Mój związek z Jungkookiem stopniowo się zacieśniał. Po całym minionym tygodniu, chłopak przyzwyczaił się do mojej obecności, a ja starałem wykrzesać z siebie choć trochę optymizmu. To zadanie wcale nie było takie proste.
Wczoraj dostałem wiadomość od Hany. Dziewczyna była świadoma tego, że już jej nie potrzebuję, a mimo to poinformowała mnie, że wkrótce mnie odwiedzi.
Nie bałem się jej, ale jej obecność mogła zepsuć moją relację z Jungkookiem. Nie miałem pojęcia co zrobi chłopak gdy spotkam się twarzą w twarz z Haną. Najlepiej by było się gdzieś ukryć, ale problem polegał na tym, że nie mogłem. Nie chciałem tchórzyć i uciekać.
Tego dnia Hobi podarował Jungkookowi jakiegoś czekoladowego batonika. Zachodziłem w głowę dlaczego to zrobił, ale fakt był oczywisty. Szatyn przyjął podarunek z lekkim rumieńcem na policzkach, a ja skarciłem się w myślach za własną głupotę.
Gdybym wcześniej wpadł na to, że Jungkook lubi słodycze to pewnie sam bym mu je dał. Albo i nie.
Patrząc jak jego twarz z czystej staje się brudna od czekolady, tylko zmarszczyłem nos. Dlaczego on nawet nie potrafił normalnie jeść? Czy nie nauczono go żadnej kultury?
Może byłem zbyt surowy, ale widok jego ubrudzonej twarzy sprawił, że miałem ochotę zapaść się pod ziemię. A gdy cała uwaga Jungkooka nagle podążyła ku mnie, najzwyczajniej w świecie wstałem z krzesła i poszedłem w kierunku korytarza. Czułem w sobie jakieś dziwne uczucie, którego nie potrafiłem zrozumieć.
Moje kroki stały się szybsze, a potem wyszedłem z budynku szkoły i odetchnąłem czystym powietrzem. W końcu upragniony spokój.
Postawiłem krok do przodu i spojrzałem prosto przed siebie napotykając uważne spojrzenie niebieskich oczu. Hana.
- Co tu robisz? - spytałem, mrużąc oczy z powodu nagłego słońca.
Dziewczyna westchnęła i odrzuciła swoje długie włosy za ramię.
- Mówiłam, że się jeszcze spotkamy.- zaznaczyła, patrząc na mnie lubieżnie.- Nie gniewam się za tamtego smsa, kotku.
Skrzywiłem się słysząc jej słowa. Była naprawdę bezczelna i śmiała. Na jej widok po prostu poczułem jak robi mi się niedobrze. Dlaczego reagowałem w ten sposób?
- Idź stąd, proszę. Nie jestem w dobrym nastroju.- oznajmiłem chłodno, aby nie przyszło jej do głowy coś szalonego.
Hana postąpiła do przodu, uśmiechając się do mnie szeroko. Jej usta zdobiła czerwona szminka, a oczy długie czarne rzęsy. Sztuczne. Wszystko co było nią, było po prostu nieprawdziwe. Jak mogłem wcześniej zwrócić na nią uwagę?
- Z pewnością będę w stanie zmienić twój humor.- szepnęła.
Prychnąłem słysząc ton jej głosu. Dziewczyna nagle zmniejszyła dzielącą nas przestrzeń i zawiesiła swoje ramiona na mojej szyi.
- Chodźmy w ustronne miejsce, skarbie.- wymruczała niczym kotka.- Zajmę się tobą bardzo dokładnie.
W pierwszym odruchu miałem ochotę pójść za nią. Jednak ostatnio coś się we mnie zmieniało. Nie podobała mi się ta przemiana, ale nie miałem na nią żadnego wpływu. A zwłaszcza nie miałem ochoty na zabawy z Haną.
- Puść mnie, okej?! - warknąłem, odsuwając ją od siebie siłą.- Już ci wcześniej powiedziałem, że między nami koniec.
Dziewczyna wydęła usta, udając głęboko zranioną.
- Już ci na mnie nie zależy? - spytała, unosząc brwi.- Dlaczego? Czy naprawdę byłam taka kiepska?
Zacisnąłem wargi, odwracając się od niej. Moje spojrzenie powędrowało w stronę uchylonych drzwi do budynku szkoły. Na samym szczycie schodów stał Jungkook. Niech to szlag.
CZYTASZ
DNA/ love yourself
FanfictionPark Jimin jest bardzo buntowniczym chłopakiem, który nie zważa na uczucia innych ludzi. Któregoś dnia wraz z kolegami postanawia ośmieszyć nieśmiałego Jungkooka, któremu jakoby podobają się chłopcy. Czy Jimin po złamaniu serca niewinnego chłopaka b...