Rozdział 29.

1.5K 163 40
                                    

Ostatnio zaczęły męczyć mnie niespokojne sny, a gdy po kilku dniach zachorowałem, byłem niemal w rozpaczy. Co prawda to było tylko lekkie przeziębienie, lecz moja głowa bardzo bolała, a wcześniej miałem lekką gorączkę. To właśnie z tego powodu postanowiłem zostać w domu, aby się wyleczyć.

Mój zatkany nos wcale nie ułatwiał mi w tym zadania. Byłem zmuszony leżeć pod kołdrą oraz kocem z paczką chusteczek oraz lekami przeciwbólowymi na stoliku. Ledwo dałem radę zrobić sobie gorącą herbatę, ale na szczęście nie było aż tak źle.

Poprosiłem Jungkooka żeby nie przychodził do mnie, bo bałem się go zarazić. Chłopak protestował oczywiście, ale pozostałem nieugięty. Dopóki nie wyzdrowieję, nie będziemy się widywać. Miałem nadzieję, że to zrozumie.

Samotne leżenie w zupełnie cichym domu sprawiło, że poczułem się smutny. Tak bardzo chciałem z kimś porozmawiać, lecz nie mogłem. Pozostał mi tylko telefon.

Sięgnąłem do szafki na której leżało urządzenie, a następnie wykręciłem numer do Yoongiego. Chłopak odebrał po kilku minutach.

- Chim, jak się czujesz? - spytał na przywitanie, a ja głęboko zakaszlałem.- Oj, chyba nie za dobrze.

- Nic mi nie jest, Yoonie.- wymruczałem, pociągając nosem.- Jestem silny, szybko do was wrócę.

- Na pewno.- odpowiedział dziwnym tonem, a ja zmarszczyłem brwi.

- Co się dzieje? Ukrywasz coś.- podsunąłem, mocniej zaciskając telefon w dłoni.- Znam cię zbyt dobrze żebyś potrafił mnie okłamać. Mów o co chodzi.

Yoongi westchnął, a następnie odpowiedział spokojnie:

- Jeśli ci powiem to zaczniesz się denerwować. 

- Już to robię.- rzuciłem szybko.- Nie zwracaj na to uwagi. Po prostu mi powiedz. Coś z Hobim? Może chodzi o Namjoona?

- Nie, to nie to.- powiedział, a ja poczułem jak moje serce zamiera.- Chodzi o Kooka. Jego koledzy...jak by to ująć...

- Najprościej jak się da, Yoonie.- podpowiedziałem. Moje dłonie zaczęły się trząść. Bałem się, że Jungkook jest zagrożony, a to tylko podniosło mi ciśnienie.

- Może to nic takiego, ale na przerwie Jungkook pobiegł do łazienki. Płakał.

Zagryzłem usta, starając się normalnie oddychać. 

- Co się wydarzyło?

- Właściwie to nie wiem.- odpowiedział, a potem dodał: - Widziałem tylko jak koledzy z jego klasy coś do niego mówią, a gdy sobie poszli, Kookie nagle posmutniał. Chyba tylko siłą woli powstrzymał się od płaczu na środku korytarza. Chim...

- Wystarczy, idę do was.- oznajmiłem, podnosząc się z łóżka.

- Gdzie? Przecież jesteś chory! - krzyknął, a ja usiadłem z powrotem. Ciągle jeszcze nie miałem zbyt dużo sił.

- Yoonie, martwię się o niego.- wykrztusiłem cicho.- Nie mogę siedzieć spokojnie gdy Jungkook jest dręczony.

- Nie ma go już w szkole.- powiedział Yoongi. Na moment wstrzymałem powietrze.

- To gdzie jest? Błagam, musisz mi powiedzieć.

- Hoseok odprowadził go do domu.- oświadczył mój przyjaciel, a ja odetchnąłem.- Nie bój się, twój chłopak jest w dobrych rękach.

- Mimo to, ja...- sam nie byłem pewny co teraz robić. Chciałem zobaczyć Jungkooka i upewnić się, że naprawdę wszystko z nim dobrze. Martwiłem się o niego. Nie mogłem normalnie funkcjonować wiedząc, że szatyn teraz cierpi.

- Zadzwoń do Hobiego, jeśli mi nie wierzysz. Ale jestem przekonany, że Kook czuje się lepiej. Wiesz jak Hoseok go lubi.

- Tak. Może masz rację.- westchnąłem, opadając z powrotem na poduszkę.- Ale dlaczego do mnie nie zadzwonił?

- Hobi? - spytał mnie chłopak, ale zaprzeczyłem.- Chodzi ci o Jungkooka. Nie wiem, przecież jesteś chory. Nie chciał cię niepotrzebnie martwić.

- Przecież może mnie martwić gdy tylko zechce. W końcu jest...- zamilkłem nagle, aby nie powiedzieć przyjacielowi jak dużym uczuciem darzę szatyna.

- No dokończ, śmiało.- roześmiał się Yoongi, lecz jego śmiech wcale nie był złośliwy. Raczej przyjemny.

- Jungkook jest miłością mojego życia.- wyszeptałem, czując przyjemne ciepło na samą myśl o tym chłopaku. Wcale się nie myliłem gdy to mówiłem. Byłem pewny swoich słów.

- Wobec tego sam mu to powiedz. Po tym wyznaniu na pewno nie będzie dłużej rozpaczał.- oświadczył Yoongi.

Tak, miał całkowitą rację. Powiem to wszystko Jungkookowi gdy tylko go zobaczę.

Skończyłem rozmawiać z Yoongim, a następnie zatelefonowałem do Hoseoka. Przyjaciel odebrał natychmiast, a gdy spytałem o szatyna, oznajmił mi, że czuje się dobrze.

- Jesteś pewny, Hobi? - dociekałem.- Nic mu nie jest?

- Nie, spokojnie. Jungkook idzie do ciebie więc już się tak nie martw.

- Jak to idzie? - mruknąłem.- Zabroniłem mu tego. Hobi, czemu mu pozwoliłeś? Nie chcę go zarazić.

- Więc go nie całuj i po kłopocie.- oznajmił Hoseok, a ja prawie spadłem z łóżka.

- Skąd pomysł, że to zrobię? - spytałem niewinnie. W jaki sposób on się dowiedział, że jestem aż taki blisko z chłopakiem? Że nie mogę go nie całować i dotykać gdy tylko jest tuż obok mnie?

- Chim, dobrze cię znam. Wiem, że mimo moich cennych rad i tak to zrobisz. Po co się oszukiwać?

Westchnąłem, przymykając oczy. Gdy po minucie usłyszałem dźwięk dzwonka, otworzyłem powieki.

- Hobi, muszę kończyć.- oświadczyłem.

- Dobra, ale pamiętaj. Zero całowania i tego typu rzeczy, okej?

- Dobra, niech będzie. Dla niego zrobię wszystko.- wymruczałem, a potem rozłączyłem się.

Nieporadnie wstałem z łóżka, kierując się w stronię drzwi wejściowych. Otworzyłem je jednym szarpnięciem, stając twarzą w twarz z Jungkookiem.

- Słyszałem.- mruknąłem cicho.

Jungkook wszedł do środka, uśmiechając się do mnie spokojnie. Na jego twarzy dostrzegłem ślady po łzach. Jego oczy były lekko opuchnięte. Najwyraźniej szatyn już wycierpiał swoje.

- Tęskniłem.- szepnął, a potem bez wahania przytulił się do mnie.

Objąłem go ramionami, pociągając nosem. Czułem jak moje ciało przechodzą dreszcze. Pewnie znowu miałem gorączkę.

- Jungkookie, zarazisz się ode mnie.- powiedziałem, głaszcząc go po włosach.

Chłopak podniósł głowę, patrząc w moje oczy. Potem wyciągnął rękę i dotknął mojego czoła.

- Jest gorące.- rzucił, mrugając.- Jiminnie, zajmę się tobą. Wyzdrowiejesz i będziemy mogli...

Przechyliłem głowę w bok, uśmiechając się spokojnie.

- Co będziemy mogli robić, Jungkookie?

Szatyn zarumienił się leciutko, przygryzając usta.

- Wiele ciekawych rzeczy.- odpowiedział wymijająco, a ja roześmiałem się cicho.

Jungkook złapał mnie za rękę i zaprowadził prosto do pokoju. Posłusznie położyłem się do łóżka, patrząc jak chłopak siada przy mnie. Od razu zacząłem czuć się lepiej.

***********************************************************************************************

 Nie wiem co tu jeszcze napisać. W tym opowiadaniu naprawdę nie ma już nic więcej do opisania. Chyba, że chcecie takie nudne rozdziały;)

DNA/ love yourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz