści, jednak nawet to nie dodało mi odwagi, żeby wypowiedzieć te słowa na głos. Pokiwałem jedynie niemrawo głową i wyszedłem z salonu zostawiając ją samą. Potem wziąłem szybki prysznic i od razu ukryłem się w sypialni. Było około czwartej nad ranem. Mimo tego, że zostałem wyrwany w środku nocy ze snu, nie czułem zmęczenia. Zbyt wiele się wydarzyło, żebym mógł zasnąć z spokojem. Zyskałem Kodoku, a zarazem ją straciłem. Czy miłość musi mnie tak bardzo wyniszczać i powodować we mnie takie stany?
Obróciłem się na drugi bok uważając, aby nie przygnieść przy tym Hiro. Szczeniak jedynie kopnął mnie łapką i jeszcze bardziej rozłożył się na białej pościeli. Cicho się zaśmiałem i mocniej przykryłem kołdrą. Może to pomoże mi o niej zapomnieć.
![](https://img.wattpad.com/cover/122552900-288-k268443.jpg)
CZYTASZ
Deus Ridens
Mistero / ThrillerPokój panujący na świecie nigdy nie był trwały. Owoc niezgody pojawiający się między ludźmi, burzy ich poukładane życie bez skaz. Wystarczy tylko jeden człowiek, jeden notatnik i jedno jabłko. Pokój upada, a strach przejmuje kontrolę nad światem. Wt...