Rozdział 19.

1.7K 181 52
                                    

Głośne stukanie butów na korytarzu sprawiło, że moje serce podskoczyło do gardła. Czyżby moja mama nagle zapragnęła mnie odwiedzić?

- Jungkookie, nie ruszaj się.- poleciłem cichym tonem, a chłopak nagle znieruchomiał.

Z mocno bijącym sercem wyskoczyłem nagi z łóżka i pospieszyłem, aby zamknąć drzwi na klucz. Gdy to zrobiłem, całe napięcie ze mnie opadło.

Podbiegłem do łóżka i złapałem ręcznik, a potem owinąłem się nim wokół bioder i spojrzałem na leżącego szatyna. Jego policzki były zarumienione, a usta lekko uchylone. Zmusiłem się żeby odwrócić od niego wzrok, a następnie zacząłem się szybko ubierać.

- Gdyby moja matka nakryła mnie z chłopakiem w łóżku to chybaby mnie wyrzuciła z domu.- mruknąłem, wkładając spodnie i koszulkę.

- Hyung, może już pójdę.- wyszeptał Jungkook, siadając na łóżku. Przeczesał swoje włosy, rzucając mi niepewne spojrzenie.- Muszę zmienić ubrania więc...

- Odwiozę cię.- zaproponowałem, siadając przy nim i łapiąc jego dłoń w swoją.- Ale...mam nadzieję, że pozwolisz mi przyjść do ciebie po południu?

Szatyn uśmiechnął się, kiwając głową. Wtulił się we mnie, a ja pogłaskałem go po włosach.

***

Nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo Jungkook zmienił moje życie. Gdy tylko zniknął mi z oczu, zacząłem tęsknić. To było po prostu silniejsze ode mnie.

Stałem przed jego blokiem nie mając najmniejszego zamiaru nigdzie stąd odjeżdżać. Chciałem dać mu czas, aby się przebrał. Potem postanowiłem do niego pójść. Ciągle czułem w sobie to pożądanie, które pojawiło się tak nagle, iż kompletnie nie wiedziałem co z tym zrobić. 

Gdy minęło pół godziny, wszedłem do bloku, a następnie stanąłem przed drzwiami chłopaka i zadzwoniłem.

Przez parę minut nikt nie otwierał, a ja zacząłem się niepokoić. Zadzwoniłem po raz kolejny, a gdy drzwi się otworzyły, spojrzałem na stojącego Jungkooka.

- Co...co się stało? - szepnąłem, wchodząc do środka. Objąłem chłopaka ramionami, a on wtulił się we mnie mocno zupełnie jak dziecko.

Płakał cicho, a jego ciałem wstrząsały dreszcze.

- Spokojnie, nic ci nie grozi.- zapewniłem, głaszcząc go po plecach.

- Tęsknię...tęsknię za mamą, hyung.- wyszlochał, ściskając mnie w pasie.

Zamyśliłem się głęboko z jakiego powodu tak nagle pomyślał o mamie. Czyżby moje wcześniejsze słowa przywróciły jego bolesne wspomnienia?

- Jungkookie, chcesz mi o tym powiedzieć? - spytałem ostrożnie.- Możesz mi zaufać.

Chłopak skinął głową, nie wypuszczając mnie z objęć. Potem uspokoił się na tyle, że był w stanie zaprowadzić mnie do kuchni i zrobić herbatę.

Czekałem cierpliwie, aż odnajdzie w sobie siłę i mi wszystko wyzna.

- Moja mama....umarła kilka lat temu.- powiedział, patrząc na mnie trochę czerwonymi oczami.- Mieszkam tylko z tatą, ale on cały czas pracuje więc jestem sam.

Skinąłem głową, starając się nie pokazać po sobie jak bardzo przygnębiły mnie jego słowa.

- Hyung, moja mama była wspaniała. Naprawdę bardzo ją kochałem. Zawsze była przy mnie gdy jej potrzebowałem i pomagała mi zrozumieć swoją chorobę. Uczyła mnie gdy nie radziłem sobie w szkole i tylko dzięki niej udało mi się przejść z klasy do klasy. Bez jej pomocy nigdy nie próbowałbym i pewnie bym się załamał. Gdy byłem młodszy to nie wiedziałem dlaczego różnię się od innych dzieci. Dopiero mama mi wyjaśniła, że cierpię na niedorozwój umysłowy i mam opóźnione myślenie.

- Jungkookie, gdy z tobą jestem to w ogóle tego nie widzę.- wtrąciłem, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

- Po jej śmierci, tata i ja odsunęliśmy się od siebie.- znowu zaczął mówić, biorąc głęboki oddech.- Tata rozumie moją chorobę, ale nigdy nie potrafił rozmawiać ze mną tak szczerze jak mama. Zresztą, prawie cały czas go nie ma, bo pracuje. Jest sprzedawcą i nie zarabia dużo, dlatego czasem szuka innych prac dorywczych żeby zarobić więcej.- Jungkook spojrzał na mnie.- Ale mi nie zależy na pieniądzach, hyung. Chciałbym po prostu żeby był bliżej mnie. Chciałbym żeby czasem spędził ze mną więcej czasu. W weekendy zawsze jestem sam. Ale...przyzwyczaiłem się do tego. Samotność nie jest najgorsza. Po prostu mam dużo czasu na rozmyślanie.

- Czy twój tata wie o tym, że lubisz chłopców? - spytałem ostrożnie.

Jungkook pokręcił głową, zaciskając dłonie.

- Nigdy mu nie powiedziałem.- wyznał, a potem dodał: - Mama też nie wiedziała. A ja...zrozumiałem to dopiero w gimnazjum. Byłem zdezorientowany, bo nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Nigdy nie patrzyłem na dziewczyny, nie podobały mi się. Ale gdy widziałem jakiegoś chłopaka to wtedy....zaczynałem czuć ciepło w dole i...moje serce biło szybciej, a dłonie zaczynały drżeć. Byłem przerażony, że czuję coś takiego. Znalazłem porady w internecie i wtedy dowiedziałem się, że można kochać osobę tej samej płci, że to nie jest choroba. Mimo to...nie mogłem się z tym pogodzić tak szybko, hyung. Dużo czasu minęło zanim zaakceptowałem to jaki jestem.

Zamilkł, a ja czekałem na ciąg dalszy. Lubiłem słuchać jego cichego głosu, dawał mi jakieś wyciszenie. Wreszcie Jungkook na mnie spojrzał, a potem powiedział:

- Gdy cię poznałem to od razu się zakochałem.

Byłem zdumiony jego wyznaniem, ale nie odezwałem się ani słowem.

- Nie wiedziałem jak się zachować w twojej obecności, bo trochę mnie onieśmielałeś. - spuścił wzrok na swoje dłonie.- Po raz pierwszy odczułem co to znaczy kogoś lubić. A gdy mnie pocałowałeś...bałem się, że zrobię coś nie tak i mnie zostawisz. Potem wyznałeś, że to były kłamstwa. Wiesz co czułem? Naprawdę chciałem umrzeć, hyung. Moje serce było złamane, a ja nie mogłem przestać płakać. Nie spałem, czułem się jakbym miał w sobie wielką dziurę zamiast serca. A potem...zobaczyłem cię z tą dziewczyną...to było za dużo..- jego głos zaczął drżeć, a potem zupełnie się załamał.- Ale nie mogłem się przecież dziwić, bo kto by chciał być z kimś takim jak ja?

Wstałem z miejsca, podbiegając do Jungkooka, a potem mocno objąłem go ramionami. Płakał głośno, a moje serce rozrywało się na kawałki.

- Jungkookie, tak bardzo cię przepraszam.- szepnąłem, a potem ukucnąłem przed nim i otarłem jego twarz.- Bardzo przepraszam.

- Już ci wybaczyłem, hyung.- jęknął, starając się do mnie uśmiechnąć, co nie wyszło mu za bardzo.- Po prostu...bardzo mi na tobie zależy.

Patrzyłem w jego oczy, a gdy nie odwrócił wzroku, uśmiechnąłem się do niego.

- Wierzysz w to, że jestem z tobą szczery? - spytałem, a gdy skinął głową, dodałem cicho: - Mi też na tobie zależy, Jungkookie. Już nie jesteś sam, bo masz mnie. I nie tylko mnie, ale też Yoongiego, Hoseoka i Namjoona. Wszyscy oni cię lubią.

Chłopak uśmiechnął się do mnie, kładąc mi rękę na ramieniu.

- Hyung, powiedz mi coś więcej o sobie. Ja...nie znam cię za dobrze.- wykrztusił.

- Tak, opowiem ci własną historię. - odpowiedziałem, a potem zawróciłem na krzesło i spojrzałem na Jungkooka.- Musisz się dowiedzieć dlaczego potraktowałem cię w ten sposób, Jungkookie. Bo musisz wiedzieć, że miałem swoje powody.

Gdy szatyn skupił na mnie swoją uwagę, zacząłem mówić.

********************************************************************************************

Coś z przeszłości głównych bohaterów:)

P.S. Chcecie już koniec opowiadania czy jeszcze nie?


DNA/ love yourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz