Rozdział 4.

2.4K 223 155
                                    

Nie mogłem ryzykować w taki sposób. Bezpieczniej było przekonać Jungkooka, że naprawdę mnie interesuje, ale musiałem to dobrze rozegrać.

Uśmiechnąłem się do niego ciepło, tym samym sprawiając, że na jego policzkach pojawiły się rumieńce. Widocznie nie panował nad tym.

- Jungkookie, naprawdę...- zacząłem cicho, podchodząc do niego bliżej. Pochyliłem się nad nim i pospiesznie musnąłem w policzek.- Naprawdę cię lubię.

Po tych słowach pogłaskałem go po twarzy, a szatyn spłonął silnym rumieńcem. Mój urok zadziałał nawet na chłopaka. To było doprawdy niesamowite, chociaż z drugiej strony trochę przerażające.

- Więc...lubisz mnie, hyung? - wykrztusił z siebie, spoglądając na mnie nieśmiało.

Przecież to właśnie powiedziałem przed chwilą, czy on był głuchy?

- Tak, to właśnie mam na myśli.- odpowiedziałem, zachowując spokój. Nie mogłem dłużej znieść jego spojrzenia na swojej twarzy, dlatego postanowiłem jakoś zakończyć tą rozmowę. - Wracajmy.

Jungkook nagle uczepił się mojego ramienia, a gdy spojrzałem na niego pytająco, dodał:

- Chciałeś skorzystać z łazienki, hyung.

Miał rację, całkowicie o tym zapomniałem. Czyżby ten chłopak był bardziej inteligentny niż początkowo sądziłem?

***

Starałem się nie działać zbyt pochopnie więc na pierwszy ogień musiałem jakoś przyzwyczaić Jungkooka do siebie oraz swoich znajomych. Poprosiłem szatyna żeby od tego momentu przebywał wśród nas, gdyż w ten sposób łatwiej nam będzie się bliżej poznać.

Oczywiście moja udawana troska o chłopaka zaczęła działać i szatyn bez protestów zasiadał przy nas. Czyżby zaczął mi ufać?

Gdy wychodził do toalety, Yoongi tylko kręcił głową.

- Chim, on naprawdę nie jest zupełnie normalny. Mam na myśli...

- Wiem, co masz na myśli. - przerwałem mu pospiesznie. Nie chciałem nawet o tym myśleć.- Jest trochę inny, ale da się z nim porozumieć. To chyba dobrze, że myśli w miarę jak my.

Hoseok zmarszczył czoło, a potem oświadczył:

- Więc jak dla mnie to on jest naprawdę uroczy.

Wytrzeszczyłem na niego oczy, a przyjaciel pospieszył z wyjaśnieniami:

- No, przyznajcie, że Jungkook mimo tej swojej nieśmiałości jest w jakiś sposób pociągający. Jest taki...niewinny.- mówiąc to, uniósł brwi do góry.

Yoongi podchwycił temat, a ja miałem ochotę mu przyłożyć.

- Myślicie, że on serio taki jest? No, Chim? - spojrzał na mnie, mówiąc szeptem: - Powinieneś sprawdzić czy ma trochę doświadczenia w tych sprawach.

Zacisnąłem zęby, niemal sycząc własne słowa:

- Zamknij się, Yoonie. Nie będę spał z chłopakiem, to obrzydliwe.

Yoongi parsknął śmiechem, obniżając głos do szeptu.

- Tak myślisz? A skąd wiesz? Może Jungkook ma więcej ognia niż niejedna dziewczyna.

Zmarszczyłem nos, kręcąc głową.

- Wykluczone, nigdy go nie dotknę. Po prostu..to mnie odrzuca. Nie pociąga mnie w taki sposób, Yoonie.

Namjoon dotąd przysłuchujący się naszej wymianie zdań, wtrącił swoją opinię, która mówiąc szczerze bardzo mnie zaskoczyła. Co się tak nagle zaczęło dziać z moimi przyjaciółmi? Chcieli zrobić ze mnie kogoś kim nie byłem?

DNA/ love yourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz